Jeszcze do niedawna kosmetyki z kwasami i retinolem w składzie zalecano stosować tylko jesienią i zimą, a latem radzono ich unikać. Teraz coraz rzadziej słyszymy tego typu zakazy. O to, czy faktycznie możemy używać kwasu i retinolu w trakcie lata rozmawiamy z dermatologiem i lekarzem medycyny estetycznej, dr Kamilą Białek-Galas.
Retinol i kwasy są niezastąpionymi sojusznikami w walce z oznakami upływu czasu. Retinol stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego, czyli substancji, od których zależy elastyczność i jędrność skóry. Ale na spłycaniu zmarszczek i opóźnianiu powstawania nowych działanie retinolu się nie kończy. Retinol (i inne pochodne witaminy A) przyspiesza także tempo odnowy komórkowej, przez co normalizuje proces rogowacenia naskórka i ogranicza powstawanie zaskórników, ponadto rozjaśnia przebarwienia, działa przeciwłojotokowo i zmniejsza powstawianie zmian zapalnych.
Tymczasem kwasy stosowane w kosmetyce – alfa-hydroksykwasy (AHA), poli-hydroksykwasy (PHA) oraz kwas azelainowy, który należy do grupy kwasów dikarboksylowych, czy kwas ferulowy – między innymi wygładzają i rozjaśniają skórę, przyspieszają jej regenerację, działają przeciwzapalnie i pobudzają produkcję kolagenu i elastyny.
Wszystkie te zalety retinolu i kwasów sprawiają, że trudno sobie wyobrazić skuteczną pielęgnację przeciwstarzeniową bez kosmetyków zawierających te substancje. Tymczasem, jeszcze do niedawna eksperci zalecali wykluczenie tych składników z rutyny pielęgnacyjnej wiosną i latem w związku z tym, że kwasy i retinol czynią skórę szczególnie wrażliwą na działanie promieni słonecznych.
Zarówno kwasy, jak i retinol, mają działanie normalizujące proces rogowacenia naskórka – tłumaczy dr Kamila Białek-Galas*. – Normalny cykl życia jego komórek trwa około dwudziestu ośmiu dni. W trakcie takiego cyklu komórka przechodzi z dolnej do górnej warstwy naskórka, a następnie ulega złuszczeniu. Celem działania kwasów i retinolu jest przyspieszenie obrotu komórek, co – jako skutek uboczny – zwiększa wrażliwość skóry na działanie czynników zewnętrznych, w tym promieni słonecznych.
Może dojść do nasilenia negatywnych skutków oddziaływania promieniowania ultrafioletowego na skórę – głównie powstawania przebarwień, ale nie tylko - mogą również nasilać się rumień lub powstawać teleangiektazje (red. poszerzenie drobnych naczyń krwionośnych) – ostrzega dr Białek-Galas. –Uwrażliwiona skóra, przy braku odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej, staje się też bardziej podatna na uszkodzenia DNA komórkowego, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do rozwoju nowotworów oraz uszkodzenia włókien kolagenowych i co za tym idzie – fotostarzenia skóry.
Tak jak wspominaliśmy, jeszcze do niedawna stosowanie kosmetyków z kwasami czy retinolem zalecano ograniczyć do jesieni i zimy. Teraz za to coraz częściej mówi się o tym, że kosmetyków z tymi niezwykle skutecznymi substancjami w składzie można używać przez cały rok. Równocześnie podkreśla się jednak bezwzględną konieczność stosowania kosmetyków z filtrami ochronnymi. Skąd ta zmiana?
Po pierwsze, mamy coraz większą świadomość zagrożeń, jakie niesie za sobą ekspozycja na światło słoneczne, a co za tym idzie bardziej skrupulatnie przestrzegamy zasad fotoprotekcji. Poza tym, na rynku pojawiają się nowe wersje znanych wcześniej substancji, stosowanych w produkcji kosmetyków czy preparatów profesjonalnych, które są bardziej zaawansowane technologicznie. I na przykład, wchodzące w ich skład cząsteczki kwasów mogą być tak skonstruowane, że nie działają na powierzchnię naskórka, a aktywność wykazują wyłącznie po wniknięciu w głębsze warstwy skóry. Ponadto, co jakiś pojawiają się zupełnie nowe kwasy, działające silnie przeciwstarzeniowo, antyoksydacyjnie, ale nie wywierające aż tak drażniącego działania na skórę. A skoro skóra nie jest przesadnie podrażniana w trakcie zabiegu, ekspozycja na słońce jest bezpieczniejsza – wyjaśnia dr Kamila.
Zmieniły się również preparaty służące do fotoprotekcji.
Chronią już nie tylko przed promieniowaniem UVA i UVB, lecz również przed podczerwienią i światłem niebieskim. Zapewniają wcześniej niedostępną ochronę przed niekorzystnym działaniem wszelkiego rodzaju promieniowania.
Te lepsze preparaty chroniące przed szkodliwym promieniowaniem trzeba jednak odpowiednio często nakładać na skórę. Zgodnie z zaleceniami dr Białek-Galas, co dwie, maksymalnie co trzy godziny.
I to bez względu na to, czy akurat wystawiamy ciało na promieniowanie słoneczne, czy też przebywamy na przykład w biurze – podkreśla dr Kamila Białek-Galas. – Trzeba bowiem pamiętać, że ryzyko powstawania przebarwień wynika nie tylko z ekspozycji na działanie promieniowania UVA czy UVB, lecz również jakiegokolwiek światła widzialnego, podczerwieni czy promieniowania niebieskiego, emitowanego przez ekrany komputerów, telewizorów czy smartfonów.
Trzeba też pamiętać o tym, że szczególnie niebezpieczne dla nas promieniowanie UVA (którego natężenie jest równie silne bez względu na porę roku) nie jest zatrzymywane przez szyby okienne czy samochodowe. A promienie UVA docierają do najgłębszych warstw skóry właściwej, gdzie uszkadzają włókna kolagenowe i elastynowe, przyczyniając się do fotostarzenia. Z kolei promieniowanie UVB – najsilniejsze w miesiącach letnich – powoduje bezpośrednie uszkodzenie DNA komórek skóry, co prowadzi do rozwoju nowotworów.
Jeśli chodzi o retinol, ze względu na związane z jego działaniem ryzyko, latem warto rozważyć stosowanie kosmetyku, w którym będzie on mniej stężony. A jeśli letni urlop planujemy spędzić na plaży w którymś z bardziej nasłonecznionych miejsc na świecie, lepiej na ten czas zostawić preparat z retinolem w domu.
W przypadku kwasów, dr Kamila Białek-Galas poleca wybierać te z nich, które można stosować latem bez ryzyka – oczywiście, pod warunkiem jednoczesnego stosowania ochrony przeciwsłonecznej:
Niezależnie od pory roku, reakcja na retinol i kwasy jest reakcją osobniczą, dlatego zawsze warto rozpoczynać stosowanie tych produktów z tymi substancjami w składzie ostrożnie, najlepiej poza sezonem letnim i zaczynając od niższych stężeń, zwiększanych dopiero w miarę osiągania tolerancji dla danego stężenia – dodaje dr Kamila Białek-Galas. – Po preparaty te najlepiej sięgać wieczorem, pamiętając o tym, żeby jednocześnie nie stosować innych składników złuszczających i drażniących. Kluczowe znaczenie ma też uzupełnienie pielęgnacji o kosmetyki nawilżające i łagodzące podrażnienia.
*dr Kamila Białek-Galas jest dermatologiem-wenerologiem i lekarzem medycyny estetycznej, należy do Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego (PTD), European Academy of Dermatology and Venereology (EADV), International Dermoscopy Society (IDS) i International Trichoscopy Society. W 2008 roku ukończyła Wydział Lekarski Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a w latach 2010-2015 odbyła szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie dermatologii i wenerologii w Oddziale Klinicznym Dermatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dr Białek-Galas jest dyrektorem medycznym i współwłaścicielką Centrum Medycznego Sublimed w Krakowie.