Poprzednie edycje

Jak artystki młodego pokolenia budują marki osobiste w sieci? Rozmawiamy z Marissą

Jak artystki młodego pokolenia budują marki osobiste w sieci? Rozmawiamy z Marissą
Marissa. Artystka opowiada nam o swoich działaniach w social mediach.
Fot. fot. Zuza Sosnowska

Marissa jest jedną z najpopularniejszych polskich artystek młodego pokolenia. Jej piosenki podbijają bowiem przeróżne muzyczne listy i platformy. I choć mogłoby się wydawać, że o znanych piosenkarkach wiadomo wiele, w jej przypadku większość tematów owianych jest tajemnicą. Nam jednak zdradziła kilka informacji na temat swojej działalności w social mediach.  

Marissa to artystka, która naprawdę niewiele mówi na temat swojego życia prywatnego. A wszystko dlatego, że chce, by jej muzyka była oceniana wyłącznie przez pryzmat dźwięków i słów. Marysia, bo tak naprawdę ma na imię, pierwsze muzyczne kroki stawiała już w wieku 5 lat. To właśnie wtedy uczyła się grać na pianinie i… pisała wiersze. Nagrywała covery, które później publikowała w swoich social mediach. I co właśnie dzięki tym ruchom zyskała popularność. W związku z tym postanowiłyśmy przepytać piosenkarkę na temat jej działalności na Instagramie. 

 

Marissa opowiada o swoich social mediach 

Jakie było pierwsze wrażenie Marissy na temat Instagrama? Podobne do tego, które miało większość z nas, a mianowicie, traktowała je jako aplikację do przerabiania zdjęć. Dopiero po chwili – zresztą jak i większość – zrozumiała, że „podkręcone” zdjęcia to posty, które już dryfują w sieci. Co ciekawe, do samego TikTok podeszła też z pewną rezerwą. Jak sama przyznaje, musiała się długo przekonywać do tej aplikacji.  

Zapytaliśmy również Marissę o najodważniejszą rzecz, jaką zrobiła w sieci. Artystka bez większego namysłu odpowiedziała, że według niej było to opublikowanie pierwszej piosenki. Wokalistka dodaje również, że ma poczucie, że nigdy więcej w sieci nie wykona śmielszego ruchu.

Wstawienie mojej pierwszej piosenki. Wszystkie teksty piszą praktycznie sama. Jest to trochę odzwierciedlenie mnie od środka. Myślę, że było mi trudno, żeby się przemóc i opublikować taki post – wspomina Marissa.

A które wydarzenie było dla Marissy tak ważne, że nie mogła doczekać się, kiedy będzie mogła podzielić się nim ze swoimi odbiorcami? Jak się okazuje, mowa o piosence „365 days” do filmu Netflixa, którego scenariusz powstał na bazie książki Blanki Lipińskiej. Marysia dodaje także, że jest to post, do którego wraca najchętniej. A jakiego komentarza nigdy nie zapomni?

Komentarz związany z tym, że moja piosenka mogła pomóc poprawić stan psychiczny danej osoby. To najlepszy komplement, jaki mogłam dostać. Zrobiło mi się wtedy na sercu bardzo ciepło – mówi piosenkarka.

Zapytałyśmy Marissę również o to, jaką radę dałaby sobie na początku kariery. Piosenkarka zdradziła, że dziś już wie, żeby nie zwracać tak dużej uwagi na to, co mówią i piszą inni. W komentarzach jest bowiem wiele miłości, ale niestety równie dużo zawiści. Marissa przy okazji zdradziła nam także, że według niej jednym z podstawowych składników sukcesu w social mediach jest regularność. Nie mogliśmy jej nie zapytać także o wady rozpoznawalności. Co powiedziała nam na ten temat?

Kiedy ludzie popełniają błędy, to pomyłki osoby publicznej są rozstrzygane na forum, przez całą Polskę i wszystkie media. A błędy są dość ludzką rzeczą. Anonimowa osoba ma to szczęście, że może sama przepracować błędy i o nich zapomnieć. A internet niestety nie zapomina – wyjaśnia Marissa.

Jesteś ciekawa, czego Marissie brakuje w social mediach, jakiej funkcji nadużywa, jak brzmiało jej pierwsze bio, jakie zagraniczne konta obserwuje czy co byłoby według niej, gdyby Instagram czy TikTok nie istniały? Koniecznie zobacz nasze wideo!

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również