#Książkorys to cykl, w którym pisarki i pisarze opowiadają o literaturze, która miała wpływ na ich życie i twórczość. Kształtowała jako ludzi, wzruszała, pomagała w procesie twórczym i inspirowała do własnych poszukiwań. Poznajcie osobiste wybory książek Jakuba Małeckiego, autora m.in., powieści "Święto ognia", "Horyzont", "Dygot", "Sąsiednie kolory" czy "Rdza".
"Czytać nauczył mnie mój dziadek, pokazując kolejne literki w gazecie z programem telewizyjnym. Siadaliśmy razem przy okrągłym drewnianym stole w jego mieszkaniu, a on odkrywał przede mną tajemnice czegoś, co miało się stać najważniejszą przygodą w moim życiu. Na początku mojej podróży przez słowa kojarzyłem czytanie wyłącznie z przyjemnością. W książkach nie szukałem wiedzy o świecie, pięknego języka, oryginalności, eksperymentów formalnych. Chciałem wielkiej awantury, podróży w nieznane, fascynujących perypetii przeżywanych w dalekich krainach. Czytałem jak potwór. Alfred Szklarski, Karol May, Juliusz Verne, Jack London. Ale moje serce zdobyła książka podarowana mi przez kuzynkę: “Powrót Tarzana”. Przeczytałem ją łącznie kilkanaście razy i przeszkadzał mi tylko jeden detal: początek był trochę zagmatwany, jakby ta historia miała rozpocząć się inaczej. Pamiętam dobrze ten dzień, kiedy przypadkiem dowiedziałem się, dlaczego: „Powrót Tarzana” był po prostu drugą częścią serii o losach człowieka z dżungli. Pobiegłem do biblioteki i wróciłem z powieścią „Tarzan wśród małp”, odsłoną pierwszą tego cyklu. Nie wiem, czy kiedykolwiek później byłem aż tak szczęśliwy".
"W liceum nadal poszukiwałem przygód. Jeden z moich kolegów miał internet, przy pomocy którego mógł kupować jakieś rzeczy bez wychodzenia z domu. Nie miałem pojęcia, na czym to polega, wiedziałem tylko, że jeśli uzbieram wystarczająco dużo pieniędzy, mogę dzięki kumplowi kupić sobie książę, jaką tylko zechcę. W tamtym czasie odkryłem srebrną serię wydawnictwa Amber, w której publikowano między innymi dzieła niejakiego Michaela Crichtona. Księgarnia w naszym mieście posiadała bardzo ograniczony wybór, w bibliotece nie było jeszcze tak gorących, lśniących nowości, zamawiałem więc kolejne powieści Crichtona, od „Parku Jurajskiego” po „Wschodzące słońce” i odkrywałem w domu perypetie kolejnych odważnych naukowców i podróżników z poczuciem, że nikt na świecie nie ma tak dobrze, jak ja".
"Lubię sięgać po książki, o których nic nie wiem. Tę poleciła mi kiedyś koleżanka, zapewniając, że się nie zawiodę. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym tytule ani o autorze, lekturę zacząłem więc bez żadnych konkretnych oczekiwań. I nagle ten cały „Mag” zabrał mnie do jakiegoś niesłychanego miejsca, z którego już nie chciałem się ruszać. Razem z bohaterem trafiłem na niewielką grecką wyspę, byłem zaskakiwany, uwodzony, oszukiwany, zachwycany i zniewalany. To książka tajemnicza, ekscytująca i zmysłowa w najlepszym znaczeniu tego słowa. Opowiadając o tym teraz, pozazdrościłem wręcz samemu sobie z czasu lektury i chyba wkrótce zdejmę „Maga” z regału, żeby przeżyć tę historię raz jeszcze".
"Ostatnio wydaje mi się, że jeden z największych komplementów, jakimi można obdarzyć jakąś książkę, brzmi: „Nigdy w życiu nie czytałem czegoś takiego”. Powieść „City” Alessandro Baricco jest niepodobna do żadnej innej, jaką znam, jest szalona, piękna, zdumiewająca. Opowiada o losach Goulda, wybitnie utalentowanego chłopca, w pewnym sensie „hodowanego” już pod nagrodę Nobla. Gould przez większość czasu jest osamotniony, ale posiada dwóch bliskich przyjaciół: olbrzyma i niemowę. Obaj istnieją tylko w jego wyobraźni. Chłopiec w wolnych opowiada im fascynujący życiorys pewnego pięściarza, historię jego kolejnych walk, wzlotów i upadków, choć sam pięściarz też nigdy nie istniał. Na dodatek opiekunką Goulda zostaje niejaka Shatzy, która w tajemnicy przed wszystkimi nagrywa na kasety magnetofonowe mówiony western o dwóch siostrach - rewolwerowczyniach. Który oczywiście zwala z nóg… Spróbujcie, naprawdę. Nigdy w życiu nie czytaliście czegoś takiego".
"To pierwsza z czterech powieści japońskiego pisarza, opowiadających o losach pewnego mężczyzny imieniem Honda. Honda w każdej kolejnej książce poznaje kolejne wcielenie swojego przyjaciela z dzieciństwa. Napisane przepięknie i niepokojąco, czuć w tych książkach widmo nadchodzącej grozy. Mishima wielokrotnie zapowiadał, że kiedy ukończy ten cykl, popełni samobójstwo i po napisaniu czwartej części rzeczywiście to zrobił. Te książki są prawdziwe, niezwykłe i bardzo odważne. Kiedy w drugim tomie Honda otrzymuje od pewnego młodego chłopaka książkę, którą ten mu poleca, my jako czytelnicy musimy przeczytać ją razem z Hondą, zanim przejdziemy do dalszego ciągu naszej historii. To właśnie taka opowieść - mocna, zaskakująca i dzika. I za takimi historiami wciąż tęsknię, do takich wyciągam ręce w antykwariatach, księgarniach. Szukam w nich ucieczki, oddechu. A także tamtego małego chłopca siedzącego na kolanach u dziadka, z programem telewizyjnym rozpostartym na stole, u progu wielkiej przygody".