Bierzemy pod lupę trend dopamine dressing, czyli ubrania i dodatki w mocnych kolorach, w fantazyjne desenie, o krojach oversize. Lansują je projektanci, polubiła ulica. Dlaczego?
Nowy sezon za chwilę. Mocne barwy u Stelli McCartney i Caroliny Herrery, szalone zygzaki u Missoni i grochy u Benettona. Po szaro-dresowych pandemicznych czasach to pierwsza tak duża dawka kolorów i wzorów, choć warto odnotować, że kierunek wyznaczał już pokaz Valentino na sezon jesień–zima 2022/23. Większą część kolekcji stanowiły wtedy projekty w odcieniu nasyconej fuksji, fuksjowy był też wybieg. Pokaz zebrał dobre recenzje, doceniono spójną wizję. Teraz energetyczne zestawienia widać w wielu kolekcjach i na ulicach.
Dopamine dressing – czyli świadomy dobór stroju tak, by dodawał energii – stanowczo ma swoje pięć minut. Nazwa trendu kieruje nas w stronę biochemii mózgu. – Tak, bo dopamina to rodzaj neuroprzekaźnika, nazywana jest „chemicznym posłańcem szczęścia” –wyjaśnia psycholożka Sylwia Sitkowska. – Powiązana jest z uczuciem satysfakcji, które towarzyszy spełnieniu potrzeby lub osiągnięciu celu. Co ciekawe, same kolory nie mogą bezpośrednio wpływać na produkcję dopaminy, ale... mogą oddziaływać na nasze uczucia. Liczne badania potwierdzają różnorakie ich działanie: czerwony kojarzony jest z energią i pasją, zielony – z naturą i poczuciem odnowy, niebieski może wywoływać uczucie spokoju i relaksu. Te wszystkie emocje mogą mieć wpływ na poziom dopaminy w mózgu – wylicza Sylwia Sitkowska.
Eksperci z branży mody przyznają, że dopamine dressing ma znaczenie dla wizerunku. – Liczą się kolor, forma, objętość, kontrast, mocne akcenty – mówi Aleksandra Szol, dyrektor E-commerce, marketingu, kreatywny Modivo i Eobuwie. – Często sięgam po marynarki, w nich czuję się pewnie. Według badań ta część garderoby pomaga lepiej komunikować cele i dodaje nam mocy. Kocham wolność, dlatego lubię modyfikować ubiór, kiedy tylko chcę. Energetyzują mnie możliwości, stąd zawsze mam ze sobą dwie czapki na zmianę, dają mi alternatywę. Uwaga, dopamine dressing niekoniecznie polega na noszeniu jaskrawych kolorów czy mocnych nadruków. Bo to, co jest dobre dla jednej osoby, może nie sprawdzić się u innej – zwraca uwagę Ola Szol.
Dla Ady Fijał, aktorki i osobowości medialnej, elementem spod znaku dopamine dressing są okulary. – „Chowam się” za nimi, gdy mam na to ochotę. Czasem wieńczą stylizację, są jak wisienka na torcie. Często to od nich zaczynam tworzenie „looku”. Humor poprawiają mi też wygodne spodenki i luźny T-shirt, gdy mogę włożyć je po całym dniu spędzonym w garniturze. Stawiam też na kolory: róż i czerwień. Są kobiece, dodają pewności siebie – mówi Ada.
Co o dopamine dressing myślą projektanci? Inez Vicher mówi, że tworzy intuicyjnie. Kolorowe zwiewne ubrania Vicher mają zapewniać komfort, poprawiać samopoczucie. To jej życiowa filozofia, którą przenosi na zamaszyste kolekcje pełne etnicznych skojarzeń. Nierzadko motywem przewodnim są nadnaturalnie długie rękawy. – To demonstracja siły, witalności – mówi Inez Vicher. Dopamine dressing dodaje codzienności kolorów. I dosłownie, i w przenośni. Prosty przepis na wygląd w tym stylu? T-shirt o mocnej barwie i okulary z kolorowymi oprawkami. Albo wzorzysta sukienka maksi. Byle noszone z uśmiechem i przymrużeniem oka.