Zaczęło się od raperów. To oni wymyślili WYZWANIE, czyli rodzaj pojedynku na 16 wersów na dowolny temat, które trzeba ułożyć i zarapować w ciągu 72 godzin. A potem nominować kolejnych. Ale akcja, która pierwotnie polegała na promocji hip-hopu i hiphopowców, wyszła poza ramy środowiska. Dzisiaj rapują (albo próbują rapować, albo też śpiewają, bo kto im zabroni) prawnicy, aktorzy, dziennikarze, kierowcy autobusów, pisarze, a nawet prezydent. Cel jest szlachetny – pieniądze, które można wpłacać na siepomaga idą na ratowników medycznych i służbę zdrowia. Oto subiektywny przegląd najlepszych WYKONÓW. Proszę nie sugerować się kolejnością.
A właściwie 3xKayah, bo tyle ich jest w tym mini, a jednak prawie profesjonalnym teledysku. Kayah umie składać słowa, umie śpiewać, beacik też niczego sobie, że o trzech parach wspaniałych nóg w krótkich spodenkach nie wspomnę...
„Nie będę rapował, bo nie umiem rapować”... Ja wiem, że to powtarzający się wers w #Hot16Challenge2, ale kiedy Dawid śpiewa, to miękną nogi. Cóż, falsecik nie do podrobienia, melodie – najlepsze, a i słowa niczego sobie. Zabawnie i melodyjnie. Nie dziwią wyprzedane stadiony.
Królowa. Dystans do siebie, korona, która spada z głowy, umięśniony kociak łaszący się do stóp. Nie podejrzewałam pani Beaty o taki luz i proszę. Takiego teledysku nie powstydziliby się prawdziwi bling bling raperzy. Jeśli czegoś mi tu brakowało, to wyłącznie złotych zębów.
Maria jest wspaniała, a Maria w połączeniu z tatą, który ma swoją mikro-medytacyjną scenkę to jest bomba. Ja wiem, że pan Jan używa niecenzuralnego słowa, ale to jest takie śmieszne w połączeniu z nim, jego legendą, mimiką i słowem ZEN...
To jest osoba, którą podziwiam od lat i której słowa pisane przyjmuję prawie bezkrytycznie, jasne więc, że hot szesnaście czelendż w jej wykonaniu też mi się podoba. Bit cudownie – elektro-klimatyczny (Auer), a słowa, jak zwykle, najlepsze. „Nikt nie przyjdzie, chyba że na skajpie, nie wpadły gwiazdy, generalnie nie jest fajnie” i może jeszcze „Gdyby u mnie w żabce sprzedawali wafle, to bym nic nie miała, lecz te wafle rządzą państwem”. Dlaczego tak mało? Chyba posłucham sobie Mister D...
Dobrze, że nie kokietuje, że nie umie rapować, bo umie i to jak! Ale nie od dziś wiadomo, że Monika to zdolniacha i czego się dotknie, zrobi super. „gdzie się podziały tamte prywatki, każdy na chacie przelewa kwiatki”. Znajomość z Piernikowskim i zespołem Syny bardzo miss Brodce służy. I nawet białasy zaistniały w wersach!
Najlepszy polski rapowy boysband, jak śpiewa o nich Podsiadło, czyli Taco Hemingway i Quebonafide. Czyli słowa tylko pozornie bez ładu i składu, a jednak wszystko jakoś ładnie się kręci, rymuje i zazębia. Jak oni to robią?
Oglądaliście kultowe „Ślepnąc od świateł”? Jeśli tak, to chyba nie muszę przedstawiać wykonawców tej szesnastki. Ale dobrze. Piorun, czyli serialowy raper, czyli reżyser, czyli Krzysztof Skonieczny. Umie w rapy lepiej od niejednego hiphopowca. A do tego Dario, czyli mafiozo, czyli Jan Frycz, który jak mówi, żeby wstać i iść do internetów zrobić przelew, to człowiek, wstaje i idzie. W dodatku kłaniając się i tyłem. Uwaga, dużo przeklinają.
Ulubiony zespół mojej córki, który tak ładnie śpiewa ładne piosenki, że nie można im się oprzeć. Pianinko, gitarka, ślicznie i słodziutko na dwa głosy.
W tej chwili to mój ulubiony raperski skład. Za rymy, za bity, za primeshit, za białasy, za ten głos Piernikowskiego. Za dymy i za tę szesnastkę też.
A kiedy już myślałam, że #hot16challenge2 zamiera, wjeżdża ona – pani kurator, pani od kultury, pani od sztuki. Nie sili się, nie męczy, nie udaje raperki. Melodeklamuje. I dobrze!