Siostra ma lepszą figurę, kuzynka więcej zarabia, przyjaciółka ma szczęście w miłości a koleżanka zdolniejsze dzieci. Znamy te ukłucia? Każda z nas pewnie poczuła zazdrość. Nie jesteśmy z tego dumne, ale zamiast udawać, że trudne emocje są nam obce, zastanówmy się, jak sobie z nim poradzić. Mogą być dla nas cenną lekcją.
Kamila (48)
Pracuję jako nauczycielka w szkole średniej. Przez całe życie nie wyróżniałam się specjalnie. W szkołach i na studiach miałam dobre wyniki, byłam raczej lubiana przez ludzi, nie narzekałam też potem na brak propozycji pracy ani na zainteresowanie ze strony mężczyzn. Od 26 lat jestem zamężna z chłopakiem z czasu studiów i mamy stabilne małżeństwo. Waldek jest księgowym, mamy dwójkę dzieci żyjących już na swoim, i spłacone mieszkanie. Generalnie uważam moje życie za całkiem udane i nie mam pretensji.
A jednak są dwie osoby, które stale doprowadzają mnie do szału i wywołują poczucie, że jestem beznadziejna, mój mąż jest nieudacznikiem, a nasze życie - żałosne. Ci ludzie to niestety bliscy: moja młodsza siostra i matka. Mam wrażenie, że moja siostra nie przepuści żadnej okazji, żeby mi pokazać, że więcej zarabia, stać ją na sprzątaczkę, zrobiła remont kuchni, zmieniła samochód, a nawet zrobiła nowy zabieg medycyny estetycznej.
Z kolei moja matka pytając, co u mnie słychać, robi to odruchowo, słucha znudzona i tylko czeka, żeby mi opowiedzieć co u mojego szwagra - o jego kolejnym wyjeździe nurkowym na Karaiby, wyprawie na Machu Picchu, na maraton do Australii czy na turniej US Open do Nowego Jorku. Robi też docinki na temat mojego wyglądu, przemęczenia i oszczędności. Często mówi też, że urodę mam po ojcu, a moja siostra ma lepszą figurę. Coraz bardziej nie cierpię świąt i spotkań rodzinnych, bo nie tylko mnie oni irytują, ale też łapię się na tym, że zazdroszczę mojej siostrze i jej mężowi tego luzu i jestem potem niemiła dla mojego męża. Nie wiem czy to normalne, że im zazdroszczę i że mam takie uczucia, i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Porównywanie się z innymi jest w pewnym sensie naturalne, ponieważ – jak tłumaczy twórczyni teorii porównań społecznych i psycholog społeczna dr Leon Festinger, – pełniło ono dawniej funkcję adaptacyjną. „Porównując się z innymi, zbieramy informacje na temat naszych mocnych i słabych stron oraz dowiadujemy się, jakie zachowania mogą być dla nas korzystne w grupie” – wyjaśnia Festinger w swoim opracowaniu “A Theory of Social Comparison Processes”. Problem zaczyna się, gdy to wymyka się spod kontroli.
Niestety, według psycholożki klinicznej dr Susan Krauss Whitbourne, „żyjemy w czasach, w których łatwiej niż kiedykolwiek śledzić życie innych, co tylko zwiększa naszą potrzebę porównań”. Media społecznościowe potęgują ten efekt, stwarzając iluzję, że większość ludzi wiedzie bezproblemowe, pełne sukcesów życie, choć jest to perspektywa mocno zniekształcona i skupiona na często iluzorycznych osiągnięciach i estetyce, a nie na prawdziwym, codziennym życiu tych osób.
Zazdrość pojawia się gdy zamiast patrzeć na sukcesy innych jako inspirację, zaczynamy je traktować jako dowód własnych braków. Nie jest zjawiskiem irracjonalnym, ale raczej emocją wynikającą z głębokich potrzeb. Jak zatem radzić sobie z nią bez popadania w spiralę negatywnych porównań? Oto kilka sprawdzonych strategii od psychologów, które mogą pomóc zachować zdrową perspektywę:
Często pierwszym krokiem do osłabienia zazdrości jest jej rozpoznanie i zaakceptowanie. „Unikanie zazdrości lub jej wypieranie nie sprawi, że zniknie – może jedynie wzmocnić jej wpływ” – pisze psycholog i terapeuta dr Robert Leahy w książce "The Jealousy Cure". Zamiast traktować zazdrość jako coś negatywnego, warto przyjrzeć się jej z ciekawością: jakie dokładnie potrzeby pokazuje? Może daje nam wskazówkę, że warto skupić się na własnych celach lub rozwijać nową umiejętność.
Jak sugeruje psycholog i badaczka emocji dr Brené Brown, warto próbować zamienić porównania w inspirację. „Jeśli przyjmiemy, że życie innych może nas inspirować, a nie wyłącznie wywoływać zazdrość, zyskujemy ogromny potencjał do własnego rozwoju”. Na przykład, zamiast zazdrościć przyjaciółce, która zdobyła wymarzoną pracę, można skupić się na tym, co sprawia, że ją osiągnęła – może konsekwencja, może jej umiejętność negocjacji – i spróbować wykorzystać te cechy w swoim życiu.
Dla wielu osób jednym z najskuteczniejszych sposobów na ograniczenie negatywnego wpływu porównań jest praca nad niezależnym poczuciem własnej wartości. Dr Kristin Neff, badaczka i autorka książki Self-Compassion, proponuje praktykowanie współczucia wobec samej siebie, co wzmacnia naszą wartość niezależnie od osiągnięć i sukcesów innych ludzi. „Wartość nie polega na byciu lepszą od innych – polega na akceptacji siebie z wszystkimi mocnymi i słabszymi stronami”.
Dr Mark Leary, psycholog z Duke University, podkreśla, że większość z nas porównuje się na podstawie bardzo subiektywnych, często nierealistycznych standardów, które nie uwzględniają naszego indywidualnego stylu życia, temperamentu ani możliwości. Warto więc zastanowić się, jakie cele rzeczywiście mają dla nas znaczenie, i ustanowić własne standardy, bez konieczności porównywania się do innych. To pozwala ograniczyć nieustanne oglądanie się na życie innych i skupić na własnych priorytetach.
Zazdrość często dotyczy trzech obszarów: wyglądu fizycznego, statusu społecznego oraz sukcesów zawodowych. Każdy z tych aspektów może wpływać na poczucie własnej wartości i sprawić, że zaczynamy postrzegać innych jako potencjalne zagrożenie lub rywali.
Dla wielu z nas wygląd fizyczny to sfera, która nieustannie podlega porównaniom. Jak zauważa psycholożka dr Susan Krauss Whitbourne, „w kulturze, która stawia ogromny nacisk na wygląd, porównywanie się pod tym kątem bywa szczególnie bolesne, zwłaszcza gdy kobieta mierzy się z obrazami idealizowanymi w mediach”. Często zazdrościmy sobie nawzajem cech zewnętrznych, takich jak gładka cera, smukła sylwetka, długie włosy czy typ urody.
Psycholożka kliniczna dr Melanie Greenberg podkreśla z kolei, że „zazdrość o wygląd jest bardziej powszechna w społeczeństwach, które wywierają presję (szczególnie na kobietach), by spełniały określone standardy piękna”. Według niej kluczowe jest, aby zrozumieć, że ideał piękna jest w dużej mierze subiektywny i narzucony przez społeczeństwo.
Inne obszary to status materialny, relacje społeczne i związki. Psycholog dr Bella DePaulo, specjalistka od badań nad relacjami, wyjaśnia, że wiele z nas odczuwa presję założenia rodziny lub osiągnięcia określonego statusu. Z tego powodu zdarza się, że kobieta może zazdrościć innej tego, że jest w szczęśliwym związku, ma dzieci lub – z drugiej strony – cieszy się niezależnością i wolnością od zobowiązań. „Kobiety często zazdroszczą sobie nawzajem tego, co w ich przekonaniu zbliża je do szczęścia i akceptacji społecznej” – pisze DePaulo. Od takich presji można się wyzwolić, jeśli nie samodzielnie, to udając się na konsultacje do psychologa. Tu też warto pochylić się nad naszymi najgłębszymi potrzebami, a nie tym, czego chcą inni.
Każdy może poczuć się gorszy, gdy widzi, jak znajomi czy rodzeństwo, osiągają sukcesy w pracy, rozwijają własny biznes, otrzymują awans lub mają zamożnego partnera, podczas gdy my sami nie czujemy radości z pracy i nie stać nas nie tylko na luksusy, ale nawet podstawowe rzeczy. Jak wyjaśnia dr Carol Dweck, autorka książki Mindset, kluczem jest zmiana podejścia - „zamiast oceniać, gdzie jesteśmy względem innych, warto spojrzeć na to jako na inspirację – przykład, że osiągnięcie jest możliwe”. Co ważne, samo zrozumienie nie wystarczy. Ludzie najczęściej wkładają w realizację zawodowych planów mnóstwo czasu i poświęceń. Czy nas na to stać?
Jeśli zazdrościmy komuś sukcesu zawodowego, być może to znak, by bardziej zaangażować się w rozwój własnej kariery, albo coś zmienić i znaleźć nową drogę? Zazdrość w takich przypadkach staje się nie blokadą, a… drogowskazem.
Jak radzi dr Brené Brown, psycholożka zajmująca się badaniem emocji i autorka książki “Dare to Lead”, warto postrzegać sukcesy innych jako potencjalną ścieżkę dla siebie. Dzięki temu możemy podjąć działania, które pozwolą osiągnąć sukces, a nie traktować go wyłącznie jako niedostępny ideał. A potem... trzeba wejść na tę ścieżkę.
Poprzez budowanie własnych priorytetów i definicji szczęścia. Zamiast mierzyć sukces według oczekiwań innych lub kultury, warto skupić się na tym, co rzeczywiście jest dla nas ważne i budzi w nas radość. Jednym z najważniejszych kroków jest opracowanie własnej, autentycznej definicji szczęścia.
Pomoże też rozwijanie empatii wobec siebie i innych. Dzięki empatii i życzliwości dla siebie samej, łatwiej zrozumieć, że nikt z nas nie jest doskonały, a sukcesy innych nie odbierają nam wartości. Dr Kristin Neff podkreśla, że jednym z najlepszych sposobów na walkę z zazdrością jest rozwijanie współczucia – zarówno wobec siebie, jak i innych.
Zazdrość między rodzeństwem?
Jeśli dostrzegamy w naszej rodzinie zazdrość, a nawet zawiść - reagujmy, nie czekajmy aż się rozwiną i zniszczą delikatne połączenia między jej członkami. Uczucia te bywają skutkiem nierównych relacji, preferencyjnego traktowania jednego z członków rodziny, co w praktyce obudziło w pozostałych poczucie niesprawiedliwości, zazdrości i zawiści. Jak w historii Kamili. Warto porozmawiać otwarcie z mamą i powiedzieć, że bolą nas te porównania. Siostrę można zapytać, czy nie widzi niezręczności w opowieściach o SPA i wyjazdach przy osobie, którą na nie nie stać. Jeśli nie pomyślała o tym, może jej zachowanie się zmieni. Jeśli robi to specjalnie, warto zapytać dlaczego musi się w ten sposób dowartościowywać i powiedzieć, jak my się czujemy słysząc jej opowieści. Warto też powiedzieć o swoich odczuciach partnerowi, by znał źródło naszych frustracji. Gdyby te emocje zostały przepracowane wcześnie, rodzina mogłaby funkcjonować dalej i to lepiej i bliżej, niż kiedykolwiek.