Basia Kruk jest trend researcherką, znaną na Instagramie jako Ciao Basia. Przewiduje i analizuje trendy, które za kilka sezonów pojawią się w kolekcjach znanych marek odzieżowych. Nam opowiada, jak zmieniła się branża mody przez pandemię i jakie trendy naprawdę będziemy chcieli nosić w 2021 roku. Zaglądamy w modową przyszłość.
Twój zawód to z jednej strony tajemnica, a z drugiej, marzenie wielu osób pasjonujących się modą. Pierwsze pytanie musi brzmieć: jak zostać trend researcherem?
Wydaje mi się, że kluczowa jest pasja i ciekawość. Nie ma żadnej szkoły w Polsce, która by nas przygotowywała do tego zawodu. To trochę połączenie wielu różnych dziedzin życia z analitycznym myśleniem. Umiejętność wyciągania wniosków jest tu bardzo ważna. To zawód, który poniekąd musimy stworzyć sobie sami. W pracy Trend Researchera chodzi o to, żeby potrafić usystematyzować i wdrożyć pewne tendencje. Na przykładzie: jeśli obserwujemy, że kluczowa i dominująca dla rynku staje się Generacja Z, próbujemy zrozumieć i przewidzieć jej wybory. To stricte wiąże się z tym, co chcą nosić, czego oczekują od ubrań i w jaki sposób podejmują decyzje. Musimy dostosować do nich proces komunikacji. Dlatego mnóstwo trendów na kolejny sezon, będzie „zaprojektowane” z myślą o nich, a z drugiej strony z uniwersalnością. Najlepsze przykłady to kolekcje Celine, czy kampanie w formie Gry od Balenciagi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak wygląda dzień w pracy trend reseacherki?
Tak jak wspomniałam, najważniejsza jest obserwacja i analiza tego, co dzieje się dookoła i przede wszystkim szybka reakcja. Niezbędne w tej pracy jest także wyciąganie wniosków i umiejętne przekładanie ich na praktykę, czyli dostosowanie trendu do DNA marki. Każdy trend, trzeba w umiejętny sposób „przełożyć i zaprojektować”. To co widzimy na pokazach to właśnie jest pewnego rodzaju baza, ale rzadko przenosi się coś 1:1. Wszystko opiera się na moodboardzie, który stanowi swoistą bazę trendową, w dużej mierze na Zeitgeiście. Taki moodboard w trakcie sezonu jest modyfikowany w oparciu o najnowsze inspiracji, a tych szukamy wszędzie. Od pokazów, poprzez social media, czasopisma naukowe, artykuły, książki. Zawsze się śmieję, że jednym z minusów tej pracy jest to, że nigdy nie jesteś w stanie się od niej odciąć.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pandemia koronawirusa odcisnęła silne pięto na branży mody i trendach. Co nosiliśmy w 2020 roku, a jakie trendy przeszły zupełnie bez echa?
To prawda. W 2020 zmieniło się podejście do mody, zaczęliśmy ubierać się bardziej dla siebie, mniej dla innych. To był rok, w którym znaleźliśmy twórczą ekspresję w domowych ubiorach, które były swobodne, wygodne, a czasem nawet fajne. Wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy w swoich szafach wystarczająco dużo rzeczy w których czujemy się dobrze. Stąd też rozkwit sprzedaży odzieży domowej. Jakie trendy przeszły bez echa? Zdecydowanie mogę powiedzieć, że te, które opierały się na wymuszonej, mało praktycznej biurowej elegancji oraz te, które wiązały się z szeroko pojętym „occasionwear”. Zaliczają się do nich buty na obcasie, cekinowe sukienki czy garnitury, których nie potrzebowaliśmy w czasach dystansu społecznego i obostrzeń.
Fashion weeki odbyły się w zmienionej formie, ale już wiemy, że w nadchodzącym sezonie wiosna-lato 2021 czeka nas wiele nowych trendów. Które są Twoimi ulubionymi?
Bardzo intryguje mnie nowe podejście do budowania sylwetki oraz szeroko pojęty streetwear, który znów powraca. To silnie się wiąże z potrzebą ekspresji. Drugim trendem, który darzę miłością jest pewnego rodzaju romantyczny eskapizm. Ten trend odpowiada na potrzebę połączenia się z naturą. Łączy w sobie podstawową odzież użytkową, funkcjonalność i estetykę inspirowaną wiejskim ogrodem. Rozpoczął się już w trakcie trwania pandemii. Kolory wyjęte z letniego krajobrazu wprowadzają radosną nostalgię, którą możemy przenieść na miękkie sukienki, czy wygodne sandały. Ten trend wbrew pozorom ma w sobie dużo wszechstronności.
Trzeci, który może jest mi dalszy, ale wyjątkowo mnie intryguje to coś w rodzaju „easy wear”. Ten trend zawiera w sobie cały postpandemiczny „comfort dressing”. Idealnym jego określeniem są słowa Miucii Prady : „W miarę jak czasy stają się coraz bardziej złożone, ubrania powstają prostsze, ale też niekonwencjonalne, bo dziś to nasze maszyny do życia, narzędzia do działania i aktywności”. Wielu największych graczy w branży mody postawiło właśnie na ten kierunek. Co jest ważne, że nie jest zwykły minimalizm. To piękna prostota, która sprawia, że ubrania i sylwetki zaprojektowane są tak, aby być z nami na zawsze.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Czy nowe tendencje z pokazów wiosna-lato 2021 mają szansę przebić się do naszych szaf, czy zostaniemy wierni casualowi?
Zdecydowanie mają szansę! To jakby realizm łączył się z eskapizmem, czyli połączenie postpandemicznej wygody z czymś nowym i zupełnie świeżym. Sezon wiosna-lato 2021 to połączenie dwóch kierunków: z jednej strony, aby nosić wygodne, praktyczne looki połączone z doskonałym krawiectwem. Marki już oferują ponadczasowe i wszechstronne ubrania, które świetnie nadają się do noszenia w domu, jak i poza nim, są jak inwestycja 2 w 1. Z drugiej strony musimy pamiętać, że ubieranie się sprawia radość i poprawia nam nastrój. Będziemy czuli silną potrzebę wyrażenia swojej indywidualności. To zwłaszcza będzie to dotyczyło pokolenia GEN Z, dlatego tak silnie będzie rozwijał się streetwear.
Co się stanie z markami specjalizującymi się w tzw. modzie biurowej?
Jest jeden istotny trend, który może stać się rozwiązaniem dla marek z tego sektora, czyli „soft tailoring”. Dla wielu osób dom stał się biurem, a różnica między ubieraniem się do domu, a ubieraniem do pracy zatarła się. To wytworzyło niszę i potrzebę posiadania odzieży, która łączy w sobie elegancję i wygodę. Co ciekawe, na najnowszych pokazach mody, mogliśmy podziwiać garniturów na pęczki. Jednak każdy z nich sprawiał wrażenie miękkiego, jak można wygodnie zasiąść w nim na kanapie. W tym trendzie szczególnie fokusujemy się na górnej części sylwetki, dokładnie tak, jak podczas ubierania się na spotkanie przed kamerką komputera.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Idąc dalej, czy pandemia poskutkuje realną zmianą naszego podejścia do zakupów? Czy nareszcie będziemy stawiać jakość nad ilość?
Lockdown pozwolił nam zastanowić się, jakiego rodzaju zakupów chcemy dokonywać. Nasze wartości mają mieć odzwierciedlenie w naszych ubraniach. Rosnącą tendencją jest wspieranie mniejszych marek z jasno określoną tożsamością i celem. Czy będziemy odchodzić od kupowania w sieciówkach? Myślę, że nie, ale podzielimy nasze zakupy właśnie pomiędzy marki masowe, a niszowe, z tendencją do powolnej przewagi tych drugich. Będziemy też nadawać nowy sens „starym rzeczom”. Będziemy także coraz mocniej hołdować estetyce „DIY”. Ta tendencja jest ściśle związana z pojawieniem się subkultury „craftcore”, która w okresie pandemii odkryła kreatywną i twórczą zajawkę na rzeczy, które mogą stworzyć sami. Od pieczenie chleba, po szydełkowanie.
Pantone ogłosił, że kolorami roku 2021 będzie żółty i szary. Skąd ten wybór? Czy ma to realny wpływ na trendy w modzie i nasze wybory podczas zakupów?
Oczywiście, że ma! Kolory Pantone to tak naprawdę genialny marketing, ale to nie znaczy, że te barwy wybierane są losowo. To bardzo skrupulatny, przemyślany proces, nad którym pracuje wiele zespołów. Zawsze jednak głównym punktem wyjścia jest Zeitgeist, podobnie jest na pokazach mody. Dzięki temu, mogliśmy podziwiać te kolory na wybiegach u Prady czy Jil Sander. Jeśli kolor pojawił się u największych graczy, którzy rozdają przysłowiowe „karty” w świecie mody, to rachunek jest prosty. Prędzej czy później będziemy to nosić, nawet jeśli obecnie wydaje nam się to nierealne.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Gdybyś miała udzielić naszym czytelniczkom jednej rady dotyczącej trendów na 2021 rok, brzmiałaby...
W tym sezonie liczą się przede wszystkim: kreatywność, optymizm i ponadczasowość. Moda musi służyć poprawie jakości naszego życia, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Musi być przydatna, ale jednocześnie inspirująca.