Relacje

Kobiety na początku związku wymagają za mało, a po latach – za dużo. Jak wysoko stawiać poprzeczkę partnerowi?

Kobiety na początku związku wymagają za mało, a po latach – za dużo. Jak wysoko stawiać poprzeczkę partnerowi?
Fot. 123rf

Nie wierz, że mężczyźni są biorcami, a kobiety dawcami. Każda z płci bierze i daje, tylko inaczej. Sztuka dobrego życia we dwoje polega na znalezieniu równowagi pomiędzy myśleniem w kategoriach "my" i "ja". Dziś większość z nas musi uczyć się raczej tego pierwszego. 

Psycholodzy podkreślają, że coraz lepiej przyswajamy lekcję „dbaj o siebie”, a nawet alarmują, że naszym związkom zagraża hedonizm i egoizm. Jak przypomina znana terapeutka rodzinna Esther Perel: brak „my” powoduje, że związek w ogóle nie powstaje, jest tylko przygodą pomiędzy dwiema indywidualnościami. Ta amerykańska autorka bestsellera „Inteligencja erotyczna” od 30 lat przyjmuje w gabinecie pary niegdyś zakochanych w sobie ludzi. Rozmowy z nimi doprowadziły ją do odkrycia, że mamy dziś tendencję do prowadzenia w naszych związkach specyficznej miłosnej rachunkowości, która ma przynosić zysk, a zawsze kończy się krachem. Chcemy, żeby było sprawiedliwie. Równo i demokratycznie. W praktyce jednak kończy się to kupieckim szacowaniem, kto ile razy sprzątał, kto ile razy zmywał, kto więcej wziął i dał.

Może życie byłoby prostsze, gdyby nasze związki można było oprzeć na zasadzie „przysługa za przysługę” i „wet za wet”. Jednak takie podejście zawsze kończy się wystawieniem rachunku. Miłość bilansuje inaczej.

Miłość jest hojna

Jak mówi znany badacz miłości, psycholog Prof. Bogdan Wojciszke, dopiero jeśli partnerzy myślą w kategorii „my” w związku pojawia się intymność, najtrwalszy składnik miłości. Dopóki ona trwa, czyli dopóki jest wzajemne zaufanie i obdarzanie się wsparciem - dopóty związek daje satysfakcję.  Kilka lat temu naukowcy wpadli na pomysł, by zbadać oddzielnie dwa rodzaje partnerskiego wsparcia – otrzymywane i dawane.  Okazało się, że dobroczynnie działa na nas wsparcie dawane innym, a nie otrzymywane. Otrzymywanie jest przyjemne, ale dawanie ma charakter, który można nazwać sensotwórczym. Doskonale to widać w niektórych zawodach - jeśli ktoś jest lekarzem i przynosi ludziom ulgę lub ratuje życie, to nie musi się zastanawiać, czy jego działania mają sens. Podobnie jest w związku: ta osoba, która daje wsparcie partnerowi ma poczucie ważności związku.

Bez wymiany partnerzy tylko dryfują obok siebie

Choć mówi się często, że kobiety są dawcami a mężczyźni biorcami, nie warto w to wierzyć. Taka opinia jest wynikiem rozpadu tradycyjnego porządku świata w którym mężczyzna dawał kobiecie utrzymanie i opiekę, a ona jemu zadbany dom, dzieci i rozkosz. Ta umowa przestała się nam opłacać, nie pasuje już do naszego stylu życia. Ale sensem związku nadal jest wzajemna wymiana wsparcia, usług, pocałunków, zainteresowania i uwagi. Francuski socjolog Jean-Claude Kaufmann mówi krótko o miłosnej wymianie darów.  Dar oznacza, że robimy coś dobrowolnie, z serca. Jeśli zaczynamy sumować zyski, liczyć straty - zmienia się w obowiązek. Wymiana może trwać, tylko nie czujemy się już obdarowywani.

Mężczyzna inwestuje

Pierwszym darem kobiety, bez którego nie zacznie się żaden związek jest uśmiech i życzliwe, pełne zainteresowania spojrzenie. Jest to również taki dar, o którym w trakcie trwania związku zapominamy.  Chyba niesłusznie, bo większość mężczyzn nigdy nie przestaje go cenić.

Zespół Johna T. Molloya, który przeprowadził 3 tysiące wywiadów – ankiet wśród Amerykanów (opublikowano je w książce „Why Men Marry Some Women and Not Others”) ustalił, że współczesne kobiety nie doceniają wagi własnych darów niematerialnych – a tych właśnie spodziewają się i pragną mężczyźni. Miłe gesty, uważne słuchanie, interesowanie się sprawami partnera są dla większości z nich warte więcej niż obiad i pranie. Drugim wykrytym przez zespół Molloya nieporozumieniem jest studzenie hojności mężczyzny na początku związku. - Błąd kobiet polega na tym, że na początku wymagają za mało, a po latach – za dużo. Mężczyzna aby zaangażować się w związek musi w niego zainwestować – komentuje Molloy. - Im więcej zainwestuje, tym bardziej jest zaangażowany, tym mocniej mu zależy i tym konsekwentniej uznaje, że kobieta, którą wybrał i związek w który włożył tyle wysiłku, emocji i pieniędzy są wyjątkowe i wiele warte. Jeśli mu na to nie pozwalasz, uznaje, że spotkał kobietę, która chce mniej, niż on ma do zaoferowania. Tę lekcję zapamięta aż do końca waszej relacji.      

Jeśli twój partner chce za dużo

  1. Jeśli masz wrażenie, że partner nie ceni tego co mu dajesz, traktuje to jako rzecz, która mu się należy, powiedz mu o tym (nie w awanturze lecz spokojnej rozmowie) i powstrzymuj się od dawania. Pamiętaj, że jeśli ktokolwiek bierze od ciebie za dużo, to znaczy, że za dużo mu dajesz.
  2. Zawsze wycofuj się małymi krokami, nie demonstracyjnie. To nie nauczka lecz decyzja. Jeśli reaguje oburzeniem, powiedz, ze czujesz się wykorzystywana i to nie robi dobrze waszemu związkowi. Doceń starania partnera (o ile je podejmie), ale nie radź mu ani nie poprawiaj po nim. Musicie na nowo ustalić zasady, skoro stare sprawiały, ze czułaś się przemęczona i niedoceniana.
  3. Staraj się, byście jak najwięcej rzeczy robili RAZEM a nie JEMU czy TOBIE. Mów: chodź, zrobimy pranie, pójdziemy po zakupy, co ugotujemy dziś na obiad? Jak najczęściej używaj liczby mnogiej.
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również