Sześć lat po śmierci aktora Andrzeja Kopiczyńskiego jego jedyna córka Katarzyna Kopiczyńska po raz pierwszy opowiedziała o sławnym ojcu. - Nasza relacja nie była łatwa ani tylko słodka - powiedziała publicznie.
Andrzej Kopiczyński miał trzy żony: Marię Chwalibóg, Ewę Żukowską i Monikę Dzienisiewicz-Olbrychską. Ale tylko z drugą doczekał się dziecka - córki Katarzyny. W telewizyjnych archiwach jest dostępny noworoczny odcinek magazynu „Pegaz” z 1976 r., w którym aktor "Czterdziestolatka" i jego ówczesna żona Ewa Żukowska udzielają krótkich wypowiedzi w towarzystwie wówczas 2,5-letniej córki. Katarzyna Kopiczyńska ma dziś 48 lat. Rzadko udziela wywiadów, ale dziennikarce tygodnika "Życie na gorąco" udało się namówić ją na wspomnienia o sławnym ojcu. 30 listopada obchodziłby imieniny, czyli świętował Andrzejki.
– Rodzice rozstali się, gdy miałam cztery lata. Zamieszkałam z mamą i babcią. Ale tata mnie odwiedzał. Z moją babcią był w dobrej relacji. Nie mam wątpliwości, że kochał mnie bezwarunkową, ojcowską miłością, nawet jeśli nie był ze mną przez cały czas. Choć po rozwodzie z mamą nie zostaliśmy zintegrowaną rodziną. W ogóle nie uczestniczyłam w „nowym“ życiu taty, które ułożył sobie z ostatnią partnerką, Moniką Dzienisiewicz-Olbrychską. Z ich domu nie mam więc żadnych wspomnień. Ja po prostu tatę miałam dla siebie, w moim (i mojej mamy) domu, na różnych wyjściach, wycieczkach i wyjazdach. W tym na jego ukochanej działce – opowiada Katarzyna Kopiczyńska w magazynie "Życie na gorąco".
Córka serialowego Stefana Karwowskiego mówi także o tym, jaka tak naprawdę łączyła ją relacja z Andrzejem Kopiczyńskim.
– Jako córka mam o nim dużo serdecznych, ciepłych myśli. Ale nasza relacja nie była łatwa ani tylko słodka. Był ojcem z krwi i kości. Z całą pewnością był ze mną w różnych momentach życia. A poza tym był uroczym facetem z ogromnym poczuciem humoru, świetnie wychowanym przez moją babcię Helenę i dziadka Konstantego. Dżentelmenem w najlepszym znaczeniu tego słowa – wspomina tatę w tygodniku.
Byli do siebie podobni. Oboje kochali przyrodę i zwierzęta. – Tata w ogóle bardzo kochał naturę. Spędzaliśmy dużo czasu razem, zabierał mnie w wiele malowniczych miejsc. Często ruszaliśmy poza Warszawę, bo uwielbiał odpoczywać na łonie przyrody. Kochał spokój, wieś i wszystko, co proste i naturalne. Uważał, że wszyscy powinniśmy dbać o środowisko. Martwił się, że tak zaśmiecamy naszą planetę – opowiada.
Być może gdyby Andrzej Kopiczyński nie dostał się na studia aktorskie w Łodzi, zostałbym leśniczym? Wiele lat temu zdradził w wywiadzie, że w młodości marzył o tym, żeby mieszkać w leśniczówce. W dzieciństwie przez wiele lat mieszkał z rodziną w Augustowie. – Cudowne lasy, czyste jeziora sprawiały, że do dziś jestem fanatykiem przyrody. Od tej pory datuje się też moja wędkarska pasja. Mam żaglówkę, którą przystosowałem do wędkowania, więc łowienie ryb pozostało moim najlepszym relaksem – opowiadał.
Aktor doczekał się czwórki wnucząt: Kacpra (24), bliźniaków Tomka i Łukasza (18) oraz Tosi (12). Czy odwiedzał wnuki?
– Starał się być jak najlepszym dziadkiem. Przyjeżdżał do mnie i spędzał z nimi czas. Lubił się z nimi wygłupiać, ale też chodził do szkoły i do przedszkola moich synów. Jako aktor w ich szkole chętnie czytał uczniom różne literackie dzieła. Gdy miał czas, nie odmawiał – wspomina Katarzyna Kopiczyńska.
Andrzej Kopiczyński zmarł w październiku 2016 r. Zmagał się z chorobą Alzheimera. Ostatnie miesiące życia spędził w specjalistycznym ośrodku. Córka była przy nim do końca. W tym roku mija sześć lat od jego śmierci. Katarzyna Kopiczyńska nie poszła w ślady sławnego taty. Co dziś robi?
– Skończyłam studia na wydziale medycyny weterynaryjnej SGGW, już dawno, bo 25 lat temu. Ale nie pracuję w zawodzie weterynarza. Zajmuję się artystycznym makijażem permanentnym i medyczną pigmentacją rekonstrukcyjną. Z tym wiążę swoją przyszłość – mówi w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco" Katarzyna Kopiczyńska.Mieszka pod Warszawą, stroni od mediów.