Myślimy, że narcyz to egocentryk z manią wielkości. W dodatku, jeśli wierzyć serialom – miewa mordercze skłonności. Ale czy to prawda? Jak rozpoznać i rozpracować narcyza? I czy z narcyzmu można się wyleczyć?
Spis treści
Tak naprawdę narcyz nie ma wysokiego poczucia wartości. Jego egocentryzm i zadufanie w sobie jest bardziej samoobroną niż samouwielbieniem. W historiach dzieciństwa narcyzów zawsze pojawia się wątek braku miłości i akceptacji. Psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz z centrum terapii Inner Garden mówi, że kiedy słucha opowieści o ich domach pełnych krytyki, przemocy, wyśmiewania, przychodzi jej do głowy, że całe dorosłe życie narcyzów to usilna próba zaprzeczenia własnej bezwartościowości. - Gdybym była ich adwokatem, zadałabym jedno pytanie. Co jest lepsze dla naszej psychiki: czy to, że sobie wymyślę, że jestem świetna, choć inni tego nie widzą - czy to, że upadnę, przestanę w siebie wierzyć i pójdę w świat z głosem szydzącego rodzica w środku? Narcyz wybrał lepiej. Wybrał walkę o siebie – mówi Katarzyna Kucewicz.
- Myślę, że jest w nas coś takiego, że zawsze wybieramy to, co służy naszemu przetrwaniu. Na co się zdecydujemy, jeśli możemy być albo narcyzem albo mega zakompleksioną osobą? A większość z nich tylko taki ma wybór. Tak też możemy spojrzeć na narcyzm – jest po prostu mechanizmem obronnym i przystosowawczym. Jak tłumaczy psychoterapeutka, za mało mówi się o tym, że za narcyzmem ukrywa się lęk. To nadmiarowe poczucie wartości, skupienie na sobie - jest obroną, tarczą.
Narcyz wymyślił sobie piękną historię na swój temat i bardzo boi się ją stracić. Lęka się, że zostanie odkryty, wyśmiany, odrzucony.
Właściwie większość z nas ma w sobie narcystyczne cechy i od czasu do czasu przejawiamy narcystyczne zachowania. Niektórzy psychoterapeuci uważają, że w ten sposób radzimy sobie z wyzwaniami współczesności: żyjemy pod presją ocen, stałej konkurencji i dbałości o wizerunek. Pragniemy podziwu otoczenia, dbamy o autopromocję, przerysowujemy własne zdolności, czujemy zawiść (dlaczego ona, a nie ja? To ja powinnam zostać doceniona). Narcystyczna jest ostra reakcja na krytykę, nie godzenie się ze słabościami, wielka tęsknota za miłością. – Rzeczywiście większość z nas miewa te cechy - jednak wyrywkowo – mówi Katarzyna Kucewicz. - Natomiast narcyz ma je skumulowane i przez cały czas. Nas nie męczy każdego dnia pragnienie, by być lepszym i ważniejszym niż inni – jego tak.
Jeśli przez dwie godziny wybieram sukienkę i przeglądam się w lustrze, to jest to zachowanie narcystyczne, ale nie dowodzi, że jestem narcyzem.
W ostatnich latach powstało wiele seriali z narcyzami w roli głównej. House of Cards, Wielkie kłamstewka, Od nowa, Halstom, Opowieść podręcznej – we wszystkich narcyz okazuje się bezwzględnym manipulantem a czasem zabójcą. Psychologowie mówią, że to portrety przerysowane – nie każdy narcyz jest potworem. Ale jest w nich ziarno prawdy. Niekochane dziecko dorosło i umie niszczyć innych. - Pracuję z ofiarami narcyzów. Najczęściej ze zmaltretowanymi, zmanipulowanymi kobietami, które trafiają do mnie ze zgruchotanym poczuciem wartości. Bardzo ważną cechą narcyza jest to, że podnosi swoje poczucie wartości deprecjonując innych – mówi psychoterapeutka.
Narcyz dowartościowuje się w związkach: nie kocha szarych myszek lecz atrakcyjne, uzdolnione osoby, o wysokim statusie. Jeśli jest kobietą, wybiera mężczyzn zajmujących prestiżowe stanowisko, mających władzę. Często kogoś, kto również posiada narcystyczny rys osobowości.
Niezależnie od płci, życie z narcyzem zawsze jest trudne, bo rzeczywiście jest bezwzględny. Jak Serena w Opowieści podręcznej albo Jonathan w Od nowa – potrafi grać rolę perfekcyjnego partnera, ale karze tych, co nie spełniają jego oczekiwań, nie przyzwala innym na słabość, przeciętność, nieidealność. Umaluj się – mówi do zmęczonej partnerki. Trzymaj poziom, pozbieraj się, weź się w garść. Nie akceptuje tego co zwykłe i ludzkie - ani chorób, ani porażek, ani starzenia się. - I w związku i w pracy może wymuszać na innych nieustanną atencję i adorację własnej osoby, pomijając potrzeby innych – dodaje Katarzyna Kucewicz.
- Krytykę odbiera jako upokorzenie, ma nieadekwatne poczucie krzywdy nie może się otrząsnąć, przeboleć. Czasem się mści i ewakuuje do innej pracy lub związku, by zacząć od nowa i piąć się w górę. W takich chwilach często trafia na coaching, żeby zdobyć nowe kompetencje. Na terapię - bardzo rzadko. A jeśli już – próbuje manipulować terapeutą.
Katarzyna Kucewicz mówi, że jeśli narcyz trafia na terapię, to dlatego, że chce zmieniać innych. Bo żona jest wkurzająca, mąż się czepia – oczekuje od terapeuty wsparcia, potwierdzenia jego racji. Zdarza się, że trafia do gabinetu przywleczony przez partnera groźbą rozwodu, albo żądaniem szefa (na przykład z powodu zaniedbywania obowiązków przez ciągłe chodzenie do mediów).
Narcyzom może pomóc długoterminowa terapia psychodynamiczna, poznawczo-behawioralna albo terapia schematów. Niestety najczęściej, gdy tylko terapeucie udaje się dotrzeć do genezy jego problemów, narcyz w obronie swojego wizerunku zrywa terapię.
- Mówi: „wiedziałem od początku, że ta tępa terapeutka będzie mnie chciała wcisnąć w swoje ramki dla zwykłych ludzi” – dodaje Katarzyna Kucewicz. - Po prostu oczekuje, że terapia pomoże im funkcjonować wspaniale, nic nie zmieniając.
Właściwie jedynym kołem ratunkowym, które może narcyzowi przerwać tę walkę o zachowanie wizerunku superczłowieka i krzywdzenie innych ludzi, żeby się dowartościować – jest samoświadomość. Zobaczenie u siebie narcystycznych cech, zrozumienie swojego sposobu funkcjonowania, przyjrzenie się przyczynom tkwiącym w przeszłości. Zauważenie tych punktów granicznych, gdy w obronie wizerunku dewaluuje i upokarza innych. Zaakceptowanie prawdy o sobie i zrozumienie, że ma wartość nawet jako osoba niedoskonała. Dopóki tego nie zrobi, będzie psuł życie własne i swoich bliskich.