Działalność wznawiają teatry, opery, filharmonie i kina! Jeśli więc zmęczyło Was wieczorne oglądanie filmów i seriali na Netfliksie, w końcu nadeszła pora na seanse na wielkim, kinowym ekranie. Jakie filmy warto w najbliższym czasie obejrzeć w kinie? Oto moje typy.
Tegoroczne rozdanie Oscarów było szczególnie nie tylko z uwagi na nową, bardziej kameralną formułę i maseczki na twarzy gości. Było nietypowe również dlatego, że zamknięte kina w dużym stopniu uniemożliwiły nam wytypowanie swoich faworytów. Pora nadrobić zaległości i przekonać się, czy statuetki znalazły się w najlepszych możliwych rękach. Zresztą nie tylko oscarowe hity typu "Nomadland", "Minari" czy "Na rauszu" królują teraz w kinach. Warto zwrócić uwagę na nowy film Pedro Almodovara i polskie produkcje.
Straciła dom, bo nie stać ją było na czynsz. Samotnie mieszka w białym vanie, którym podróżuje w poszukiwaniu jakiejkolwiek sezonowej pracy. Historię Fern (fenomenana Frances McDormand) stworzyło życie, a nie scenarzyści. Podobnych nomadów są w Stanach Zjednoczonych tysiące. Świat dowiedział się o nich za sprawę głośnego reportażu Jessiki Bruder, na bazie którego chińska reżyserka stworzyła genialny, nagrodzony trzema Oscarami film.
Film duńskiego reżysera Thomasa Vinterberga jest szczególny z kilku powodów. Zdobył Oscara w kategorii Najlepszy film zagraniczny, ale droga, jaką reżyser musiał najpierw przebyć była niezwykle bolesna. Zaledwie cztery dni po wejściu na plan zdjęciowy "Na rauszu" Vinterberg dowiedział się, że w wypadku samochodowym zginęła jego córka Ida. Ida, która zresztą podsunęła mu pomysł na ten film, zafascynowana wszechobecnym w duńskim społeczeństwie kultem alkoholu. I o tym właśnie opowiada. Choć jak podkreśla sam Vinterberg "Na rauszu" to pochwała życia, a nie picia. Czwórka znudzonych życiem nauczycieli zapoznawszy się z naukową teorią, która głosi, że ludzie rodzą się ze zbyt małą ilością alkoholu we krwi, postanawia regularnie ten niedostatek uzupełniać. Efekty przechodzą ich najśmielsze oczekiwania. Plus genialny Mads Mikkelsen w roli życia, który na planie robił wszystko aby spodobać się nie tylko widzom, ale przede wszystkim pogrążonemu w żałobie przyjacielowi, Thomasowi Vinterbergowi. - Jeśli kiedykolwiek, oglądając film "Na rauszu" zaśmialiście się, to tylko dlatego, że na planie było czterech aktorów, którzy desperacko próbowali mnie rozśmieszyć w czasie, kiedy było to kompletnie niemożliwe - wyznał reżyser.
Amerykański sen niejedno ma imię. W tym filmie poszukuje go uboga rodzina imigrantów z Korei, która osiada na wsi w Arkansas. Ojciec rodziny marzy o stworzeniu wielkie farmy, ale nie znajduje w bliskich zrozumienia. Wkrótce do rodziny dołącza też niezwykła babcia (nagrodzona Oscarem Yuh-Jung Youn), która przy okazji uczyć będzie wszystkich życiowej mądrości. Tej mądrości znajdziemy w tym filmie mnóstwo. Podobnie jak czułości, melancholii i subtelnej, pięknej, chwilami niełatwej opowieści o żmudnym procesie zapuszczania korzeni w nowym miejscu. "Minari" daleko do kina widowiskowego, ale jest w nim rozmach. Emocjonalny. Nominowany w sześciu kategoriach do Oscara koreański film to prawdziwa tegoroczna perełka.
- Chciałam zrobić film o zwyczajnej kobiecie i o tym, jak ta zwyczajna kobieta by się mściła. I to nie byłaby zemsta z użyciem pistoletu, tylko coś bardziej pogmatwanego i dziwnego - tłumaczy Emerald Fennell, reżyserka filmu i autorka scenariusza (za którego zresztą dostała Oscara). Jej film to niezwykle ważny dziś głos zabrany w imieniu kobiet na całym świecie. Opowiada historię byłej studentki medycyny Cassie (Carey Mulligan), której jedno tragiczne wydarzenie przekreśliło świetlaną przyszłość. Dziś za dnia pracuje w małej kawiarni, a wieczorami udając pijaną zamienia się w przebiegłą mścicielką na mężczyznach, którzy ochoczo wykorzystuję jej stan upojenia. Obowiązkowy tytuł do obejrzenia.
Niezwykle poruszający film, w którym rolę tytułową zagrał 83-letni Anthony Hopkins, uhonorowany za nią Oscarem - ku zdumieniu wszystkich, a w szczególności ku swemu zdumieniu. Zdumienie nie wynikało jednak ze słabej gry aktorskiej, a z faktu, że tegoroczna statuetka za Najlepszą rolę męską w odczuciu wielu powinna była pośmiertnie zostać przyznana Chadwickowi Bosemanowi. Tak się jednak nie stało. Akademia Filmowa doceniła Hopkinsa, który zagrał zmagającego się z demencją mężczyznę. Wyciskający łzy, niezwykle przejmujący film to świetne, podejrzane "od środka" studium tej wyjątkowej ciężkiej choroby, jaką jest Alzheimer. W "Ojcu" zobaczymy również Olivię Colman w roli córki bohatera.
"Sound of metal" to zaskakująco dobry, wyborny wręcz debiut reżyserski Dariusa Mardera. Poznajemy w nim punk-rockowego perkusistę Rubena (Riz Ahmed), który marzy o wydaniu swojej debiutanckiej płyty i ruszeniu w trasę koncertową. Gdy w końcu ma szanse na spełnienie tych marzeń, Ruben z przerażeniem odkrywa, że zaczyna tracić słuch. Zmiany są nieodwracalne, a sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Rubena uratować może tylko terapia w ośrodku da niesłyszących. Pogrążona w ciszy droga, którą Ruben będzie musiał samotnie pokonać na długo zapadnie w waszych sercach.
Pierwszy stworzony w języku angielskim film Pedro Almodóvara. Pierwszy również zrealizowany przez niego z ikoną europejskiego kina, Tildą Swinton. I to właśnie ona prowadzić nas będzie za rękę przez zakamarki tego barwnego, pełnego kontrastów filmu. Wiemy, że grana przez nią bohaterka została porzucona. Podsłuchujemy jej intymną rozmowę z byłym partnerem, ale nie dowiadujemy się, kim jest człowiek, z którym rozmawia. Będziemy czujnie obserwowali zamkniętą w czterech ścianach mieszkania poniżoną, pełną złości, pasji i desperacji kobietę. Towarzyszyć jej będzie spakowana walizka byłego już kochanka, pies i imponująca gama emocji, które tak spektakularnie zagrać może tylko Tilda.
Znana ze świetnej roli w "Cząstkach kobiety" Vanessa Kirby tym razem wciela się w rolę Tallie, która wprowadza się do małej, odizolowanej od świata wioski gdzieś w XIX-wiecznych pustkowiach stanu Nowy Jork. Szybko nawiązuje nić porozumienia ze swoją sąsiadkę, farmerką Abigail, która wiedzie wyjątkowo monotonne, choć naznaczone dramatem, życie u boku męża (Casey Affleck). Więź między kobietami zacieśnia się coraz bardziej, a to nie podoba się ich zaborczym partnerom.
- Moimi bohaterami są zwyczajni – niezwyczajni mieszkańcy prowincji tęskniący za prawdziwymi uczuciami, zrozumieniem i spotkaniem bratniej duszy, którzy często zapominają, że naprawę świata trzeba zacząć od siebie - mówi reżyser filmu Tomasz Jurkiewicz i zabiera nas w podróż do niewielkiego, konserwatywnego miasteczka niedaleko Krakowa. Właśnie tu pewnego lata przyjeżdża Agata (Sandra Drzymalska) - będzie gotować na oazie, ale przy okazji wprowadzi w pogrążonym w marazmie miasteczku mnóstwo emocji, przywoła poruszające wspomnienia, a u niektórych szybsze bicie serca.