Choć co roku wracają w nieco innej odsłonie, to właśnie lato 2025 pokazało, że sandały nie są tylko dodatkiem – są manifestem. Od wybiegów w Mediolanie po ulice Kopenhagi, najmodniejsze fasony tego sezonu zderzają nostalgię z nowoczesnością, wygodę z ekstrawagancją. Które modele zasługują na miejsce w garderobie?
Minimalistyczne sandały na cienkich paskach, które pokochaliśmy w latach 90., dziś wracają z nową energią. Bottega Veneta wiosną 2025 przypomina nam, że subtelność ma moc – modele w odcieniach wanilii i szarości pojawiły się na stopach modelek, zestawione z oversize’owymi garniturami. To nie są buty „na potem” – to buty, które dziś mówią: mniej znaczy więcej.
Wyświetl ten post na Instagramie
Eleganckie sandałki na szpilkach, ukochane przez Audrey Hepburn i ikonę lat 50., powracają z wdziękiem. W sezonie SS25 widać je u Miu Miu w połączeniu z dziewczęcymi sukienkami z falbanami oraz u Prady – zestawione z futurystycznym krawiectwem. To idealna opcja na elegancję w stylu retro.
Wyświetl ten post na Instagramie
Kiedyś zarezerwowane dla wędkarzy i dziecięcych wspomnień z kolonii, dziś są synonimem miejskiego szyku. Fisherman sandals w 2025 podbiły wybiegi Loewe i Chloé, gdzie pojawiły się w wersjach z lakierowanej skóry i gumy, noszone do jedwabnych sukienek i lnianych spodni. To dowód, że styl i funkcjonalność mogą iść w parze - dosłownie.