Jeszcze do niedawna sądziłam, że prawdziwa ze mnie szczęściara. Dobra praca, dorosłe dzieci, które świetnie sobie radzą w życiu, i wspaniały partner u boku. Zwłaszcza to ostatnie napawało mnie satysfakcją i radością – że mam przy sobie kochającego męża, na którym zawsze mogę polegać. Tworzyliśmy zgraną parę, przetrwaliśmy razem niejeden kryzys, nasz związek dawał mi poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Byłam pewna, że nic nim nie zachwieje.
Spis treści
Myślałam, że wiem o moim mężu wszystko i niczym mnie nie zaskoczy. Niestety, niedawno straciłam tę pewność… Co takiego się stało? Rzecz w tym, że nie wiem, czy cokolwiek w ogóle się wydarzyło. Mam złe przeczucia, które mówią mi, że mój mąż ma romans. Nie chcę w to uwierzyć, wypieram to z myśli, zarazem nie potrafię wyzbyć się podejrzeń. Jestem rozdarta i zagubiona.
Z jednej strony nie mieści mi się w głowie, że Szymon mógłby mnie zdradzić. Tym bardziej, robić to regularnie! Z drugiej strony widzę, jak bardzo się zmienił. Zaczął o siebie dbać. Gdy namawiałam go wcześniej do wspólnej diety i ćwiczeń, zawsze się wykręcał, a tu nagle z własnej woli zapisał się na siłownię i całkowicie zrezygnował ze słodyczy. Mówi, że w jego wieku trzeba już uważać na zdrowie, bo potem będzie za późno. Niby racja, jednak wyczuwam w tej prawdzie drugie dno. Jego nowy styl życia wynika nie tyle z troski, co z próżności. Chce lepiej i młodziej wyglądać. Zawsze przywiązywał dużą wagę do ubioru i fryzury, ale teraz to jego nowe hobby. Zapuścił brodę, którą pielęgnuje z iście obsesyjną starannością. Mam uwierzyć, że dla mnie to robi? Choć kochamy się rzadziej niż kiedykolwiek?
Już od lat w naszej sypialni nie ma fajerwerków, jednak ostatnio Szymon niemal całkiem stracił ochotę na seks. Kiedy pytam go o przyczynę, od razu się irytuje i mówi, że to ze zmęczenia albo z przepracowania. Istotnie pracuje teraz intensywniej, wciąż bierze nadgodziny, tylko… czy naprawdę jest wtedy w firmie? Nie urodziłam się wczoraj i wiem, że tak zwane „sprawy służbowe” czasem mają postać innej kobiety.
Wiele poszlak wskazuje na zdradę, ale skoro już się bawię w prywatnego detektywa, wytropmy inne ewentualności. Może Szymon przechodzi kryzys wieku średniego? Albo ma zdrowotne problemy, z których nie chce mi się zwierzyć? Zawsze był dumnym mężczyzną i pragnął uchodzić w moich oczach za silnego, dzielnego i niezłomnego. Może to kłopoty w pracy? Na przykład musi walczyć z młodszą konkurencją o swoją pozycję w firmie? To całkiem prawdopodobne, ale intuicja podpowiada mi, że tylko się łudzę…
Rozmyślałam całymi dniami i gubiłam się już w domysłach. Musiałam z kimś porozmawiać. Mama zaraz zaczęłaby panikować albo mnie obwiniać, więc zwierzyłam się przyjaciółkom, szukając u nich rady. Wszystkie zareagowały identycznie: współczuciem. Pocieszały mnie i podpowiadały, jak udowodnić niewierność Szymona i jak przygotować się do rozwodu.
Szczerze? Nie tego się spodziewałam. Przesadzasz. Zawsze byliście takim dobrym małżeństwem. Każdy, ale nie Szymon. Chciałam usłyszeć coś w tym stylu, tymczasem one od razu uznały go za winnego. Jakby nagle przestał być tym mężczyzną, którego znały i ceniły. Zrobiło mi się przykro i zbuntowałam się przeciwko ich kategorycznemu osądowi.
– Przecież nie wiadomo, czy on na pewno mnie zdradza. Po prostu się zastanawiam, czy…
– Nie oszukuj się, moja droga – weszła mi w słowo Magda. – Przecież sama się już zorientowałaś, że wszystko wskazuje na klasykę gatunku, czyli romans. Znam cię od dziecka i nigdy nie byłaś podejrzliwa ani zazdrosna bez powodu. Wręcz przeciwnie, czasami bywasz zbyt ufna i naiwna.
Iwona z kolei poradziła, żebym wynajęła prywatnego detektywa, który zdobędzie dla mnie dowody na zdradę męża. Nawet miała przy sobie wizytówkę do specjalisty, którego wynajęła jej koleżanka, gdy znalazła się w podobnej sytuacji.
– To ci się przyda w sądzie – powiedziała z krzepiącym uśmiechem Iwona.
Poczułam się wtedy, jakbym spadała w przepaść. Udowadnianie winy, rozwód, rozprawa, rozstanie… O czym my rozmawiamy? To jakiś koszmar… Chcę się obudzić!
Jak automat podziękowałam, schowałam wizytówkę i pożegnałam się, odprowadzana współczującymi spojrzeniami. Czyżby krył się w nich też mały cień satysfakcji? Że i moje wspaniałe małżeństwo ostatecznie nie przetrwało próby czasu?
Kilka razy zaczynałam wybierać numer prywatnego detektywa i… rezygnowałam. Czy to z mojej strony brak odwagi, czy lojalność wobec męża? Nie potrafię się przełamać i zrobić tego decydującego kroku, który zaprowadzi mnie… No właśnie, dokąd?
Nie podoba mi się pomysł szpiegowania własnego męża; nawet jeśli faktycznie mnie zdradza. A jeśli okaże się niewinny? Wtedy to ja będę miała przed nim wstydliwą tajemnicę. Bo nie wyobrażam sobie, bym dała radę przyznać się Szymonowi do takiego braku zaufania. Może zamiast się zadręczać, powinnam zapytać wprost, co się z nim dzieje, dlaczego tak się zmienił?
Próbowałam delikatnie poruszać ten temat, ale dawałam za wygraną, kiedy mnie zbywał. Czy gdybym nalegała, doczekałabym się szczerości? Czy Szymon ma w sobie na tyle honoru i odwagi, żeby przyznać się do romansu? Nie wiem. Już niczego nie jestem pewna. Zakładając, że dopuścił się zdrady, nie miałby też problemu, by mnie okłamać, więcej, by tygodniami brnąć w kłamstwo…
Ale to by oznaczało, że nie jest człowiekiem, za jakiego wyszłam. Ta myśl wciąż do mnie powraca. Podtrzymuje mnie na duchu, zarazem powstrzymuje przed jakimkolwiek działaniem. Jakbym nie chciała wiedzieć… Znam mojego męża od blisko trzydziestu lat. Jeszcze rok temu oskarżyłabym o zniesławienie każdego, kto zarzuciłby mu niewierność. Ale ludzie się zmieniają, a mężczyźni w pewnym wieku potrafią stracić rozum dla nowej miłości.
Co wieczór, kiedy kładę się obok Szymona, a on całuje mnie na dobranoc w policzek, mam sprzeczne odczucia. Chcę się odsunąć i chcę się mocno do niego przytulić. Co z nami będzie, kochanie? Co mam zrobić?
Jest we mnie tyle trudnych emocji: smutek, gniew, niepewność. Powoli dochodzę do kresu wytrzymałości. Jutro chyba zadzwonię do tego prywatnego detektywa. Prawda nas wyzwoli, jaka by nie była.