Peelingi chemiczne to najchętniej wybierane zimą zabiegi w gabinetach kosmetycznych i medycyny estetycznej. Odmładzają, niwelują przebarwienia, ślady po bliznach i pamiątki po trądziku. Teraz jest najlepszy czas na ich wykonywanie: słabe promienie UV nie stanowią już dużego zagrożenia dla podrażnionej i uwrażliwionej skóry (choć ochrona przeciwsłoneczna wciąż obowiązuje!). Czy domowe zabiegi z kwasami mogą być skuteczną (i bezpieczną) alternatywą? Rozmawiamy z dermatologiem, prof. Aleksandrą Lesiak.
Spis treści
Zależy, z jakim problemem chcesz się rozprawić i jakie jest jego nasilenie. O ile głębokie blizny, np. po trądziku, albo wyraźne przebarwienia da się skutecznie usunąć tylko w gabinecie, stosując wysoko skoncentrowane, odpowiednio dobrane kwasy, to niewielkie zmiany można z powodzeniem niwelować kosmetykami do użytku domowego. – Zawarte w nich substancje mają bezpieczne stężenia i wymieszane są w odpowiednich proporcjach – wyjaśnia prof. Aleksandra Lesiak. – Nie zrobią krzywdy, ale dadzą zauważalne efekty, choć nie z dnia na dzień.
Domowe kuracje to dobry sposób na pobudzenie naturalnych mechanizmów skóry do odnowy iregeneracji. Spłycą blizny, zniwelują podrażnienia, poprawią koloryt, odmłodzą, zwężą pory. Mogą też stanowić wstęp do intensywniejszych zabiegów u kosmetologa czy w gabinecie lekarskim, jeśli takie planujesz.
Skóra reaguje lepiej, jeśli na działanie kwasów przygotowywana jest stopniowo – najpierw krótko stosuje się łagodne preparaty, z czasem wydłuża czas zabiegu i sięga po wyższe stężenia. Lekarka przestrzega jednak przed kupowaniem, np. w internecie, preparatów przeznaczonych do użytku profesjonalnego albo przygotowywaniem własnych mieszanek. – Wiąże się to z ogromnym ryzykiem powikłań, blizn, nieodwracalnych przebarwień. Nie bez powodu wysokie stężenia kwasów są przeznaczone tylko do stosowania w gabinecie lekarskim. Nawet kosmetolodzy nie mogą wykonywać pewnych pilingów, które docierają do głębokich warstw skóry. W gabinecie lekarz cały czas obserwuje reakcję, może szybko zadziałać, jeśli wystąpi podrażnienie. Gdy trzeba, skróci czas zabiegu i zastosuje środki łagodzące – mówi ekspertka.
Do domowych kuracji kupuj kosmetyki w aptece lub drogerii. Możesz poradzić się kosmetyczki lub dermatologa, jakie preparaty będą najlepsze dla twojej cery. Dokładnie czytaj ulotki i przestrzegaj zaleceń na opakowaniu. Większość kosmetyków nie nadaje się do nakładania na wrażliwą skórę wokół oczu i ust, ale są też formuły stworzone właśnie do tych partii. Nakładając preparat z kwasami na twarz, śmiało można użyć go także na szyję, dekolt, ramiona.
W kosmetyce używane są kwasy hydroksylowe:
Mają pH niższe od naturalnego odczynu skóry, który wynosi ok. 5–5,5. Dlatego rozluźniają połączenia między komórkami i mogą wnikać w głąb skóry. Te, które przeznaczone są do użytku domowego, działają tylko na powierzchowne warstwy naskórka, głównie na warstwę rogową. W odróżnieniu od silnych preparatów medycznych nigdy nie docierają do skóry właściwej.
Najbardziej znane są kwasy AHA, nazywane owocowymi, ponieważ najczęściej pozyskuje się je z owoców (kwas jabłkowy, cytrynowy, migdałowy), ale także np. z trzciny cukrowej (glikolowy) lub z mleka. Lubimy je, ponieważ wygładzają, delikatnie złuszczają i rozjaśniają. Korzystnie wpływają na skórę trądzikową, regulując produkcję sebum, proces rogowacenia naskórka, niwelują blizny trądzikowe.
– Niektóre, jak kwas mlekowy czy migdałowy, mają działanie nawilżające – dodaje Aleksandra Lesiak. – Dobrze łączyć je z innymi substancjami nawilżającymi, np. kwasem hialuronowym, efekt jest jeszcze lepszy. Spośród beta-hydroksykwasów w kosmetykach najczęściej stosowany jest salicylowy oraz azelainowy. Najbardziej znanym poli-hydroksykwasem jest laktobionowy.
Kwasy można stosować na wiele sposobów – jako serię zabiegów, np. po wakacjach, albo do regularnej pielęgnacji. Wszystko zależy od stężenia. Najmniejsze stężenie jest w żelach do mycia twarzy, nieco większe w tonikach i kremach pilingujących. Najsilniejsze w serum i kuracjach. – 15 proc. kwasu glikolowego, 5 proc. migdałowego, 5–10 proc. laktobionowego, 1–2 proc. salicylowego to stężenia dopuszczalne w kosmetykach do domowego użytku – tłumaczy dermatolog.
– Dla porównania, w gabinecie przy głębokich pilingach czasem stosujemy nawet 70-procentowy kwas glikolowy i 35-procentowy salicylowy. Zdarza się, że po użyciu preparatu z kwasami skóra szczypie lub lekko się czerwieni. – To może wystąpić zwłaszcza u osób o wrażliwej cerze – wyjaśnia prof. Lesiak. – Kosmetyk należy wówczas zmyć. Po 2–3 dniach można nałożyć go ponownie, na początku na pół godziny, potem na godzinę, a po jakimś czasie, gdy skóra się przyzwyczai, można zostawić go na całą noc. Gdy preparat się wchłonie, twarz smarujemy kremem – tym samym, którego używamy na co dzień. Jeśli tego nie zrobisz, kwasy zadziałają silniej. Może pojawić się też uczucie suchości i ściągnięcia skóry. – Kosmetyki z kwasami stosujemy wieczorem na umytą i całkowicie osuszoną skórę – przypomina ekspertka. – Wilgoć może powodować nierówną penetrację produktu i sprawić, że podrażni on skórę. Rano na swój krem nawilżający trzeba koniecznie nałożyć preparat z filtrem UV. Nawet przy tak małych stężeniach kwasy zaostrzają wrażliwość skóry na promieniowanie słoneczne, dlatego fotoprotekcja jest niezbędna. – Jeśli na skórze są jakieś zmiany, to przed rozpoczęciem jakiejkolwiek kuracji trzeba je najpierw sprawdzić, zbadać – przypomina Aleksandra Lesiak.
– Preparatów złuszczających nie wolno stosować na skórę ze zmianami o charakterze zapalnym, z zakażeniami bakteryjnymi, aktywną opryszczką.
Przeciwwskazaniem jest również trwające leczenie dermatologiczne, m.in. izotretinoiną lub glikokortykosteroidami. W takich przypadkach użycie każdego nowego kosmetyku należy skonsultować z lekarzem prowadzącym.
Oto sześć kosmetyków z kwasami testowanych i polecanych przez dziennikarki Twojego STYLu: Jolę Zakrocką i Ewę Sarnowicz.
Preparat zawiera kompleks kwasów i witaminę C naturalnego pochodzenia. Delikatnie złuszcza, działa antyoksydacyjnie, naprawia szkody wyrządzone przez promienie UV. „Za pierwszym razem zużyłam całą zawartość ampułki, bo... nie przeczytałam instrukcji. Płyn spłynął aż za dekolt. Teraz już wiem, że używa się codziennie po pół ampułki, nakładając wacikiem. Cała kuracja trwa 60 dni” – mówi Ewa Sarnowicz, szefowa działu urody w magazynie Twój STYL.
Wyświetl ten post na Instagramie
Trio kwasów – salicylowy, glikolowy, mlekowy – pomaga na wiele problemów. Zapobiega wypryskom, wygładza skórę, ujednolica jej koloryt. Zawiera kojący aloes i wzmacniające skórę probiotyki. „Ma konsystencję gęstego, nieco lepkiego płynu. Już po chwili od nałożenia skóra jest sucha. Ale bez uczucia napięcia i dyskomfortu, przeciwnie, wyraźnie czuć nawilżające działanie preparatu” – mówi Jola Zakrocka, szefowa działu zdrowie w magazynie Twój STYL.
Wyświetl ten post na Instagramie
Kwas glikolowy stopniowo usuwa martwe komórki naskórka, dzięki czemu skóra odzyskuje gładkość i pięknie odbija światło. Preparat wygładza zmarszczki i drobne linie. Ułatwia wchłanianie kolejnych kosmetyków. „W odróżnieniu od wielu innych to serum jest emulsją, nie płynem, łatwiej więc go używać. Od razu daje przyjemne uczucie zmiękczenia skóry i wrażenie jej rozjaśnienia. Zapach kwaśnej cytrynki szybko znika” – mówi Ewa Sarnowicz.
Wyświetl ten post na Instagramie
Do codziennej pielęgnacji do każdego typu cery. Zawiera kompozycję czterech kwasów: glikolowego, migdałowego, cytrynowego i mlekowego. Niweluje objawy starzenia się skóry, wygładza zmarszczki, ożywia koloryt. „Ma lekką żelową konsystencję, dzięki której szybko się wchłania. Złuszczając, jednocześnie dobrze nawilża skórę. Komfortowy w użyciu, nie drażni” – mówi Jola Zakrocka.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zawarty w preparacie kwas laktobionowy odżywia, nawilża i wygładza skórę. A kwasy owocowe aktywują procesy odnowy komórkowej. „Piling dobrze się sprawdził przy mojej wrażliwej, płytko unaczynionej skórze. Po pierwsze w ogóle nie drażni, po drugie wycisza zaczerwienienia. Zaraz po nałożeniu skóra wydaje się gładsza, leciutko napięta” – mówi Jola Zakrocka.
Wyświetl ten post na Instagramie
Nawilżający krem z 3-proc. zawartością kwasu migdałowego. Nakładasz go na noc, a on w tym czasie odnawia naskórek, redukuje zmiany trądzikowe, poprawia sprężystość skóry. „Nie mam wyprysków, więc nie mogłam sprawdzić, czy krem je zniweluje. Ale dobrze napina, wygładza skórę i zwęża pory. Delikatnie rozjaśnia. Do zapachu trzeba się przyzwyczaić” – mówi Ewa Sarnowicz.
Wyświetl ten post na Instagramie