Kultowa sukienka, którą kiedyś chętnie nosiła Jennifer Aniston ponownie wraca do łask. Blisko dwie dekady po tym, jak na czerwonym dywanie ciemną, długą tubę lansowała aktorka, Kylie Jenner w podobnym modelu pojawiła się na paryskim tygodniu mody. Z tą różnicą, że stylizacja celebrytki zamiast skraść serca miłośniczek mody, bardzo podzieliła internautów.
Rozdanie Nagród Emmy, rok 1995. Jennifer Aniston pozowała wówczas na czerwonym dywanie w czarnej, maxi sukience bez ramiączek. Aktorka swój look uzupełniła długimi, ciemnymi rękawiczkami, czarną kopertówką i szpilkami, a także delikatną biżuterią. I choć ta stylizacja powstała blisko 20 lat temu, dziś ponownie mogłaby by być w kręgu zainteresowań mistrzyń stylu. Trendy lat 90. i 00. walczą bowiem o tytuł króla wiosennego sezonu.
Dlaczego warto mieć w swojej garderobie taką sukienkę? Czarny, prosty model to doskonała inwestycja na lata. Tego typu projekt zda egzamin zarówno podczas karnawału, jak i innych, ważnych, eleganckich przyjęć. Z kolorowymi dodatkami może sprawdzić się również jako propozycja na wiosnę. A jeśli długość maxi przestanie odpowiadać, taki fason bez problemu można przerobić przykładowo na wersję midi.
Czarne, długie sukienki bez ramiączek można kupić w wielu sieciówkach. Znane marki mają je w swoich aktualnych kolekcjach, choć jesteśmy przekonani, że i w wiosennych propozycjach nie zabraknie dla nich miejsca. Gdzie więc można kupić projekty podobne do tych, które nosiła Jennifer Aniston czy Kylie Jenner? Najbardziej podobne modele czekają na ciebie w Zarze, Zalando,pl czy net-a-porter.com.
O tym, że czarna tuba w wersji maxi ponownie staje się modowym obiektem pożądania, wie również Kylie Jenner. Celebrytka zaprezentowała się w tego typu sukience podczas paryskiego tygodnia mody. Siostra Kim Kardashian wybrała tę kreację na pokaz najnowszej kolekcji Schiaparelli. Zresztą projekt, który ma na sobie również znajduje się w propozycjach tej marki. Podobnie jak i dodatek, który właśnie podzielił internautów.
Mowa o sztucznej lwiej głowie, wyglądającej niesamowicie realistycznie. Warto jednak wiedzieć, że Schiaparelli w swojej najnowszej kolekcji umieścił również głowę lamparta i wilczycy. Dlaczego brand zdecydował się w tak niecodzienny sposób uatrakcyjnić swoje looki? Marka tłumaczy, że miał być to hołd dla dzikiej natury i rękodzieła. Poza tym mamy tutaj do czynienia z nawiązaniem do alegorii Dantego. Według dyrektora kreatywnego domu mody, ubrania te mogą wzbudzać strach i nie ma w tym niczego złego, a lampart, lew i wilczyca reprezentują odpowiednio pożądanie, dumę i chciwość.
"Piekło, czyściec, raj - jedno nie może istnieć bez drugiego" - wyjaśnił Daniel Roseberry, dyrektor kreatywny Schiaparelli. Projektant dodał też: "To przypomnienie, że nie ma czegoś takiego jak niebo bez piekła. Nie ma radości bez smutku".
I choć wszystko to brzmi dość niewinnie, dla wielu internautów pomysł ten jest czymś więcej, niż tylko modową konwencją i zabawą. W social mediach pojawiają się komentarze, które podkreślają, że tego rodzaju historie mogą być interpretowane w różny sposób. Poza tym projekty francuskiej marki przypominają bardziej trofea, niż modowe akcesoria.
"Jak można nie rozumieć, że w tym zachowaniu nie ma nic dobrego? Może produkcja tych dodatków nie zaszkodziła zwierzętom, ale pokazanie takich projektów na pewno będzie miało konsekwencje. To wygląda jak gloryfikacja i normalizacja kłusownictwa" - napisała jedna z internautek, a kolejna dodała: "Moda jest sztuką, ale czy sztuka jest ponad szacunkiem dla przyrody i zwierząt, które są bezbronne?".
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie