Historie osobiste

Dajmy już spokój kompleksom! Mężczyźni kochają nasze niedoskonałości. Opowiedzieli nam o tym!

Dajmy już spokój kompleksom! Mężczyźni kochają nasze niedoskonałości. Opowiedzieli nam o tym!
Fot. Getty Images

Kobiety często zmagają się z kompleksami i próbują ukrywać to, co w ich oczach wydaje się niedoskonałością. Tymczasem mężczyźni widzą nas zupełnie inaczej. Dla nich krzywy uśmiech, pieprzyk na policzku, siwe włosy czy blizny nie są powodem do wstydu – ale częścią uroku, autentyczności i historii ukochanej osoby. Dziesięciu mężczyzn w różnym wieku opowiada nam o tym, za co kochają swoje partnerki właśnie w ich "nieidealności".

1. Marek, 35 lat: lubię jej piegi

"Moja żona od zawsze narzeka na piegi. Kiedy się poznaliśmy, próbowała je ukrywać pod grubym makijażem. A ja właśnie wtedy, gdy po raz pierwszy zobaczyłem ją bez pudru, pomyślałem: ‘To jest to coś’. Dla mnie jej piegi to nie wada, ale znak rozpoznawczy – taki osobisty kod piękna. Lubię je liczyć, gdy leżymy w łóżku w niedzielny poranek, a ona udaje, że się złości".

2. Tomasz, 42 lata: nos sprawia, że jest wyjątkowa

"Moja partnerka często mówi, że ma ‘za duży’ nos. Ja zawsze odpowiadam: ‘Kochanie, to właśnie on sprawia, że nie wyglądasz jak setki innych kobiet z Instagrama’. Ten nos pasuje do jej wybuchowego charakteru, do energii, z którą wchodzi do pokoju. Jest wyjątkowy – jak ona. Czasami się śmiejemy, że gdyby go zmniejszyła, nie miałbym z kim się droczyć, bo straciłaby swój charakter... z profilu".

3. Andrzej, 50 lat: zmarszczki? Są od uśmiechu

"Moja żona nie cierpi swoich zmarszczek wokół oczu. A ja? Ja je uwielbiam. To są zmarszczki od śmiechu, od naszych wspólnych wakacji, od kłótni, które kończyliśmy żartem. Każda z nich to jak zapis wspomnienia. Nie ma w nich starości – jest życie. I gdy się uśmiecha, te linie układają się w historię, której jestem częścią".

4. Piotr, 58 lat: brzuch, który kocham przytulać

"Moja partnerka zawsze powtarza, że ma ‘za miękki brzuch’. Ja nie wiem, kto jej to wmówił. Dla mnie to miejsce, gdzie najlepiej się przytula. To brzuch, który nosił nasze dzieci, brzuch, na którym zasypiam po ciężkim dniu. Wolę ten ‘za miękki brzuch’ niż najbardziej umięśnioną sylwetkę z okładki. Bo to brzuch mojej kobiety – prawdziwej, a nie wyretuszowanej".

5. Jerzy, 65 lat: te dłonie trzymam za rękę

"Kiedyś moja żona powiedziała, że jej dłonie nie są już ładne – że są pomarszczone i poplamione od słońca. A ja patrzę na te dłonie inaczej: to one trzymały mnie za rękę, gdy przeżywaliśmy trudne chwile. To one pielęgnowały dom, tuliły nasze wnuki. Dla mnie to najpiękniejsze dłonie na świecie. Niedoskonałe? Może. Ale właśnie takie dłonie chcę trzymać do końca życia". 

6. Kamil, 37 lat: uśmiech mnie rozbraja

"Moja dziewczyna mówi, że ma krzywe zęby i nie lubi się szeroko uśmiechać. A ja uważam, że właśnie ten uśmiech jest jej największą siłą. Kiedy się śmieje, to wszystko wokół się rozjaśnia. Generalnie uważam, że najłatwiej zakochać się w uśmiechu. To szczerość, której nie da się podrobić aparatem ortodontycznym ani filtrem".

7. Robert, 45 lat: blizna to historia

"Ona zawsze wstydzi się swoich blizn na ramieniu po operacji. Dla mnie to nie są szpecące znaki – to świadectwo tego, że przeszła trudne chwile i wyszła z nich silniejsza. Czasem całuję tę bliznę, żeby przypomnieć jej, że dla mnie jest symbolem odwagi, a nie wstydu"

8. Krzysztof, 52 lata: siwe włosy jak w starym kinie

"Moja żona od lat walczy z siwymi włosami – farbuje, maskuje, złości się. A ja czekam, aż kiedyś zostawi je w spokoju, bo dla mnie te srebrne pasma są piękne. To takie naturalne ‘światła reflektorów’ we włosach. Dodają jej klasy, jak gwiazdom starego kina. Poza tym jak sam mam siwe i mi powtarza, że moje są piękne, a swoich nie lubi".

9. Witold, 60 lat: stopy, które potrafią tańczyć boso

"Moja żona nie lubi swoich stóp – mówi, że są szerokie i nieładne. A ja pamiętam, jak tańczyliśmy boso na plaży w Sopocie, i właśnie te stopy zostawiały obok moich ślady na piasku. To one niosły ją przez życie, a ja zawsze chcę iść obok nich. Dla mnie są piękne, bo są jej. Tłumaczę jej to całe życie, ale chyba nie umiem tych kompleksów uleczyć. Szkoda. Dla mnie jest idealna.

10. Antoni, 65 lat: oznaki lat, które minęły... razem

"Moja żona wciąż martwi się, że przytyła i ma więcej zmarszczek niż kiedyś. A ja patrzę na nią i widzę kobietę mojego życia – tę samą, w której zakochałem się 40 lat temu. Jej zmarszczki są nasze, jej ciało jest nasze. Niedoskonałości? One są dowodem na to, że razem przeżyliśmy pół wieku i nadal jesteśmy tu – obok siebie. Ciekawe, że nigdy nie zwraca mi uwagi, że ja mam zmarszczki i też już nie mam sylwetki chłopaka sprzed lat. Tylko siebie się tak czepia. Nie rozumiem kobiet".

Nieidealność to wyjątkowość

Głosy tych mężczyzn pokazują jedno – prawdziwa bliskość nie opiera się na perfekcji rodem z Instagrama. To właśnie drobne mankamenty i ślady czasu sprawiają, że jesteśmy wyjątkowi i jedyni w swoim rodzaju. Niedoskonałości nie odbierają piękna, ale je dopełniają. A kiedy ktoś patrzy na nas z miłością, to właśnie one stają się największym atutem. Bo mężczyźni naprawdę kochają nasze nieidealności – i widzą w nich to, co najpiękniejsze.

I racja, że z jakiegoś powodu nie zamęczamy ich, że powinni iść na lifting, tylko same się katujemy w lustrze. Pora się od siebie odczepić. Życie jest tu i teraz. I dziś wyglądamy tak, jak pewnie za pięć - dziesięć lat będziemy chciały wyglądać.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również