Portret

Marilyn Monroe: "Sypiałam z producentami. Byłabym kłamczuchą, gdybym powiedziała, że tego nie robiłam"

Marilyn Monroe: "Sypiałam z producentami. Byłabym kłamczuchą, gdybym powiedziała, że tego nie robiłam"
Fot. Akpa

Zmarła 60 lat temu Marilyn Monroe bardzo dobrze znała zasady patriarchatu i usiłowała obrócić je na swoją korzyść. Czy jej się to udało? Czy potrafiła sterować mężczyznami, czy stała się ich ofiarą?

"Marilyn była niezwykłą kobietą – nieco wyprzedzającą swoje czasy. Nie zdawała sobie z tego sprawy", powiedziała o Monroe jej przyjaciółka, wokalistka jazzowa Ella Fitzgerald. Nie ma w tym przesady i wcale nie chodzi o fakt, że aktorka została ikoną popkultury i najsłynniejszym symbolem seksu w historii.

Marilyn Monroe: ikona popkultury i najsłynniejszy symbol seksu w historii

 

Kiedy w 2017 roku "New Yorker" opublikował tekst Ronana Farrowa o Harveyu Weinsteinie, kobiety, które opowiedziały w nim o przemocy seksualnej producenta, uznano za bohaterki. To, co zrobiła Marilyn Monroe, wymagało większej odwagi. W 1953 roku była wschodzącą gwiazdą, a w Hollywood karty rozdawali mężczyźni.

Marilyn Monroe: "Wilki, które poznałam"

Mimo to aktorka opublikowała w piśmie "Motion Picture and Television Magazine" tekst zatytułowany "Wolves I Have Known", czyli "Wilki, które poznałam". Opisała w nim dobrze znany nam, po skandalu z Weinsteinem, schemat: producent, reżyser lub inny wysoko postawiony w branży mężczyzna obiecuje złote góry dziewczynie marzącej o karierze aktorskiej, po czym usiłuje ją zaciągnąć do łóżka i niekoniecznie przyjmuje odmowę.

 

Kobiety na każdym etapie życia muszą bardzo uważać, aby nie stały się po prostu kolejną zdobyczą jakiegoś mężczyzny. Ale w Hollywood musimy pracować po godzinach, żeby przechytrzyć wilki, bo one nadchodzą z każdej strony, by zapolować na Czerwonego Kapturka", przekonywała Monroe.

 

Marilyn Monroe podkreślała też, że molestowanie seksualne nie kończy się wraz z osiągnięciem statusu gwiazdy. „Kiedy twoja pozycja jest ugruntowana, sezon polowania na ciebie można uznać za otwarty”stwierdziła. W tekście nie podała nazwisk, ale i tak wiele ryzykowała. Niektórzy bohaterowi choćby "ważny hollywoodzki kompozytor", mogli się w nim rozpoznać, poza tym "wilkom" z pewnością nie podobało się ujawnianie ich zwyczajów. A Marilyn wracała potem jeszcze do tematu.

 

Opowiadała na przykład, jak Harry Cohn, szef Columbia Pictures, zaprosił ją na swój jacht – gdy powiedziała, że popłynie, tylko jeśli będzie z nimi jego żona, straciła kontrakt z wytwórniąJak pisze w książce "Bogini. Tajemnice życia i śmierci Marilyn Monroe" Anthony Summers, została kiedyś zapytana przez pisarza W.J. Weatherby’ego, czy to prawda, że aktorki muszą sypiać z producentami

 

Nie da się dojść do gwiazdorstwa wyłącznie przez łóżko. Konieczne jest coś więcej. Ale łóżko pomaga. Wiele młodych aktorek właśnie w ten sposób dostaje swą pierwszą rolę”.

Marilyn Monroe w wydanej pośmiertnie autobiografii: "Sypiałam z producentami"

 

W wydanej 10 lat po jej śmierci autobiografii "My Story" Marilyn Monroe wyznała wprost: „Sypiałam z producentami. Byłabym kłamczuchą, gdybym powiedziała, że tego nie robiłam”. Historia z Harrym Cohnem pokazuje, że mogła nie mieć innego wyjścia, jeśli chciała zrobić karierę. Potwierdzają to też słowa Ala Rosena, agenta, który reprezentował Cary’ego Granta i Judy Garland.

 

W dokumencie Netfliksa "Tajemnice Marilyn Monroe. Nieznane nagrania" można usłyszeć, jak mówi Anthony’emu Summersowi:

 

W złotej erze Hollywood każdy dyrektor castingu i każde studio mieli czarny notes. Każdy dyrektor castingu zapisywał w swoim notesie, kogo mógłby przelecieć".

 

Marilyn, która zaczęła występować w latach 40., musiała wpisać się w oczekiwania tych bezwzględnych mężczyzn, co z pewnością pozostawiło trwałe ślady w jej psychice. Wspomnianemu wcześniej Weatherby’emu mówiła: "Mężczyźni są takimi łajdakami, że zasługują na to, by wycisnąć z nich wszystko do ostatniej kropli!". Bo też próbowała funkcjonować w tym szowinistycznym świecie na własnych warunkach, a przynajmniej traktować "wilki" cynicznie, nie tracąc z oczu swojego celu. 

Marilyn Monroe: trudne dzieciństwo

 

Było to o tyle trudne, że brakowało jej pewności siebie. Budujemy ją przecież jako dzieci, ale potrzebujemy do tego miłości i akceptacji rodziców, których Marilyn Monroe nie zaznała nigdy. Powiedzieć o jej dzieciństwie "trudne" to nic nie powiedzieć. Przechodzenie z jednej rodziny zastępczej do drugiej, pobyt w sierocińcu, molestowanie seksualne – nigdy nie uwolniła się od koszmarnych wspomnień i nawet kiedy jako wielka gwiazda cieszyła się uwielbieniem fanów, nadal czuła się nic niewarta.

 

Matka aktorki, Gladys Monroe, oddała ją pod opiekę przybranych rodziców tuż po narodzinach. Była dwukrotnie rozwiedziona, miała już dwoje dzieci, którymi zajmowała się rodzina jej pierwszego męża. Marilyn przyszła na świat jako Norma Jeane Mortenson, choć nie jest pewne, że Martin E. Mortenson, drugi mąż Gladys, był jej ojcem.

Marilyn Monroe: "Mój tata to Clark Gable" 

Nigdy go nie poznała, najprawdopodobniej zginął w wypadku motocyklowym, gdy miała trzy lata. Jako mała dziewczynka Marilyn Monroe opowiadała przyjaciołom, że jej tata to Clark Gable, ponieważ matka pokazała jej kiedyś zdjęcie mężczyzny podobnego do legendarnego aktora, twierdząc, że to właśnie ojciec. Lata później, już po przybraniu pseudonimu artystycznego po części zapożyczonego z nazwiska panieńskiego matki, gwiazda utrzymywała, że ojciec był farmerem i nie chciał się z nią spotkać.

 

Anthony Summers: "Figura ojca i tęsknota za nim wplotła się na stałe w pełne ułudy życie Marilyn". Można powiedzieć, że to pierwszy mężczyzna, który odegrał ważną rolę w jej życiu, mimo że nigdy się nie widzieli. Kolejnym był ten, który nieodwracalnie zniszczył jej psychikę.

 

Cały tekst przeczytasz w najnowszym, lipcowym wydaniu magazynu Pani

PANI 08

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również