Kocha góralskie kolędowanie na Podhalu. Święta Pauliny Krupińskiej są radosne, rodzinne i pełne smakowitości.
Lubi Pani święta Bożego Narodzenia?
Uwielbiam, zresztą jak cała nasza rodzina. Jesteśmy fanami tej świątecznej, magicznej atmosfery, cudownego klimatu. Bardzo wcześnie dekorujemy dom, przystrajamy choinkę, słuchamy świątecznych piosenek. Pamiętam, że jak dzieci były jeszcze małe, to wybieraliśmy nie szklane bombki, tylko materiałowe, żeby ich nie zbiły. Teraz są bardziej odpowiedzialne i z wielkim zaangażowaniem pomagają w ustrajaniu domu. To wszystko sprawia, że dość szybko zaczynamy czuć magię świąt. I potem długo nie chcemy się z tym uczuciem rozstawać.
Jak w tym roku spędzą Państwo ten czas?
To będzie już piąty raz, jak w Wigilię poprowadzę „Dzień Dobry TVN”. Szczerze mówiąc, uwielbiam mieć to świąteczne wydanie, bo wtedy nasi widzowie przygotowują się z nami do kolacji wigilijnej. To wydanie jest zawsze takie wyjątkowe, siadamy z ekipą, która realizuje ten program i świętujemy wspólnie. Nie ukrywam też, że jestem od rana umalowana, uczesana i to jest ogromny plus. Przed kolacją u moich rodziców mąż nie musi na mnie czekać...
Podejrzewam, że w kuchni od rana króluje mama. Pomaga jej Pani?
Ona nigdy nie chciała, żeby ktokolwiek „przeszkadzał” w jej królestwie. Nawet w dzieciństwie moje zadanie to było dekorowanie domu z tatą i bratem, a nie lepienie pierogów. Mama wychodzi z założenia, że gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Natomiast przygotowuje naprawdę fantastyczne potrawy. I to nie jest dwanaście potraw, to jest zdecydowanie więcej. Oprócz Wigilii są jeszcze dwa dni świętowania, więc jedzenia w ich domu nie może zabraknąć. Mój dom rodzinny jest bardzo otwarty i zawsze odwiedza go dużo gości.
Która potrawa jest jej popisowym daniem lub którą Pani najbardziej lubi?
Wszystkie dania, które przygotowuje moja mama są popisowe i smaczne. Niestety ja nie jestem fanką wigilijnych potraw tak po po prostu, więc najczęściej zajadam się śledziami i kapustą postną z fasolą. Lubię też klasyczną sałatkę jarzynową i to było na tyle. Zawsze jednak znajduję miejsce na pyszne ciasta, które piecze moja mama.
Mężczyźni mają jakiś udział w przygotowywaniu świąt?
Na pewno pomagają w zakupach, w nakrywanie do stołu i oczywiście muszą wszystko „sprzątnąć” z talerzy. Sprzątają też stół po świątecznym biesiadowaniu. I naturalnie przynoszą i stawiają choinki, inne ciężkie rzeczy, tak że wszyscy są zaangażowani.
W Pani domu pielęgnuje się tradycje, takie jak dzielenie się opłatkiem czy pójście na Pasterkę?
Oczywiście, idziemy o północy całą rodziną na mszę. Jeszcze kiedyś mój mąż na Pasterkę wkładał góralski strój, bo jest wierny swoim podhalańskim tradycjom. Z czasem zamienił go na tradycyjny strój odświętny i z góralskim ubiorem czeka, aż znajdziemy się na Podhalu. Tam z kolei wyruszamy następnego dnia i zostajemy na dłużej.
A która z tradycji góralskich najbardziej się Pani podoba?
Kolędowanie, kiedy kolędnicy przychodzą do domu, sypią owies, śpiewają różne kolędy podhalańskie czy takie nasze tradycyjne polskie. To ma swój niepowtarzalny urok.
Czeka Pani na jakiś prezent w tym roku?
Nie, ja nie czekam na prezenty. Dla mnie najważniejsze jest, żeby wszyscy byli zdrowi. Jak będzie zdrowie, to będzie wszystko dobrze.
To może ma Pani jakieś postanowienia na nowy rok?
Staram się każdego dnia znajdować jakieś pozytywy i pragnę się rozwijać w różnych dziedzinach. Może spróbuję jakichś nowych sportów czy pasji.
A gdyby dostała Pani propozycję zagrania w świątecznym filmie, np. w „Listach do M.”, to...?
Kocham „Listy do M.” i od początku jestem ogromną fanką tego filmu. Uwielbiam postać graną przez Agnieszkę Dygant. Chciałabym mieć takie luźne podejście jak ona, a tymczasem często boję się, przejmuję wszystkim, zastanawiam, czy ktoś nie poczuje się urażony. Zawsze z troską podchodzę do każdego człowieka. A Karina jest taką bohaterką, która świetnie inspiruje, która właśnie jest przykładem na to, że można czasem postawić tylko i wyłącznie na siebie i na swój komfort. Więc tak, chciałabym mieć coś z Kariny. I powiem szczerze, że moim wielkim marzeniem jest zagrać kiedyś w filmie. To musi być niezwykle ekscytujące.
Wywiad ukazał się w najnowszym numerze dwutygodnika "Show".