Nieopodal Warszawy, u zbiegu trzech rzek, leży jedna Twierdza Modlin – imponujący kompleks, który poza wojennymi zabudowaniami oferuje mnóstwo rozrywek, także dla dzieci. Atrakcji nie brakuje również w okolicy. Przy okazji przyglądamy się ekologicznym aspektom naszej testowej Skody Enyaq Coupe. Czy elektryczny SUV jest naprawdę eko?
Spis treści
Droga do Modlina z Warszawy zajmuje niespełna godzinę i biegnie popularną trasą wylotową ze stolicy nad morze. Z racji swojego strategicznego położenia u zbiegu trzech rzek – Wisły, Narwi i Wkry – tutejsze tereny były świadkiem wielu historycznych wydarzeń, począwszy od wojen w czasie potopu szwedzkiego aż po XX w. i dwie wojny światowe.
My tym razem nie musieliśmy korzystać z walorów przewozowych „naszego” Enyaqa i jego 570-litrowego bagażnika, który w wersji Coupe jest tylko symbolicznie mniejszy niż w odmianie z nadwoziem SUV. Naładowaliśmy samochód jeszcze przed wyjazdem z Warszawy i w dobrych humorach ruszyliśmy na całodniową wycieczkę. Nawiasem pisząc, przy zużyciu na poziomie 16 kWh/100 km w jeździe miejskiej i pozamiejskiej do 90 km/h, pojemny akumulator Enyaqa (77 kWh netto) wystarczyłby nam do pokonania blisko 500 km, a więc dojechania znacznie dalej niż do Modlina.
Historia samej twierdzy sięga początków XIX w. W czasach Księstwa Warszawskiego Napoleon zadecydował, by wybudować tu magazyn żywności. Wkrótce obiekt przerobiono jednak na obóz warowny, a później wielokrotnie rozbudowywano. Tak powstał jeden z największych kompleksów militarnych w Europie, z najdłuższym budynkiem w Europie – ciąg koszar obronnych mierzy łącznie 2250 m. Twierdza zajmuje ogromną powierzchnię 60 hektarów. Jej zewnętrzny pierścień z ceglano-ziemnymi fortami ma 30 km długości. Drugi pierścień składa się z 10 betonowych fortów zlokalizowanych 5-10 km od cytadeli.
Początkowo w twierdzy stacjonowały wojska polskie i francuskie, przez znaczną część XIX w. należała do Rosjan, a podczas wojen światowych zajmowali ją również Niemcy. W okresie międzywojnia Modlin stał się naszym przyczółkiem obronnym – zarówno w 1920, jak i 1939 r. Po okupacji był bardzo zniszczony, jednak jednostki polskich żołnierzy zajmowały nieuszkodzone części koszar. Z czasem przeniesiono tu szkoły oficerskie, powstało też lotnisko wojskowe. Dopiero w latach 90. wojsko opuściło koszary, a w 2013 r. twierdzę kupiła prywatna firma.
Obecnie Twierdza Modlin to obiekt turystyczny oferujący wiele atrakcji, w tym przestrzenie eventowe, wystawy historyczne i szlaki rowerowe. Główną osią tematyczną pozostaje historia wojenna: można zobaczyć tam schrony przeciwlotnicze, ukryte przejścia, carskie więzienie, stację gołębi pocztowych, działobitnie oraz pomieszczenia, które jeszcze niedawno pełniły funkcje tajnych archiwów wojskowych.
Wejście na teren Twierdzy Modlin i spacer po zabudowaniach są bezpłatne. Warto udać się do punktu informacji turystycznej, gdzie otrzymamy mapę z polecanymi szlakami m.in. śladami napoleońskimi (1,5 h), szlakiem niedźwiedzicy Baśki Murmańskiej, szczególnie polecanym dla najmłodszych, czy trasą dla wytrwałych, która potrwa około 6 h.
Na internetowej stronie twierdzy można zapisać się na zwiedzanie z przewodnikiem (dzienne lub nocne) w cenie ok. 35-40 zł. Są tam publikowane aktualne kalendarze. Taka wycieczka trwa około 3 h. Warto skorzystać z tej opcji, ponieważ umożliwia dotarcie do miejsc, do których bez przewodnika nie ma wstępu.
W ramach wycieczek goście oglądają najciekawsze obiekty Twierdzy Modlin, takie jak koszary obronne czy wieża wodna, i odwiedzają też autentyczne pomieszczenia, w których mieszkali kadeci. Kolejną atrakcję stanowi wystawa maszyn wojskowych, w tym karetek wojskowych czy pojazdów o nietypowych funkcjach, jak... mobilna piekarnia.
W ramach zwiedzania przewodnik oprowadza gości również po multimedialnym Centrum Edukacji Historycznej – Prochownia 197, gdzie najmłodsi mogą odbyć trening strzelecki na wirtualnej strzelnicy. W obiekcie znajduje się wystawa multimedialna przybliżająca losy żołnierzy od momentu uzyskania przez Polskę niepodległości do wybuchu II Wojny Światowej. W prochowni czekają też stare mundury i czapki, które można nawet przymierzyć. Jej zwiedzanie trwa około godziny.
W ramach wycieczki można odwiedzić również kasyno oficerskie, gdzie żołnierze spędzali czas na grach i seansach filmowych. Ciekawostka: na terenie twierdzy działały szpital, pralnia, apteka oraz piekarni, która przed pierwszą wojną światową produkowała około 3000 bochenków chleba dziennie. Co ciekawe, funkcjonowała aż do 1994 r.
Kolejną atrakcją jest Muzeum Kampanii Wrześniowej i Twierdzy Modlin, utworzone w budynku dawnych koszar oficerskich. W 2017 r. obiekt przeszedł gruntowny remont, dzięki czemu ekspozycja zyskała ciekawszy wymiar. Obok sprzętu wojskowego są tam prezentowane mundury, stare mapy i fotografie, odznaczenia wojskowe oraz zdjęcia. Z kolei wystawa plenerowa skupia się na motoryzacyjnych dziejach wojska. Punktem kulminacyjnym jest replika prochowni pełniącej rolę bunkra, gdzie można na własnej skórze odczuć namiastkę grozy nalotu niemieckich bombowców. Opowieść sięga także czasów napoleońskich i roli twierdzy w czasach carskiej Rosji oraz rozbiorów Rzeczypospolitej Polskiej. Muzeum nie stroni od innowacji – można je zwiedzać ze swoim smartfonem, odkrywając jeszcze więcej kart historii.
Twierdzę Modlin najlepiej odwiedzić przy dobrej pogodzie, bowiem z tarasu widokowego na Wieży Czerwonej rozpościera się zapierająca dech w piersiach panorama na połączenie Wisły i Narwi, otulinę Kampinoskiego Parku Narodowego oraz ruiny XIX-wiecznego spichlerza. Ten ostatni wykorzystano w filmie „Pan Tadeusz”. Z wysokości 45 metrów można podziwiać także liczne fortyfikacje, a przy dobrej widoczności uda się nawet dostrzec oddaloną o kilkadziesiąt kilometrów Warszawę. Aby wspiąć się na wieżę, wystarczy pokonać 150 schodków.
Jest i coś dla najmłodszych: czynna w weekend Wielka Kolekcja Historyczna – Wystawa Klocków COBI. Na prawie 1000 m2 zgromadzono tam modele i olbrzymie dioramy. Są także stanowiska do składania klocków. Kolekcja to wycieczka w głąb historii odwzorowanej klocek po klocku, ze scenami batalistycznymi. Ekspozycję uzupełniają wystawy klasycznych pojazdów, samolotów i okrętów.
Wizyta w Twierdzy Modlin pozwala poczuć klimat wojskowego miasta, ale przy okazji zwiedzania warto skorzystać z okolicznych atrakcji – przede wszystkim odwiedzić również Kampinoski Park Narodowy, który leży po drugiej stronie Wisły. Można tu spędzać czas na różne sposoby, na przykład wybrać się na wycieczkę rowerem (200 km szlaków rowerowych) lub skorzystać z jednej ze ścieżek dydaktycznych. Polecamy również cmentarz na Palmirach z jego przejmującą atmosferą, który przybliża tragiczną historię regionu.
Amatorzy aktywnych form spędzania czasu zdecydowanie powinni wybrać się do Pomiechówka. Jest tam klub golfowy Lisia Polana, gdzie można rozpocząć swoją przygodę z golfem, wioska Wikingów – wielki plac zabaw zapewniający bezpieczne warunki rozrywki dla dzieci, a także punkty oferujące spływy kajakowe Wkrą. To spokojna rzeka, szeroka na kilkanaście metrów, więc dobra także dla początkujących.
A jeśli mamy swobodę czasową, wizytę w Modlinie można wzbogacić o zwiedzanie kilku innych atrakcji położonych niedaleko od Warszawy: od muzeum motoryzacji w Otrębusach, gdzie zgromadzono wiele słynnych zabytkowych aut, aż po Dom Urodzenia Fryderyka Chopina i Park w Żelazowej Woli, gdzie poza najwyższej klasy doznaniami muzycznymi czeka wspaniały, niezwykle zadbany park – w sam raz na romantyczny spacer.
Cichutka, lokalnie bezemisyjna Skoda Enyaq Coupe doskonale pasuje do zielonych okolic Mazowsza, do niespiesznych podróży lokalnymi drogami i kameralnej atmosfery opisywanych obiektów. Dlaczego „lokalnie bezemisyjna”? Samochód elektryczny nie emituje spalin w miejscu, w którym się porusza. Jego całkowita emisyjność zależy jednak od źródła prądu. Jeśli ładujemy akumulator zieloną energią, np. na odpowiedniej stacji lub przy użyciu przydomowej instalacji fotowoltaicznej, wówczas jest on w pełni bezemisyjny. W przypadku energii z węgla, która wciąż dominuje w polskim miksie energetycznym, do emisji dochodzi na odcinku produkcji prądu.
Wbrew sceptycznym komentarzom trzeba jednak zaznaczyć, że nawet przy ładowaniu taką energią samochód elektryczny w całym cyklu życia będzie bardziej przyjazny środowisku od auta spalinowego – i to pomimo że sama jego produkcja „kosztuje” więcej wyemitowanego dwutlenku węgla (m.in. z uwagi na energochłonne wytworzenie akumulatora). W trakcie jazdy pojazd na prąd „spłaca” bowiem swój dług CO2. Jeśli jest ładowany zieloną energią, dzieje się to już na dystansie kilkudziesięciu tysięcy kilometrów. Jeśli prądem z węgla – może to potrwać do 200 tys. km. Pozytywnym skutkiem ubocznym jest wspomniana lokalna bezemisyjność: nie emitując spalin, „elektryk” przyczynia się do poprawy jakości okolicznego powietrza (redukcja smogu), a także do obniżenia poziomu hałasu, co ma szczególne znaczenie w dużych miastach.
Skoda kompleksowo podchodzi zresztą do kwestii ograniczania emisji – w swoich fabrykach i magazynach zwiększa wykorzystanie energii z odnawialnych źródeł. Równocześnie producent konsekwentnie zwiększa udział materiałów pochodzących z recyklingu. Udział ponownie przetworzonej stali w nadwoziu wynosi 40%, a w przypadku aluminium ten odsetek jest jeszcze wyższy – 60%. To nie wszystko: 13,1 kg tworzyw sztucznych użytych w tym elektrycznym SUV-ie to materiały ponownie przetworzone, które znajdują zastosowanie głównie na zewnątrz auta, m.in. przy osłonach podwozia. W ten sposób „drugie życie” dostają stare obudowy akumulatorów i zderzaki.
Ekologiczne materiały odnajdziemy również we wnętrzu Skody Enyaq. Dywaniki są wykonane z włókien z przetworzonych butelek PET, a wyciszenie kabiny powstaje ze starych tekstyliów. W palecie wykończenia wnętrz znajduje się m.in. opcja Lodge, z tapicerką z naturalnej wełny oraz poliestru pochodzącego z recyklingu butelek PET.
Natomiast w prezentowanym na zdjęciu wnętrzu EcoSuite zastosowano skórzaną tapicerkę w kolorze koniaku, która została przetworzona w sposób przyjazny dla środowiska: do jej garbowania wykorzystano ekstrakty z liści oliwnych zamiast środków chemicznych na bazie siarczanu chromu. To kolejny przykład wdrożenia zasad zrównoważonego rozwoju, bowiem liście oliwne pozyskuje się z innych gałęzi przemysłu, gdzie są traktowane jako odpad.
Na tym nie koniec: po wycofaniu Enyaqa z eksploatacji do ponownego przetworzenia trafiają także akumulatory. Ich komponenty służą do produkcji nowych baterii lub do tworzenia tzw. magazynów energii, budowanych np. przy stacjach dealerskich. Prąd zgromadzony w takim „banku” energii pozwala np. na elastyczne ładowanie samochodów elektrycznych. Dealerzy mogą wykorzystywać go również do zasilania oświetlenia i klimatyzacji swoich salonów czy warsztatów. Dodatkowo ogranicza to ślad węglowy pojazdu.