Portret

Małgorzata Braunek we wspomnieniach córki: "Pamiętam nasz wspólny język, ale już nie mogę go użyć"

Małgorzata Braunek we wspomnieniach córki: "Pamiętam nasz wspólny język, ale już nie mogę go użyć"
Małgorzata Braunek
Fot. AKPA

Małgorzata Braunek to niezapomniana aktorka teatralna i filmowa, Oleńka Billewiczówna z filmu "Potop" Jerzego Hoffmana. Jej życie przerwała choroba nowotworowa. Małgorzatę Braunek wspomina córka Orina Krajewska. "Miałam szczęście. Wychowała mnie osoba uduchowiona i mądra, która cały czas pozostawała w kontakcie ze światem".

 

Orina Krajewska poszła w ślady mamy Małgorzaty Braunek

Jako dziecko przeżywałam to, że byłam z domu innego niż wszyscy i że mam na imię Orina. Pomysł na nie podsunął moim rodzicom ich buddyjski nauczyciel – Soen Sa Nim. Kiedy się urodziłam, rodzice byli posthippisami, buddystami i artystami, czyli wszystko inaczej, niżby się chciało w czasach głębokiej podstawówki. Pamiętam, jak mówiłam koleżankom, że mój ojciec jest prezesem – nie dodawałam, że związku buddyjskiego. (śmiech)

Wychowanie w takim domu na pewno mnie ukształtowało, ale nie mogę jednoznacznie powiedzieć o sobie, że jestem buddystką. Buddyzm to praktyka, a ja na co dzień nie praktykuję. Jednak ta filozofia jest mi bardzo bliska, bo propaguje tolerancję, otwartość i rozwijanie samoświadomości. Co uznaję za swoje życiowe drogowskazy.

To, że wybiorę podobną drogę zawodową jak mama, nie było dla mnie oczywiste. Ona od dziecka marzyła, żeby być aktorką.

W tej miłości do aktorstwa wspierał ją dziadek, który po wojnie prowadził klub. Sprowadzał do niego teatry i kabarety, miał artystyczną duszę.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (@msnwarszawa)

Z tego, co wiem, obie odziedziczyłyśmy po nim lekką rękę do pieniędzy. (śmiech) Jak dostawał wypłatę, stawiał wszystkim kolejki, a mamę zabierał do kina i teatru. Potem w połowie miesiąca nie było pieniędzy na życie. Ja skończyłam szkołę muzyczną i przez pewien czas byłam przekonana, że zostanę drugą Vanessą-Mae. Chociaż moje muzyczne wykształcenie było decyzją rodziców, dostałam jedynie do wyboru instrument: fortepian albo skrzypce. Pod koniec podstawowej szkoły muzycznej zdałam sobie sprawę, że aby naprawdę zostać solistką, musiałabym ćwiczyć jeszcze więcej niż dotychczas. Zrezygnowałam i byłam nieugięta. Mama to zaakceptowała, tata trochę się obraził.

Kiedy przyszedł czas podejmowania decyzji dotyczących przyszłości, pierwszy raz pomyślałam o szkole teatralnej. Dla kogoś, kto tak jak ja miał tendencję do introspekcji i wiecznego analizowania, kuszące było zajęcie związane z okazywaniem emocji i pracą z ciałem. A że bardzo chciałam być niezależna, postanowiłam, że zaraz po liceum zrobię sobie przerwę: pojadę na rok do Paryża, pomieszkam za granicą, popracuję i będę miała czas na przygotowania do egzaminów. Tam trafiłam na kurs aktorski, gdzie uczono metodą Jacques’a Lecoqa, polegającą na budowaniu ekspresji przez ciało. Dokładnie tego potrzebowałam. Dowiedziałam się też o londyńskiej szkole stosującej tę metodę. Postanowiłam nie wracać i jechać dalej.

Małgorzata Braunek: "Ważne, żebyś była szczęśliwa"

Mama nie namawiała ani nie zniechęcała mnie do aktorstwa. Mówiła zawsze: „Nieważne, co będziesz robiła, ważne, żebyś była szczęśliwa”, ale wiele razy słyszałam, że to trudny zawód, że wymaga skóry słonia i serca gołębia – trzeba zachować wrażliwość, a jednocześnie być uzbrojonym i pewnym siebie. W rzeczywistości i jej, i mnie często tej skóry słonia boleśnie brakowało. Ostatnio bardzo się denerwowałam przed publicznym wystąpieniem. Kiedy zadzwoniłam do taty, żeby z nim o tym porozmawiać, usłyszałam: „Ile ja takich rozmów przeprowadziłem z twoją mamą”. Ona właśnie z powodu trudnej do opanowania tremy zrezygnowała z pracy w Teatrze Narodowym, w którym grała trzy sezony.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Hilaris - książki na prezent (@ksiazkiprezentowe)

Dopiero po latach wróciła w spektaklu Krystiana Lupy „Persona. Ciało Simone”, w którym była wspaniała. Niesamowicie spokojna. Dojrzała. Co pokazało, jak dużo przerobiła od czasu, kiedy całkowicie porzuciła aktorstwo. A zrobiła to, bo w pewnym momencie stało się dla niej źródłem cierpienia, męczyło ją uzależnienie od innych, czekanie na telefon z kolejną propozycją. Szukając ulgi, trafiła na buddyzm i poznała mojego ojca.

Odnalazła wolność, której tak potrzebowała. Ten emocjonalny stan, w którym się znalazła, pchnął ją w zupełnie przeciwnym kierunku. Dokonała radykalnego cięcia. Niesamowite, ale znajduję w tym analogię do własnych doświadczeń – miałam taki moment, kiedy musiałam postanowić, co dalej robić z własnym życiem. Czy pozwalać frustracji i stresom rządzić sobą? Poddawać się presji, żeby sprostać swoim oczekiwaniom? Moje radykalne cięcie przyszło z zewnątrz – z chorobą mamy.

Choroba Małgorzaty Braunek

Ten okres w naszym życiu bardzo mnie zmienił. W efekcie, choć nie porzuciłam aktorstwa, to mój związek z nim stał się luźniejszy. Chcę grać, lubię atmosferę planu, ale nie muszę się identyfikować jedynie z byciem aktorką. Lubię być wszechstronna, dzięki temu czuję, że się rozwijam. Po śmierci mamy zdecydowałam się zaangażować w propagowanie wiedzy, którą zdobyliśmy w trakcie jej leczenia. Tak powstała Fundacja Małgosi Braunek „Bądź”. Konsekwencją mojej pracy w fundacji jest fantastyczna przygoda – napisanie książki „Holistyczne ścieżki zdrowia. Bądź” składającej się z wywiadów z profesorami, lekarzami i terapeutami o całościowym podejściu do zdrowia i medycyny. Dzięki temu zrozumiałam, jak często nie doceniamy swojego potencjału albo po prostu boimy się go wykorzystywać. Na szczęście możemy nad sobą pracować, a w dzisiejszych czasach mamy do dyspozycji mnóstwo narzędzi pomagających w tym procesie. Mnie niesamowicie wzmocniła terapia. Dzięki niej nie tylko przeszłam świadomie przez żałobę, ale też pomogła mi dowiedzieć się, kim jestem i czego chcę. Nauczyłam się także brać odpowiedzialność za siebie i swoje życie.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Piotr Władysław Kowalski (@inyoursecretlife)

Orina Krajewska o Małgorzacie Braunek: "Miałam szczęście"

Po odejściu mamy moją najbliższą rodziną są sami mężczyźni: mój chłopak – Piotr, tata i brat Xawery, który jest ode mnie o 15 lat starszy. Wychowywaliśmy się razem, więc od dziecka był dla mnie ikoną, totalnym wzorem, chociaż chyba nie zawsze moja miłość była odwzajemniona. (śmiech) Jesteśmy totalnie różni, ale widzę, jak dużo jest w nim z mamy – umiejętność głębokiego rozumienia, wrażliwość i tolerancja. Mam jeszcze jednego brata, Martina, który jest synem mojego taty z poprzedniego związku. Czasem brakuje mi w naszym składzie kobiecego pierwiastka.

Tęsknię za językiem, którym porozumiewałam się tylko z mamą. Jeszcze go pamiętam, ale już nie mogę go użyć.

Jego namiastka czasem pojawia się w moich rozmowach z najbliższą przyjaciółką mamy, która mieszka w Niemczech i która bardzo się mną zaopiekowała po jej śmierci.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Orina Krajewska (@orina.krajewska)

Miałam szczęście. Wychowała mnie osoba uduchowiona i mądra, która cały czas pozostawała w kontakcie ze światem. Na przykład nieustannie kontaktowała się ze swoimi przyjaciółkami. Mogła godzinami rozmawiać z nimi przez telefon. I miała cudowną zdolność – potrafiła tworzyć niepowtarzalne, intymne relacje z innymi i każdego traktowała wyjątkowo. Mam nadzieję, że choć trochę mam to po niej.

Kim jest Małgorzata Braunek?

Małgorzata Braunek - (1947-2014), aktorka teatralna i filmowa: niezapomniana Oleńka z „Potopu” i Izabela Łęcka z „Lalki”. Od 2009 roku grała w serialach: "Dom nad rozlewiskiem", "Miłość nad rozlewiskiem", "Życie nad rozlewiskiem", "Nad rozlewiskiem" i "Cisza nad rozlewiskiem" jako Barbara Jabłonowska, matka Małgorzaty.

W latach 1971-1976 żona Andrzeja Żuławskiego. Później związana z malarzem i grafikiem Andrzejem Krajewskim, z którym miała córkę Orinę Krajewską. Buddystka zen.

Małgorzata Braunek zmagała się z rakiem jajnika, zmarła w 2014 roku.

Kim jest Orina Krajewska?

Orina Krajewska – aktorka. Rocznik 1987. Córka Małgorzaty Braunek i Andrzeja Krajewskiego. Siostra Xawerego Żuławskiego.

Zagrała m.in. w serialu „Nad rozlewiskiem”, filmach: „Daas”, „Bodo”, „Płynące wieżowce”. Jest zaangażowana w działalność Fundacji Małgosi Braunek „Bądź”. Autorka książek "Bądź. Holistyczne ścieżki zdrowia" i "Siła umysłu. Siła emocji. Duchowe ścieżki zdrowia".

Tekst ukazał się w magazynie PANI nr 03/2018
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również