"Jadą do Vegas. Wezmą ślub. Za rok się rozwiodą" – żartowała Jennifer Lopez na temat swojego związku w filmie dokumentalnym "Nieopowiedziana historia wielkiej miłości". Okazało się, że jej słowa były prorocze. Pół roku po premierze filmu piosenkarka złożyła papiery rozwodowe. Teraz ponownie oglądamy dokument i zwracamy uwagi na ostrzegawcze flagi, które można było dotrzeć w filmie.
Kiedy w 2002 roku Jennifer Lopez zaczęła spotykać się z aktorem Benem Affleckiem, była w trakcie nagrywania swojego trzeciego albumu. „This is me …Then”. Album, mocno zainspirowany tym związkiem, okazał się hitem, jednak niedługo później para się rozstała. Niespodziewanie wrócili do siebie prawie 20 lat później i wzięli ślub w Las Vegas. Piosenkarka, zainspirowana odnalezieniem miłości, nagrała pierwszy od 10 lat album, sequel zatytułowany „This is Me…Now”. Album był częścią projektu, na który składa się również zainspirowany jej biografią film muzyczny „This Is Me... Now: A Love Story”. W trakcie kręcenia tego filmu muzycznego powstał także film dokumentalny „Nieopowiedziana historia wielkiej miłości”. I to właśnie z tego filmu dokumentalnego najwięcej dowiadujemy się o związku Lopez i Afflecka, który także w nim występuje.
Czerwone flagi są sygnałami ostrzegawczymi, które mogą oznaczać poważne problemy w związku. Jedną z takich flag są odmienne wartości. A dla wielkich gwiazd taką wartością może być podejście do prywatności.
„To najlepsza historia miłosna jakiej nigdy nie odpowiedziano. Ale jeśli nagrywasz o niej płytę, to już chyba opowiadanie jej” – mówi na początku filmu dokumentalnego „Nieopowiedziana historia wielkiej miłości” Ben Affleck.
Już na wstępie dowiadujemy się, że przygotowując się do nagrania albumu, Jennifer Lopez przyniosła do studia nagraniowego wszystkie listy i maile wymienione między gwiazdami, a wydrukowane i oprawione przez Afflecka jako prezent pod choinkę dla Lopez na pierwszą rocznicę powrotu do siebie.
Zszedłem na dół i zobaczyłem książkę, którą jej dałem – mówi wyraźnie zasmucony Affleck – A oni nazywali mnie Pen Affleck.
Na przestrzeni filmu kilkukrotnie widzimy odmienne podejście do prywatności i granic między małżonkami. Affleck wspomina, że kiedy wrócili do siebie poprosił Lopez, aby o ich związku nie było informacji w całym Internecie. Zamiast tego Jennifer napisała o nim cały album i nakręciła dwa filmy.
On nie czuje się komfortowo z tym, że to robię. Ale kocha mnie i wie, że jestem artystką, więc wspiera mnie jak tylko może, bo wie że nie powstrzyma mnie przed tworzeniem muzyki i pisaniem tekstów – skomentowała piosenkarka.
W filmie wystąpiła również Jane Fonda, przyjaciółka Lopez. Fonda początkowo nie chciała się pojawić w filmie, mówiąc że nie podoba jej się takie afiszowanie uczuciami.
Czuję, że próbujesz coś udowodnić, zamiast po prostu żyć. Na każdym zdjęciu się całujecie albo przytulacie - skomentowała, chociaż ostatecznie przyjęła rolę w filmie.
Czerwoną flagą są również problemy artystki z samoakceptacją, wynikające z dzieciństwa. Jak sama wspomina w filmie, była środkowym dzieckiem, zawsze starającym się zwrócić uwagę niedostępnego ojca i narcystycznej matki. Film muzyczny „This Is Me... Now: A Love Story” jest zresztą w dużej mierze temu poświęcony - szukaniu akceptacji i zasypaniu rodzącej się z tego pustki.
Myślę, że nie ma dość fanów, filmów i płyt, które zaspokoiłyby tę jej część - mówił w filmie Ben Affleck.
Po czasie łatwo spojrzeć na związek gwiazd i wydać jednoznaczną ocenę. Jednak oglądają film dokumentalny „Nieopowiedziana historia wielkiej miłości” można również dostrzec zielone flagi, świadczące o tym, że para miała szansę na sukces.
Jedną z takich zielonych flag jest przyjaźń, która jest dobrym fundamentem do budowania trwałego związku. Opowiadając o pierwotnym rozstaniu, 3 dni przed ślubem, Jennifer Lopez mówiła:
Czułam, że straciłam nie tylko miłość życia, ale i najlepszego przyjaciela. Nie mogłam z nim porozmawiać przez tyle lat. I to było najtrudniejsze.
Inną zieloną flagą był szacunek, który Lopez i Affleck mieli dla siebie. Aktor, mimo niechęci do bycia publiczną muzą, wspierał piosenkarkę przy projekcie. A kiedy ona raz po raz źle o sobie mówiła lub umniejszała swoje osiągnięcia, Affleck mówił jej, że pięknie wygląda, nawet w koczku. Na zakończenie kręcenia filmu muzycznego Lopez mówi do męża: Udało się, zrobiliśmy to. Na co on odpowiada: Nie my, ale Ty.
Oglądając po informacji o rozwodzie Jennifer Lopez i Bena Afflecka film "Nieopowiedziana historia wielkiej miłości" można zauważyć wiele niepokojących sygnałów. Od różnic w podejściu do prywatności, przez niepewność siebie Lopez czy jej potrzebę publicznego udowodnienia, że znalazła miłość. Jednak to tylko, jedna, starannie wyreżyserowana, część prawdy o związku słynnej pary. Czy kiedyś poznamy jej resztę?