Aaron Taylor-Johnson do dłuższego czasu jest wymieniany jako jeden z kandydatów do roli słynnego agenta 007. Ale po tym, jak pojawił się na czerwonym dywanie w Wenecji w garniturze od Armaniego, jeszcze wyraźniej słychać głosy, by to właśnie on został nowym Bondem.
Aaron Taylor-Johnson przyjechał do Wenecji promować swój najnowszy film "Battlefield". Jego pojawianie się na czerwonym dywanie podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji wywołało sporo emocji. Brytyjczyk wyglądał zjawiskowo w czarnym garniturze, muszce i okularach przeciwsłonecznych przypominających te modne w latach 70.
Aaron Taylor-Johnson zaprezentował też w Wenecji w pełni swoją męską urodę. Starannie ułożone ciemne włosy, kilkudniowy zarost oraz uwodzicielskie spojrzenie niebieskich oczu sprawiły prawdopodobnie, że temperatura w Wenecji tego dnia znacząco wzrosła. A na pewno zawrzało w internecie, gdzie niemal od razu zaczęto domagać się przyznania Aaronowi roli Jamesa Bonda. Im szybciej, tym lepiej.
View this post on Instagram
Ostatnim Bondem był brytyjski aktor Daniel Craig, który w rolę słynnego agenta 007 wcielał się od 2006 do 2021 roku. Promując kolejny film z serii (pierwszy trafił do kin w 1962 roku) – "Nie czas umierać" – Craig ogłosił, że po raz ostatni wcielił się Jamesa Bonda. I tym samym uruchomił lawinę spekulacji. Wśród domniemanych kandydatów do roli Bonda wymieniano Theo Jamesa, Rege'a Jean-Page, Leo Woodalla, Jonathana Bailey'a, Cilliana Murphy'ego, Henry'ego Cavilla i właśnie Aarona Taylor-Johnsona. Po Festiwalu Filmowy w Wenecji to, że ostatni z tych kandydatów faktycznie będzie nowym Bondem, wielu wydaje się tylko kwestią czasu.
View this post on Instagram
Aaron jest w odpowiednim wieku – ma 34 lata. Daniel Craig miał 37 lat, kiedy zagrał w swoim pierwszym filmie o agencie 007, a najsłynniejszy Bond – Sean Connery – miał 32 lata.
Taylor-Johnson ma bardzo duże doświadczenie w kinie akcji, ale sprawdził się też w rolach dramatycznych (np. "John Lennon. Chłopak znikąd", "Anna Karenina", "Milion małych kawałków"), a nawet komediowych ("Bullet Train"). Na dodatek jest bardzo przystojnym i niewątpliwie stylowym Brytyjczykiem – dokładnie tak jak James Bond, którego miałby ewentualnie zagrać.