Kultura

Joanna Bator o książkach, które ją ukształtowały. Mówi o pierwszej i najnowszej literackiej fascynacji

Joanna Bator o książkach, które ją ukształtowały. Mówi o pierwszej i najnowszej literackiej fascynacji
Joanna Bator
Fot. Maga Hoeckel

#Książkorys to cykl, w którym pisarki i pisarze opowiadają o literaturze, która miała wpływ na ich życie i twórczość. Kształtowała jako ludzi, wzruszała, pomagała w procesie twórczym i inspirowała do własnych poszukiwań. Poznajcie osobiste wybory książek Joanny Bator, autorki bestsellerowych powieści "Gorzko, gorzko", "Ciemno, prawie noc", "Chmurdalia" czy "Japoński wachlarz".

"Sto lat samotności", Gabriel Garcia Marquez

"Być może były inne ważne książki przed nią, ale tę pierwszą dorosłą lekturę pamiętam wciąż najwyraźniej, choć nigdy potem do niej nie wróciłam i nie wrócę, by czar trwał (chyba że na łożu śmierci). Miałam 17 lat i był to okres buntu, opuszczałam wiele lekcji, a na wagarach, często na dachu wieżowca na Piaskowej Górze (wałbrzyskie blokowisko), dużo czytałam. Ten dach z parującymi wywietrznikami był jak pokład statku dryfującego ponad miastem w podróży za horyzont, poza który wtedy nie mogłam jeszcze wyruszyć. O ile można z jakimś prawdopodobieństwem odtworzyć młodzieńczy zachwyt, ujęła mnie wówczas po raz pierwszy z taką mocą siła literackiej kreacji – oto z niczego stworzono dzieje sześciu pokoleń rodziny Buendiów i postaci tak wyraziste, że czuło się zapach ich skóry, doświadczało się ich emocji i przeżywało je wraz z nimi. Wioska Macondo nie istniała w realnym świecie i oto była, żywa, pulsująca tkanka zrobiona ze słów Marqueza, zapraszająca w swój gąszcz nastolatkę z Wałbrzycha. Dziś sądzę, że tytułowe doświadczenie samotności i smutku utraty, jakich doznają przedstawiciele rodu Buendia, zagrało z tym, co odczuwałam najgłębiej i co po latach pojawiło się jako jeden głównych motywów mojej własnej twórczości".

 

i-sto-lat-samotnosci-garcia-marquez-gabriel-ksiazka
"Sto lat samotności", Gabriel Garcia Marquez
MAT. PRASOWE

"Płeć i charakter w trzech społecznościach pierwotnych", Margaret Mead 

"Była to pierwsza, czy jedna z pierwszych lektur studenckich, które określiłabym jako emancypacyjne. Prace antropologiczne, studiowane na wrocławskim kulturoznawstwie, stały się pierwszą karmą dla mojej rodzącej się  świadomości feministycznej. Mead opisuje role kobiet i mężczyzn w trzech społecznościach: ugodowych mieszkańców gór, Arapeshów, kanibali Mundugumorów i łowców głów Tchambuli. Antropolożka analizuje związane z płcią zwyczaje i normy, a podkreślając ich odmienność udowadnia, że kobiecość i męskość są konstruktami kulturowymi stworzonymi w danym miejscu i czasie. To według nich socjalizuje się dziewczynki i chłopców, upierając się, że np. (jak w plemieniu Mundugumorów) tylko kobiety powinny łowić ryby, albo (u Arapeshów) jedynie mężczyźni mogą malować, czy że normalna dziewczynka powinna być miła, cicha i delikatna, a potem wyjść za mąż, najlepiej za bogatego Niemca, i mieć dzieci. Rosnąca świadomość, że patriarchalny model socjalizacyjny, w którym dorastałam, nie tylko nie jest jedyny, ale także podlega dekonstrukcji dała mi powiew wolności. Zamknięty horyzont, na który patrzyłam z dachu wieżowca, okazał się wyzwaniem i możliwością, po którą wystarczy sięgnąć".

 

trzy-studia-pe-i-charakter-w-trzech-spoecznociach-pierwotnych-margaret-mead (1)
"Płeć i charakter w trzech społecznościach pierwotnych", Margaret Mead 
MAT. PRASOWE

"Wstęp do psychoanalizy", Zygmunt Freud

"Ta wczesna książka Freuda, złożona z wykładów, wygłoszonych przez niego w latach 1915–1917, zapoczątkowała rozwój psychoanalizy jako terapii indywidualnej i hermeneutyki kultury. Była jedną z moich pierwszych lektur na studiach doktoranckich i chociaż wcześniej znałam Freuda koncepcję kultury, dopiero teraz naprawdę przeżyłam spotkanie z jego myślą, która towarzyszy mi do dziś. Fakt, iż ludzki umysł pracuje zawsze na dwóch biegach – świadomym i nieświadomym – jest podstawą prawdziwej twórczości artystycznej, której nie sprosta na razie sztuczna inteligencja (ona, biedna, ma tylko świadomość). Dla mnie Freud był filozofem/artystą, obsesyjnym hermeneutą, poszukującym sensu i opowieści w tym, co na pozór bezsensowne i dziwne: w snach, przejęzyczeniach, pomyłkach, psychosomatycznych osobliwościach. Jego książki nauczyły mnie, że trzeba uchylić wieko krypty i spojrzeć w pysk uwięzionym w nieświadomości potworom własnym i rodzinnym, by w tym, co dręczy, znaleźć sens, rozbroić go i zrozumieć, a potem zrobić z niego opowieść na własnych prawach".

 

915243-352x500
"Wstęp do psychoanalizy", Zygmunt Freud
MAT. PRASOWE

"Orlando", Wirginia Woolf

"Historia Orlanda, który nagle staje się Orlandą i podróżuje przez trzy wieki z taką swobodą, z jaką zwykły człowiek zmienia linie metra, to opowieść o wolności, transformacji, niejednoznaczności bycia kobietą/mężczyzną i przede wszystkim o miłości, która ma za nic to, czy jest się nią czy nim, czy raczej, jak większość z nas, kimś pośrodku. A przynajmniej tak czytałam powieść Woolf po raz pierwszy ćwierć wieku temu. Dziś ważniejszy jest dla mnie inny jej motyw – czas. Orlando/Orlanda nie walczy z czasem, nie goni czasu, nie opłakuje tego, który, jako to czas, minął bezpowrotnie, lecz zawłaszcza go z gracją i sprawczością. Podróż przez trzy stulecia nie postarza bohaterki, lecz wzbogaca ją i rozwija, nieustannie zmienia, bo czas jej doświadczeń, przeżyć i emocji Woolf czyni ważniejszym od tykającego zegara czasu historycznego. Mój wniosek z tej powieści jest dziś taki: Paradoksalnie, im dłużej żyjemy, tym więcej mamy czasu, po którym może podróżować nasz umysł".

 

9788308076927
"Orlando", Wirginia Woolf
MAT. PRASOWE

"Miasto w chmurach", Anthony Doerr

"Miałam problem z ostatnią pozycją, bo chętniej wymieniłabym tu pisarzy i pisarki, towarzyszących mi w różnych okresach życia jak przyjaciele, którzy zostali w krajach, gdzie mieszkałam tylko przez chwilę. Czas i odległość rozluźniły nasze więzi, nie umniejszając poczucia wdzięczności, że się spotkaliśmy. Wielu ich było: Saramago, Pamuk, Jelinek, Murakami, Tokarczuk, Kawabata, Myśliwski, Mishima, Tanizaki, Sebald itd. Wspomnę więc po prostu ostatnią z książek, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie, co nie zdarza mi się już zbyt często. Doerr opowiada historię marzycieli i „odmieńców”, których łączy starożytna opowieść Aetona, pastuszka, który pragnął zostać ptakiem, by dotrzeć do miasta w chmurach. To hołd złożony potędze opowieści. „Doerr opowiada jak homerycki bard: z ogniem, pasją i wielkim talentem, udowadniając raz jeszcze najpiękniejszą prawdę ludzkości – to dzięki książkom stajemy się braćmi i siostrami, niezależnie od wszystkiego, co nas dzieli” – tak właśnie napisałam, polecając na okładce lekturę tej pięknej historii".

b9788367324748
"Miasto w chmurach", Anthony Doerr
mat. prasowe
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również