Czy istnieje jedna najlepsza książka dla każdego? Pewnie nie, choć listy z tytułami, które trzeba choć raz w życiu przeczytać, z pewnością są dobrą inspiracją. Pokusiliśmy się o zebranie wyników kilku z takich list oraz dodałyśmy nasze redakcyjne wybory.
Na początku jesieni Wydawnictwo Encyklopedia Britannica opublikowało listę 12 najlepszych książek wszech czasów. W topie wciąż znajdują się powieści z XIX wieku, takie jak "Anna Karenina" czy ubiegłego stulecia jak "Wielki Gatsby".
Numerem jeden na niedawno opublikowanej liście jest „Anna Karenina”, napisana w 1877 roku przez Lwa Tołstoja psychologiczna powieść o miłości i zdradzie, która doczekała się co najmniej dwóch pięknych adaptacji filmowych (z Sophie Marceau i Keirą Knightley w rolach tytułowych). Piękno "Anny Kareniny" jest nie tylko w historii, ale także w niezwykłym języku, romantyzmie Tołstoja i jego obronie bohaterki, która zdradziła i zniszczyła sobie życie, ale ukazana jest tu jako ofiara norm społecznych, która walczyła o uczucie. Z tym wyborem Encyklopedia Britannika trudno się nie zgodzić. Uwielbiam szczególnie wydanie sprzed roku z tłumaczeniem Jana Cichockiego.
Drugie miejsce zajęła w tym zestawieniu książka Harper Lee "Zabić drozda" z 1960 roku, uhonorowana nagrodą Pulitzera. To niezwykła powieść. W sposób prosty i bolesny portretuje rasizm na amerykańskim Południu. Kiedyś, podczas rozmowy z psychologiem o życiu, rodzinie, idealnych rodzicach, powiedziałam, że gdybym miała wskazać jednego bohatera literackiego, którego chciałabym mieć za ojca, byłby to Atticus Finch. To sprawiedliwy prawnik i dobry ojciec, główny bohater książki Harper Lee.
W zestawieniu Encyklopedia Britannika numerem trzy jest kolejna amerykańska powieść. Tym razem jest to "Wielki Gatsby” F. Scotta Fitzgeralda, który portretuje złote lata 20. poprzedniego wieku, ale jest to obraz nie do końca kolorowy. I kiedy książkę połknęłam w jeden wieczór, tak na filmowej adaptacji tej powieści, z Leonardo di Caprio w roli głównej, przysypiałam. Nie zawsze da się z dobrej książki zrobić świetny film, choć akurat zarówno "Anna Karenina" jak i "Zabić drozda" są przykładem, że można.
Numerem cztery w zestawieniu jest magiczna, piękna powieść Gabriela Garcíi Márqueza "Sto lat samotności". Tu rzeczy zwyczajne były niezwyczajne, a uznawane za święte stawały się codziennością. Opowieść biograficzna o rodzinnym fatum płynie jak baśń. Zaczytywałam się Marquezem przez całe liceum. Wróciłam do niego kilka lat temu i... wciąż działa.
Piąte miejsce na liście zyskała książka Edwarda Morgana Forstera "Droga do Indii". Tym razem to opowieść o nierównościach i napięciach społecznych w skolonizowanych przez Anglików Indiach. Jak widać różnice i niesprawiedliwości świata często stają się kanwą do dobrej literatury.
Encyklopedia Britannica to wydawca, a co wskazaliby pisarze? „100 najlepszych książek Norweskiego Klubu Książki” to lista, którą utworzyło 100 pisarzy i pisarek z 54 krajów świata. Jak powstała? W 2002 roku pisarze z różnych krajów zaproponowali po 10 utworów (z Polski proponowała Olga Tokarczuk). Założono, że książki mają być ze wszystkich kontynentów i opisywać różne epoki historyczne i różne kultury. Co ciekawe, literacie nie stworzyli żadnej hierarchii i gradacji, a wszystkie książki uznano za równe. Poza "Don Kichotem", uznanym za "najlepsze istniejące dzieło literackie".
Aż cztery książki na tej liście napisał Fiodor Dostojewski, a William Shakespeare, Franz Kafka i Lew Tołstoj - po trzy. Znajdziemy tu różną literaturę - od "Baśni" Andersena, przez "Księgę Hioba" (fragment Biblii), "Iliadę" i "Odyseję" Homera, "Wielkie nadzieje" Dickensa, "Ojca Goriot" Balzaca, "Nostromo" Conrada, aż po "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta, czy "Dzieci północy" Rushdiego.
A gdyby oddać głosowanie w ręce czytelników, a nie literatów? Pokusił się o to magazyn "Le Monde". W 1999 roku opublikował on listę 100 książek XX wieku. Pozycje te wybrano z wcześniej przygotowanej listy 200 książek w głosowaniu, a wzięło w nim udział 17 tys. Francuzów. Oczywiście, tak jak w przypadku list sporządzanych w Wielkiej Brytanii czy USA, gdzie ogromna część tytułów napisano po angielsku, tak i tu wiele tytułów jest francuskich. Numerem jeden wybrano powieść "Obcy" Alberta Camusa, drugie miejsce zajęło "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta, a podium dopełnia słynny "Proces" Franza Kafki.
A co dodałaby do tej listy nasza redakcja? Dopiero pisząc ten tekst zrozumiałam, jak trudno wybrać tylko kilka ukochanych książek. Przecież spędzaliśmy z nimi setki wieczorów, niektóre czytając w ukryciu pod kołdrą, inne nas pocieszały, a jeszcze inne dawały inspirację do działania. Zmieniały nasze postawy i budowały charaktery.
Jednak musiałyśmy ograniczyć się do kilku. Oto, co w literaturze kocha redakcja twojstyl.pl:
Na początek powieści inicjacyjne, idealne do czytania w wieku, kiedy kształtują się postawy. I tu pojawia się "Martin Eden" Jacka Londona, opowieść o wysokiej cenie, jaką płaci się za spełnienie swoich ambicji. Dzieło Londona uznano też za idealną opowieść o rozczarowaniu konformizmem. Na naszej liście pojawia się też Thomas Mann i jego "Buddenbrookowie" oraz "Czarodziejska góra". Pierwsza jest historią upadku rodziny kupieckiej, na tle przemian ówczesnego świata, druga opowiada o młodzieńcu, który przyjeżdża do uzdrowiska w Davos by odwiedzić kuzyna, ale jego pobyt przedłuży się do 7 lat. O jego "duszę" walczyć będą przedstawiciele wielu sprzecznych filozofii życia. To nie jedyny noblista na naszej liście. Jest też niezwykła Annie Ernaux, która otrzymała Nagrodę Nobla w 2022 roku i jej powieść "Bliscy".
Okazało się, że uwielbiamy Murakamiego, zarówno "Norwegian Wood", powieść o dorastaniu i kształtowaniu tego, kim jesteśmy jak i "Tańcz, tańcz, tańcz" - historia pisarza, który znajduje przejście do... innego świata. Dorastanie i młodzieńcze lata w Polsce i Francji to też temat pełnej sentymentu książki Marka Hłaski "Piękni dwudziestoletni".
Na naszej redakcyjnej liście znalazły się też wielkie powieści podsumowujące życie, jak "Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesława Myśliwskiego. Pisarz stawia tu pytania o to, w jakim stopniu on wpłynął na swój los, a jak ukształtowało go trudne dzieciństwo i zakręty historii. Czy istnieje przypadek? A przeznaczenie?, pyta Myśliwski. Podobne pytania stawia sobie Jerzy Pilch w "Bezpowrotnie utraconej leworęczności", która też znalazła się na naszej liście. Inna książka - bilans życia, którą się smakuje a nie czyta, to "Wyznaję" Jaume Cabré. Powieść jest przepięknym wyznaniem miłosnym a jednocześnie szczerą spowiedzią człowieka starającego się zrozumieć, czym jest zło – w świecie, i w ludziach.
Czytamy też książki o rozstaniach i cierpieniu, jak "Ćwiczenia z utraty" Agaty Tuszyńskiej, zapis ostatnich miesięcy wspólnego życia autorki i jej męża, krytyka literackiego. O utracie męża jest też powieść "Drzewo Salomonów" Jo-Ann Mapson, a o rozstaniu i tęsknocie -"Pożegnanie z Afryką" Karen Blixen, "Dziwne losy Jane Eyre" Charlotte Bronte oraz "Pani Dalloway" Virginii Woolf. Z kolei w powieści "O zmierzchu" Therese Bohman widzimy historię samotnej i spełnionej zawodowo kobiety, której sukces zdecydowanie nie wystarczy. Oczywiście czytamy też o miłości. Na przykład "Dumę i uprzedzenie" Jane Austen. Ta powieść ma ponad dwieście lat, a wciąż wzrusza. To lubimy, czytamy i mamy sentyment.
I na koniec książka, która mistrzowsko operują słowem, frazą, metaforą i... poczuciem humoru. To "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa, powieść splatająca w sobie wątki baśniowe, biblijne, miłosne i sowieckie. Mamy miłość tytułowych Mistrza i Małgorzaty, mamy sądzonego przez Piłata niezwykłego więźnia, mamy też komunistyczną Moskwę, do której przybywa prawdziwy Szatan z malowniczą eskortą. Z tej książki pochodzą cytaty, które na dobre weszły do kanonu, jak "rękopisy nie płoną" czy "Annuszka już kupiła olej". Wspaniała, smakowita, inspirująca.