Poprzednie edycje

Julia Izmalkowa, autorka książki "Matcha Talks": "Chcę odciążyć rodziców z presji i terroru bycia pod linijkę"

Julia Izmalkowa, autorka książki "Matcha Talks": "Chcę odciążyć rodziców z presji i terroru bycia pod linijkę"
Julia Izmalkowa czyli Psycho Mama niedawno napisała "Matcha Talks" - zbiór 33 psychologiczno-egzystencjalnych historii.
Fot. Katarzyna Marcinkiewicz

– Rodzicielstwo to mega trudna rola i z jakichś powodów pokutuje przekonanie, że każdy instynktownie jakoś to ogarnie - mówi Julia Izmalkowa, autorka książki o rodzicielstwie "Matcha Talks", która wspólnie z mężem Fergusem i trzyletnim synkiem Wildem, prowadzi na Instagramie profil Psychomama_Julia. Czemu psycho? Bo Julia jest doświadczoną psycholożką i badaczką, która o rodzicielstwie nie chce mówić przez pryzmat swoich opinii, ale za pomocą nauki, badań i faktów. A ponieważ robi to w sposób niezwykle mądry, ciepły, barwny, przystępny i ciekawy, razem z Ambasadorką kategorii Mama, Larą Gessler przyznaliśmy Julii Izmałkowej w 2021 roku nominację do tytułu Doskonałość Sieci w 2. edycji akcji #poswojemu. 

Julia Izmalkowa - psycholog, badacz, międzynarodowy spekaer, założycielka i CEO IZMAŁKOWA, pierwszej w Europie agencji badawczej specjalizującej się w wykorzystywaniu psychologii kłamstwa oraz etnografii dla marketingu i biznesu. Autorka książki "MATCHA TALKS", twórczyni bloga www.juliaizmalkowa.com oraz profilu na Instagramie Psychomama_julia, który prowadzi wspólnie ze swoim mężem, projektantem Fergusem O'Hare. Psychomama_julia to blog, który promuje filozofię #ParentsFirst. To, co wyróżnia  blog to fakt, że  promuje wiedzę, a nie subiektywny punkt widzenia. A każda wypowiedź jest uzasadniana lub potwierdzana badaniami. Przez 10 lat Julia prowadziła firmę jako travelling CEO, przez pół roku  zarządzała firmą podróżując, głównie po Ameryce Łacińskiej, ale też Antarktydzie czy Nowej Zelandii.  Od kiedy trzy lata temu urodził się jej synek Wilde, Julia i Fergus zdecydowali się przeprowadzić  z miasta na mazurską wieś.

Julia Izmalkowa i jej filozofia #ParentsFirst

"Zależy mi na szerzeniu "rewolucyjnego" poglądu, że ojciec jest tak samo ważny, jak matka (mam na to szereg badań).  Mój kolejny "szalony" pogląd jest taki, że dziecko nie jest najważniejsze. Rodzice są istotni, stanowią kręgosłup rodziny i ważne, żeby byli silni, zdrowi i szczęśliwi! Troska o siebie i o związek to troska o dziecko! Nie ma szczęśliwych dzieci bez szczęśliwych rodziców" – piszesz na Instagramie. Sporo w tym prawdy. Te teorie  wydają się dziś faktycznie całkiem "szalone" i "rewolucyjne". Czy nie masz wrażenia, że wokół macierzyństwa w internecie narosło dużo presji?

JULIA IZMALKOWA: Żyjemy w świecie, który głosi, że najważniejsze jest być sobą i być autentycznym, jednocześnie wsadzając cię do więzienia oczekiwań, ocen, presji i systemu zero-jedynkowego. W naszym społeczeństwie granice tego, co jest możliwe i tego, co może być słuszne, kończą się na granicach własnej wyobraźni. Stąd postawa: jeśli ja coś robię lub w coś wierzę, a ty robisz lub wierzysz w coś innego – to znaczy, że ty nie masz racji, bo MOJA wizja świata stanowi tę jedyną słuszną.

W przypadku rodzicielstwa oceny i presja są jeszcze bardziej bezwzględne, bo rola rodzica jest często rolą definiującą naszą tożsamość. Jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za drugą istotę, więc sugestia innych, że nie jesteśmy dobrymi rodzicami oznacza w domyśle (lub wprost), że krzywdzimy nasze dziecko. Rodzice robią z innych, inaczej myślących rodziców – katów, potwory krzywdzących swoje dzieci.

Najbardziej prawdopodobną reakcją na atak jest... atak. Często nie na samego "oprawcę", a na kogoś innego, słabszego, bardziej wrażliwego. W ten sposób powstaje błędne koło: jesteśmy oceniani, więc oceniamy innych, jesteśmy wyzywani, więc wyzywamy innych. W naszym kraju każdy uważa się za eksperta od rodzicielstwa i każdy rości sobie prawo do wypowiadania  swojej opinii, nawet kiedy nikt go nie pyta.  

Psychomama_julia  powstała po to, aby wzmocnić rodziców i powiedzieć im, że nikt nie ma prawa dawać im nieproszonych rad, oceniać czy komentować oraz żeby pokazać im, że w pierwszej kolejności powinni zaufać sobie, a nie słuchać innych. Powinni robić to, co uznają za dobre i słuszne, bo opinie to tylko szum. Chcę przekonać ludzi, że to nie opinie są ważne, ale wiedza, nauka i badania. Ale nawet taka wiedza merytoryczna to tylko sugestia - to TY decydujesz, co z tego bierzesz dla siebie.

Mam naprawdę dosyć tego, że każdy teraz jest guru, mesjaszem, ekspertem, influencerem. Chcę pokazać rodzicom, że sami mają w sobie ogromne zasoby, potencjał, a rady czy sugestie innych to nie biblia – tylko... rady i sugestie. Każda rodzina ma prawo sama wybrać, co dla niej jest dobre i nie zasługuje na to żeby być ciągle atakowaną, ocenianą, krytykowaną czy komentowaną przez innych. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez J.Izmalkowa♡Psycholog Rodziców (@psychomama_julia)

Autorka "Matcha Talks" o psychologii w macierzyństwie

Na swoim profilu często zwracasz uwagę na popularną teraz, szczególnie w mediach społecznościowych, pop psychologię, która rzekomo tłumaczy nam reguły tego świata za pomocą kompletnie niepopartych żadną wiedzą formułek. Tego typu internetowe psychologie potrafią krzywdzić?

Bardzo! Ta nieustająca moda na psychologię pozytywną, na afirmację przyklejoną do lustra, na ciągłe powtarzanie sobie, że jestem piękna, wartościowa i że mogę mieć wszystko, czego zapragnę... to zwyczajnie nieprawda. Czy nam się to podoba, czy nie. Nie, nie każdy może mieć wszystko, a na pewno nie wszystko naraz. Krzywdzące jest wmawianie ludziom, że wizualizacja, afirmacja, medytacja czy pozytywne myślenie to załatwią. Jest mnóstwo badań, które pokazują niebezpieczeństwo bezmyślnego stosowania tego typu taktyk!

Ludzie chcieliby na wszystko regułę, ale człowiek nie działa według wzoru. Gdyby istniał jeden wzór na szczęśliwe życie, na najlepszego rodzica świata, na sukces – to  nie byłoby tylu książek self-help, a większość terapeutów mogłaby pójść na emeryturę. Nie ma czegoś takiego jak 5 zasad skutecznych ludzi. To bzdura, że aby osiągnąć sukces trzeba wstawać o 6 rano, robić jogę, następnie medytację wdzięczności, pić zielone smoothie i nie sprawdzać maili do 12.

Ludzie mają swoje osobowości, temperament, blizny i swoje korony na głowie. Jedyna zasada, która się sprawdza w przypadku szczęśliwego życia czy dobrego rodzicielstwa to samoświadomość i właściwe dopasowanie odpowiednich metod i technik do siebie i do swojego celu.

O wybitnym psychologu Ericssonie  często się mówiło, że tworzył nową terapię dla każdego pacjenta. My do siebie powinniśmy podchodzić właśnie z taką uważnością i czułością. Nie potrzebujemy guru i influencerów, tylko wiedzy, zaufania i szacunku do siebie.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez J.Izmalkowa♡Psycholog Rodziców (@psychomama_julia)

Piszesz, że właśnie niezgoda na te pop psychologie zachęciła Cię ostatecznie do założenia „mamowego” konta na Instagramie. Czy było coś jeszcze, co sprawiło, że postanowiłaś stworzyć swój profil?

Zalew opinii. Dziś fakt posiadania dzieci często oznacza, że ktoś jest już ekspertem od rodzicielstwa. I promuje swoje własne poglądy i preferencje jako wytyczne. I jeszcze stawia ultimatum – jak tak nie robisz, to jesteś hejterem, przeciwko mnie i co w ogóle z Ciebie za rodzic?!

Matka nawet dziesięciorga dzieci jest ekspertem tylko od swoich dzieci. Jej doświadczenie może się mieć nijak do twoich dzieci, bo każdy z nas ma różne DNA psychologiczne, żyje w innym kontekście społecznym, ma inne relacje i układy z partnerem, wychowuje dziecko o innym temperamencie i warunkach zdrowotnych.

Dlatego chciałam "zapłodnić" ludzi wiedzą, bo to daje wolność i siłę.

Chcę odciążyć rodziców z presji i terroru bycia pod linijkę – bo ktoś mówi, że tak postępuje dobry rodzic. Tylko twoje dziecko, twój partner i ty możecie powiedzieć jak dobrym rodzicem jesteś, a nie jakaś obca osoba.

Bardzo mi też zależy na tym, żeby zmienić narrację z macierzyństwa na rodzicielstwo. We dwójkę tworzymy dziecko, we dwójkę powinniśmy je wychować i we dwójkę powinniśmy otrzymywać wszystkie benefity i uznania związane z tą rolą. Dlatego dbam o to, żeby na każdy post o macierzyństwie przypadał potem post o ojcostwie. Staram się, aby większość treści dotyczyła po prostu rodzicielstwa.

Jestem chyba jedynym profilem eksperckim, który prowadzony jest wspólnie z mężem. Nie pokazuję zdjęć dla samego faktu pokazywania zdjęć. Używam mojej rodziny do ilustrowania wiedzy psychologicznej – żeby nie przynudzać żargonem i teoriami psychologicznemu, bo człowiek potrzebuje wskazówek praktycznych, a nie popisów intelektualnych.

I "używam" także mojego męża do promowania "rewolucyjnej" idei tego, że każdy rodzic ma prawo do swojego stylu rodzicielskiego – zachęcam do zaprzestania pouczania i poprawiania partnera, bo my wiemy lepiej. Ojciec bawi się inaczej niż mama. Mama inaczej pociesza niż tato, i to jest super. Rodzice powinni być inni. Dziecko nie potrzebuje klonów, tylko autentycznych rodziców, którzy czerpią radość z bycia mama i tatą. A nikt nie jest szczęśliwy,  kiedy ktoś mu ciągle "brzęczy", że coś robi nie tak. Dziecko od każdego rodzica czerpie i uczy się czegoś innego. Różnorodność stylów rodziców jest niezbędna dla dobrego rozwoju malucha.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez J.Izmalkowa♡Psycholog Rodziców (@psychomama_julia)

Jestem mamą od dobrych kilku lat i muszę przyznać, że Twoje wpisy o macierzyństwie wciąż mnie zaskakują. To niesamowite, jak natura to wszystko sobie sprytnie wymyśliła i z drugiej strony to niesamowite, z jak wielu rzeczy wciąż nie zdajemy sobie sprawy. Znajomość podstaw psychologii, również w macierzyństwie czy w związku, wyszłaby chyba wszystkim na dobre?

Rodzicielstwo to mega trudna rola i z jakichś powodów pokutuje przekonanie, że każdy instynktownie jakoś to ogarnie. No jakoś ogarnie, ale chyba lepiej robić to dobrze i świadomie, prawda?

Jestem zdania, że powinno istnieć przygotowanie psychologiczne do rodzicielstwa. Kto powiedział, że umiejętność oddychania podczas porodu, znajomość pozycji karmienia piersią czy przewijania pieluch jest ważniejsza niż radzenie sobie z deprywacją senną, ze zmianą relacji z partnerem po urodzeniu dziecka, z depresją poporodową (która w dużym stopniu dotyka również ojców), z lękiem i bezradnością, z poczuciem, że nie jesteśmy wystarczająco dobrymi rodzicami?

Ważna jest wiedza i to, żebyśmy nie kierowali się przekonaniami, które mogą być niekorzystne zarówno dla nas i, jak i dla dziecka. To kim jesteśmy, jaką mieliśmy przeszłość, czy poradziliśmy sobie z naszymi traumami, czy jesteśmy w zgodzie ze sobą – to wszystko ma gigantyczne znaczenie na to, jakimi jesteśmy rodzicami.

Dlatego tak bardzo zależy mi na promowaniu filozofii 'parents first' – zadbaj najpierw o siebie. Bo jak ty jesteś chwiejny, rozwalony, pogubiony, rozzłoszczony – to jak myślisz, jakie fundamenty przekażesz swojemu dziecku? Nie możemy nikomu dać czegoś, czego sami nie posiadamy.

Jesteś psychologiem i założycielem pierwszej w Europie agencji badawczej specjalizującej się w wykorzystywaniu psychologii kłamstwa. Czy i w jaki sposób ta wiedza przydaje Ci się w internecie i mediach społecznościowych?

Moja firma przyczynia się do tego, że powstają produkty, które są bardziej przyjazne ludziom, które nie są tworami marketingu, ale prawdziwych, niezaspokojonych potrzeb. To często oznacza, że muszę "sprzedać" wyniki, które są niewygodne dla klienta, lub które źle świadczą o jego  poprzednich decyzjach. Nauczyłam się już, że fakty będą odrzucane, jeżeli w ich przedstawieniu jest więcej ego. Dzięki mojemu doświadczeniu badacza, nauczyłam się zabijać mojego ego. Co to oznacza w praktyce? Że nie jest istotne, kto ma rację lub popełnił błąd. Liczy się tylko to, żebyśmy razem stworzyli teraz coś dobrego.

Myślę, że dzięki temu łatwiej jest mi jest tworzyć społeczność – ludzie wiedzą, że jestem otwarta na dyskusję, nie narzucam swojego zdania, że zawsze odpiszę na wiadomość. Ludzie wiedzą też, że nie mówię "ex cathedra", ale że tworzymy coś wspólnie.

Biznes nauczył mnie również storytellingu – część ludzi uważa, że badania są nudne, ale to kwestia prezentacji.  Umiem opowiedzieć o wynikach tak, żeby klienci czuli się, jakby słuchali opowieści Jamesa Bonda. Podobnie staram się robić na Psychomamie – dbam o to, żeby wszystko było ciekawą opowieścią. Bo jeżeli obraz mówi więcej niż tysiąc słów, to historia mówi więcej niż tysiąc obrazów.

A jak ta wiedza przydaje się macierzyństwie?

Psychologia jest częścią mojego DNA, a badania nauczyły mnie używania psychologii w praktyce. Nauczyły mnie obserwacji, uważności w stosunku do szczegółów, fascynacji codziennością. I taką jestem mamą Wilde'a:  kiedy jestem z nim, to jestem tylko z nim. Nie tylko na niego patrzę, ale go widzę. Ubóstwiam obserwację tego, jak on się rozwija. Lubię także obserwować, jak ja się dzięki niemu zmieniam. Rodzicielstwo to wzajemna relacja i wzajemny wpływ na siebie. To, kim jestem, wynika też z mojej relacji z moim synkiem.

Ale! Moja wiedza ma też ciemną stronę. Ciągle się martwię lub, jak mówi Fergus, "dramatyzuję i przesadzam". We wszystkim widzę potencjalną traumę. Tu na szczęście przychodzi mistrz zdrowego rozsądku i śmiania się z moich wyimaginowanych problemów, czyli mój mąż. Dzięki niemu nie jestem szaloną mamą psychologiem. Jestem po prostu mamą, która przy okazji jest psychologiem.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez J.Izmalkowa♡Psycholog Rodziców (@psychomama_julia)

Jaką mamą jest dla synka Wilde'a Julia Izmalkowa?

Jaką jeszcze jesteś mamą?

Taką, która wie, że doskonałość nie wchodzi w rachubę. Mogę być najlepszą wersją siebie, na jaką mnie stać tu i teraz -  i to koniec moich ambicji.

Jestem mamą, która uważa, że jedyną miarą oceny tego, czy sobie dobrze radzę jako rodzic, jest szczęście i dobry rozwój mojego dziecka oraz dobrostan mojego związku. Opinie i oceny innych to nieistotny szum. Jestem mamą, która dba o siebie, o swój rozwój, o swój związek, bo wiem, że to fundamenty szczęścia mojego syna.

Co Twoim zdaniem sprawia, że czytelników, widzów i obserwatorów ciągnie do Ciebie?

To, że Psychomama nie jest mesjaszem. Nie nawraca, nie narzuca, nie ocenia. Mówię o psychologii, dając jednocześnie   przestrzeń na to, żeby każdy sam zdecydował, co jest dobre dla niego i jego rodziny. Nie traktuję innej opinii jako hejt. I nie szukam poklasku. Plemię Psychomam to bardzo świadome osoby o krytycznym myśleniu.  Myślę, że cenią mnie za to, że żyję i mówię o własnej prawdzie – niezależnie od tego, jak bardzo ona jest niepopularna i  jak bardzo jest sprzeczna z powszechną narracją. Dzięki temu ludzie czują, że nie oszaleli – bo często też tak myślą, ale boją się o tym mówić. Myślę, że ludzie lubią mój profil też za to, że to nie tylko ja, ale też mój mąż, który ma swoja perspektywę – bo mało jest o ojcach od ojców w internecie.

Co jeszcze przyciąga do mnie ludzi? Fakt, że Psychomama to nie jest konto o dzieciach. Jest o psychologii rodziców – o relacjach, o świadomości, o trosce o siebie i o związek. Myślę, że to jest coś, czego teraz bardzo brakuje, bo w momencie kiedy zostaje się rodzicami, oczekuje się, że postawimy na sobie krzyżyk i jedynym naszym zainteresowaniem będą dzieci. A tak nie powinno być! My jesteśmy ważni. Nasz związek jest ważny.

Nasza samorealizacja jest ważna. Nie umarliśmy jako ludzie. Doszła nam nowa rola, ale poprzednie role nadal są. I psychomama_julia nie tylko przypomina o tym, ale zachęca, żeby się nie poddawać, nie rezygnować z siebie i spraw dla nas ważnych, żeby nie żyć tylko dzieckiem, bo to nie jest dobre. Ani dla nas, ani dla dziecka.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez J.Izmalkowa♡Psycholog Rodziców (@psychomama_julia)

Psychomama_julia w mediach społecznościowych

A co takiego daje internet Tobie, że chcesz być w nim obecna?

To jaki będzie świat za 10, 15 czy 20 lat zależy od tego, jakimi będziemy teraz rodzicami. To ważne dla mnie, żeby rodzice nie byli nieszczęśliwi, sfrustrowani, poświęcający się. Żeby nie byli tylko: albo narzekający albo słodzący. Bo nasze przyszłe społeczeństwo będzie takie, jakie wartości, energię, postawy i priorytety przekażemy naszym dzieciom. Chcę przekonać jak najwięcej rodziców do mojej filozofii Parents First.  Jak pokazują badania – to dzięki takiemu podejściu dzieci mają większą pewność siebie i większe poczucie szczęścia. Nie ma rzeczy, której dzieci potrzebują bardziej, niż szczęśliwych rodziców.

Bardzo bardzo mi zależy również na wzmocnieniu roli ojca. Nie ma prawdziwej równości tam, gdzie nie ma równości dla obydwu płci. A ojcowie są teraz w niekorzystnej sytuacji. Narracja medialna skupia się na ich wadach, na złych zachowaniach – tak jakby nie zauważono lub zignorowano gigantyczne zmiany, które nastąpiły w mężczyznach przez ostatnie lata. Współcześni ojcowie angażują się w wychowanie, troszczą się, dbają, wspierają.  Zasługują na docenienie i uznanie. Chcę, żebyśmy mówili bardziej o rodzicielstwie, a nie o macierzyństwie. Dlatego też książki, które obecnie piszę – wszystkie są kierowane do rodziców, a nie do matek.

Na swoim profilu obnażasz mnóstwo krzywdzących mitów i stwierdzeń, z którymi muszą mierzyć się rodzice i po mistrzowsku, za pomocą nauki i szczypty poczucia humoru, rozprawiasz się z nimi. Czy czujesz efekty swojej pracy w sieci? Jaki dostajesz feedback od swoich obserwatorów i obserwatorek?

Codziennie dostaje ok 200 wiadomości prywatnych. Po każdym bardziej kontrowersyjnym temacie, który poruszam, dostaję nawet i 400 wiadomości. W zdecydowanej większości są to wiadomości na temat tego, że obserwatorzy zobaczyli coś z innej perspektywy, że nie myśleli o tym w taki sposób i że albo ich przekonałam, albo będą myśleć o tym dalej, albo że... zostają przy swoim zdaniu, ale cieszą się, że wysłuchali zupełnie innych argumentów. Dostaję dużo wiadomości, że dzięki Psychomamie kobiety zaczęły inaczej traktować swoich mężów, bardziej ich doceniać, przestały ich poprawiać w relacji z dziećmi – kocham takie wiadomości. Coraz czyściej Psychomamy zaczynają używać hashtagu #parentsfirst, żeby pokazać, że zaczęły się ze swoim partnerem troszczyć o siebie, że dbają o swoją relację , a nie tylko o dzieci – to naprawdę miód na moje serce. Dlatego mam poczucie, że Psychomama to prawdziwe plemię – łączą nas wartości i wspólny cel. Ja nie tylko dużo daję od siebie, ale bardzo dużo dostaję też od innych Psychomam.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez J.Izmalkowa♡Psycholog Rodziców (@psychomama_julia)

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również