Nieidealne ciała, nieidealne związki. No i co z tego - zdają się mówić z ekranu scenarzystka Katarzyna Sarnowska i reżyserka Katia Priwieziencew, autorki filmu "Przepiękne!". Zatroszczmy się o siebie i nasze relacje, zamiast tracić czas przed lustrem. Czy to nie jest dobry pomysł na Dzień Kobiet?
Film "Przepiękne!" opowiada o kobietach, które wciąż mają coś za złe... sobie. Jedna narzeka na brzuch i rozstępy po ciąży, druga nie dojada, by zmieścić się w kanonie idealnej modelki, trzecia udaje twardzielkę, byleby się tylko nie zakochać. Jednocześnie wszystkie potrzebują odwagi, by żyć w zgodzie ze sobą.
Magda (w tej roli świetna Marta Nieradkiewicz), próbuje pogodzić wychowanie dwójki małych, non stop płaczących dzieci z prowadzeniem domu, a jednocześnie pragnie wrócić do pracy i realizować swoje zawodowe ambicje. Niestety, przynajmniej na początku, spotyka się to ze zdumieniem męża (Mikołaj Roznerski) i teściów. Jej przyjaciółka Basia (Marta Ścisłowicz), za wszelką cenę unika miłości, choć bardzo jej pragnie i w wolnej chwili zachwyca się miłością Johny`ego i Baby w "Dirty Dancing". Krysia z kolei (cudowna Hanna Śleszyńska), po trzydziestu latach małżeństwa (w roli męża Olaf Lubaszenko), chce spędzać z ukochanym więcej czasu, zapisuje ich na kurs tańca, ale małżonek nie podziela jej entuzjazmu. W sumie to eufemizm. On siedziałby cały dzień na kanapie, ewentualnie zajął się ogrodem, ale daleko mu do jakiejkolwiek inicjatywy. W tym seksualnej. Scena, w której Krysia próbuje inicjować zbliżenie - miód!
Jest i zimna, skupiona na karierze Agata (Katarzyna Herman), odnosząca sukcesy jako właścicielka agencji modelek, ale nie potrafiąca nawiązać więzi z nastoletnią córką (bardzo przekonywująca Wiktoria Bilinka). Gdzie jest agencja modelek, tam muszą być i modelki. Julia (Kamila Urzędowska) jest gotowa poświęcić wszystko, by przedłużyć swoją karierę w branży, która ceni tylko młodość i urodę. Nie dojada i powoli uzależnia się od kokainy. Oczywiście będzie z tego tragedia.
Podczas warszawskiej premiery filmu stałam z przyjaciółmi i większość kobiet mówiła, że wzruszający i prawdziwy i że "to dobrze, że jest taki, jak w życiu". Bez lukru i bez pudru. Szczególnie odważnie zagrała Marta Nieradkiewicz odsłaniając różne nieidealne, a przecież tak normalne, części ciała. Mężczyźni stojący obok nas nie byli aż tak zachwyceni. "Tak jak w życiu? Nie po to idę do kina", komentowali. A potem dodawali, że to i tak kobiety podejmują decyzję, na co rodziny chodzą do kina. Dlatego dystrybutor filmu "Przepiękne!" może być spokojny.
"Przepiękne!" w kinach od 7 marca