Skład kosmetyków i warunki ich produkcji są ściśle określone przez prawo. Regulacje te w Unii Europejskiej są bardzo rygorystyczne. Wprawdzie nie określają, jakie substancje są dozwolone, ponieważ są ich tysiące i stworzenie takiej listy byłoby po prostu niemożliwe, za to istnieje bardzo szczegółowa lista substancji, których używać nie wolno i takich, które wolno używać tylko w określonych stężeniach. Kłopot w tym, że alergie rządzą się własnymi prawami i czasem nawet najbardziej bezpieczny kosmetyk może wywołać uczulenie.
Objawy alergii zazwyczaj są miejscowe i pojawiają się tam, gdzie kosmetyk został zastosowany. Na skórze pojawia się zaczerwienienie i pieczenie bądź swędzenie, w ekstremalnych przypadkach krostki, grudki lub pęcherzyki z płynem surowiczym. Jeśli alergen znajduje się w tuszu do rzęs, cieniu lub eyelinerze, może pojawić się zaczerwienienie oczu, czasem opuchlizna na powiekach i silne łzawienie.
Samodzielne znalezienie alergenu metodą prób i błędów jest bardzo trudne, bo może być tak, że jest nim tylko jeden składnik w kremie od konkretnego producenta, a na dodatek jego uczulające działanie ujawnia się tylko wtedy, gdy połączy się ze składnikiem z innego kosmetyku, np. cienia do powiek. Jeśli bardzo nam zależy, żeby dowiedzieć się, co nas uczula, można zrobić testy alergiczne, zwłaszcza że kosmetyki zawierają niektóre składniki, które można znaleźć także np. w pożywieniu i wtedy taka wiedza może być bardzo potrzebna. Ale jeśli reakcje alergiczne pojawiają się tylko po kontakcie z niektórymi kosmetykami, najczęściej wystarczy przestać je stosować – na rynku istnieje taka liczba na przykład pomadek, że na pewno znajdą się takie, które nie będą uczulać. A jeśli uczula nas krem pod oczy, to nie znaczy, że w ogóle trzeba przestać stosować kremy pod oczy, trzeba po prostu wypróbować kosmetyk od innego producenta, bo może nie być w nim składnika, który powodował alergię. Składniki potencjalnie niebezpieczne dla alergików to m.in.: sok z aloesu, parafina, wazelina i parabeny oraz dodatki zapachowe, np. geraniol, aldehyd cynamonowy czy limonen. Poszukując alergenu, dobrze zacząć od kosmetyków, które mają te substancje w składzie.
Nie da się całkowicie zabezpieczyć przed uczuleniem, tym bardziej że alergie są nieprzewidywalne i mogą pojawić się nagle u osoby, która nigdy wcześniej nie miała do nich żadnych skłonności. Dlatego dobrze jest stosować kilka prostych zasad, dzięki którym ograniczymy ryzyko alergii. Przede wszystkim trzeba zwracać uwagę na skład kosmetyków i kupować te, w których lista znajdujących się w nich substancji jest jak najkrótsza – im mniej składników, tym mniejsza szansa, że znajdzie się wśród nich jakiś alergen. Dobrze jest też unikać kosmetyków perfumowanych, bo to właśnie substancje zapachowe często uczulają. Przyjemniej jest używać pachnącego kremu, ale bezpieczniejszy będzie bezzapachowy. Jeśli wiemy, że mamy skłonności do alergii, nawet niewielkie, lepiej używać kosmetyków hipoalergicznych – do ich produkcji z zasady nie używa się środków, które mogą być potencjalnymi alergenami. Nie należy też zbyt często zmieniać kosmetyków. Wprawdzie np. kremy do twarzy powinno się zmieniać mniej więcej co pół roku, ale jeśli mamy skłonności do alergii, można ten termin przedłużyć. Zanim zaczniemy stosować nowy krem, trzeba sprawdzić, czy nas nie uczula. I rzecz najważniejsza – nigdy, ale to nigdy nie należy stosować kosmetyków przeterminowanych.