Niektórzy z nas muszą przeżyć załamanie, by uznać, że pora zastanowić się, czemu nasze wybory są takie, a nie inne. Inni trafiają do psychologa, próbując ułożyć swoje uczucia po bolesnej stracie. Jeszcze inni muszą się po raz kolejny uwikłać się w toksyczny związek, lub dać wykorzystać przez znajomych lub rodzinę, by uznać, że pora to wyleczyć. Bo psychoterapia to leczenie. Niestety, wielu z nas unika jej, byleby tylko nie zmierzyć się z prawdą. I mamy na to unikanie setki wytłumaczeń.
Popełniłam kilka razy ten sam błąd. Przeczytałam wtedy zdanie: "Będziesz powtarzać to, czego nie naprawisz". I pomyślałam, że skoro sama nie naprawiłam przez tyle lat, pora zaufać komuś, kto wie więcej niż ja. Tak trafiłam na terapię, która była najlepszą decyzją dorosłego życia. Moja kuzynka trafiła na psychoterapię, próbując poradzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby. Okazało się, że są tam głęboko schowane także inne tematy, którym odważyła się przyjrzeć.
Koleżanka walczyła całe życie z matką, wreszcie, kiedy straciły kontakt a zbliżały się święta, postanowiła pójść do psychologa, by zrozumieć, co się właściwie w jej rodzinie stało. Dwa znajome małżeństwa w kryzysie - jedni dzięki terapii przeżywają teraz najlepszy czas w życiu, drudzy rozstali się i założyli nowe, wreszcie udane związki. Terapia może pomóc, a jednak wciąż wiele osób unika jej. Jak refren starej piosenki słyszymy te same wytłumaczenia.
Psychoterapia, zwana również terapią rozmową lub zwykle po prostu "terapią", jest formą leczenia mającą na celu złagodzenie stresu emocjonalnego i problemów ze zdrowiem psychicznym. Obejmuje badanie i uzyskiwanie wglądu w wybory życiowe i trudności, z jakimi borykają się osoby, pary lub rodziny. Psychoterapia obejmuje wiele rodzajów leczenia i jest praktykowana przy użyciu różnych metod. Kluczowym aspektem jest to, że klient lub pacjent współpracuje z terapeutą i potrafi zidentyfikować poprawę i pozytywną zmianę w czasie.
Pierwsza sesja terapii może wywoływać niepokój i normalne jest, że czujemy się zdenerwowani lub niepewni, czego się spodziewać. Większość terapeutów spędza pierwszą sesję na zadawaniu ogólnych pytań, aby zorientować się w pochodzeniu pacjenta, jego przeszłych doświadczeniach z terapią i problemach, które ma nadzieję rozwiązać. Zwykle na pierwszej lub kolejnej sesji ustala się zasady terapii, problemy do omówienia, organizację spotkań.
Większość metod terapii została dobrze przetestowana i uznana za skuteczne. Chociaż na początku poszukiwanie terapii może wydawać się trudne, korzyści płynące z udanej terapii dosłownie zmieniają życie. Mimo to wiele potrzebujących osób unika psychoterapii, tłumacząc swój wybór na różne sposoby.
Barierą numer jeden nadal wydaje się być stygmatyzacja potrzeby pomocy. Chociaż w ostatnich latach to podejście się zmienia, stygmatyzacja kondycji psychicznej i szukania pomocy wciąż zniechęca wielu ludzi. Szukanie pomocy może dla nich oznaczać załamanie, niższość lub słabość. Uważają, że szukanie pomocy jest czymś wstydliwym i lepiej się tym nie chwalić. Najczęściej zaś - najlepiej nie szukać wcale.
Jak temu zaradzić? Po pierwsze, warto sobie przypomnienie, że nikt nie musi wiedzieć, że chodzimy na psychoterapię, ponieważ jest to poufne. Po drugie, i warto byłoby to naprawdę przyjąć, szukanie pomocy jest siłą, a nie słabością – tak samo jak szukanie zmiany. Wszyscy czasem potrzebujemy pomocy. Proces oparty na prawdziwej współpracy z terapeutą wykracza daleko poza to, co jedna osoba może zrobić w pojedynkę. Ważne, by dobrze czuć się z terapeutą, odpowiednio wybrać kogoś, komu zaufamy. Dobry terapeuta nie ocenia, nie zagaduje naszych problemów i nie przekracza granic. Tłumaczy, co dokładnie dzieje się podczas sesji.
Stwierdzenie takie ma chronić przed uświadomieniem sobie, jak bardzo potrzebujemy pomocy. Jeśli byłoby tak, że terapia jest nam zbędna, to po kilku sesjach psychoterapeuta nam to z pewnością powie. Nie chcemy jednak sprawdzić z obawy, że wyjdą na wierzch tematy trudne i niezaopiekowane. Wstyd często współistnieje z innymi ukrytymi uczuciami, które mogą być bardzo bolesne i nie są jeszcze gotowe do uświadomienia ich sobie.
Myślenie o zmianie i radzenie sobie z wyzwaniami, które mogą pojawić się w procesie terapeutycznym, może być onieśmielające. Niektórzy ludzie obawiają się, że dojdzie do niech poczucie winy, ich błędy lub po prostu przewidują zmiany w życiu poza swoją strefą komfortu. Jak wiele kobiet w przemocowych związkach lub tych, które przeżyły wiele zdrad nie idzie na terapię z obawy, że usłyszą smutną prawdę i będą musiały coś z nią zrobić?
Jak się przekonać do terapii? Jak znaleźć w sobie odwagę? Spróbujmy zaufać, że dzięki wsparciu łatwiej jest stawić czoła trudnym materiałom, które istnieją w naszym życiu. Przepracowanie ich może prowadzić do poważnych zmian w życiu, ale będą to zmiany na lepsze.
Miałam ostatnio rozmowę z bliską osobą, która nie jest szczęśliwa w swojej relacji. Na hasło "terapia, zmiana, rozstanie", usłyszałam: "jakoś wytrzymam". Myśl o tym, że dla kogoś sensem i jedynym życiem będzie "wytrzymywanie" jest niezwykle poruszająca i bolesna. Nie po to żyjemy.
Może być trudno zdać sobie sprawę z potencjalnych korzyści płynących z terapii, jeśli nie próbowaliśmy lub mamy złe doświadczenia. Takie mogą się zdarzyć, jak u każdego lekarza. Nieporozumienia dotyczące procesu terapeutycznego, roli terapeuty, wielu niewiadomych mogą być barierami w szukaniu pomocy. Istnieje wiele specjalizacji i setki różnych celów terapii, które mogą wahać się od krótkich terapii rozwiązywania problemów, naprawy relacji i leczenia uzależnień, po rany wynikające z dzieciństwa i duchowe, rozwojowe poszukiwania. Ważne jest zrozumienie różnych typów terapeutów, ich wykształcenia i stopni naukowych ale przede wszystkim - własnych potrzeb.
Można temu zaradzić. Warto porozmawiać z kilkoma różnymi typami terapeutów, aby dowiedzieć się, w czym się specjalizują, ich ogólnym szkoleniu i podejściu, a nawet poprosić o przykłady, w jaki sposób terapia pomogła innym. Dobrze jest czytać opinie o terapeutach i pytać o nich znajomych. Osoba z polecenia łatwiej wzbudzi nasze zaufanie, a ono jest konieczne w procesie terapeutycznym.
Niektórzy ludzie czują, że nie spełniają progu, od którego już należy iść na terapię. Problem z tym, że każdy ma inny prób bólu... także psychicznego. Jeden dozna wielu krzywd, ale ma taką konstrukcję psychiczną, że poradzi sobie z nimi i pójdzie dalej. Będzie umiał stworzyć dobrą rodzinę, mieć satysfakcję z pracy i czerpać z życia radość. Inny nie poradzi sobie całe życie z rzeczami dla innych błahymi.
Znam osobę wychowaną w skrajnie trudnych, przemocowych warunkach, nad której kołyską nikt się nie pochylał z zakochanymi oczami, a która daje sobie radę w życiu i wiedzie naprawdę szczęśliwe życie. Inna, wychowana w pełnej rodzinie, z wczasami, działką, wsparciem finansowym była wiele razy porównywana do starszej siostry. Nabawiła się poczucia niższości, gorszości i nawet mając doktorat z chemii, uważa się za niewiele wartą osobę. Związała się z mężczyzną, który jej nie szanuje, w pracy zawsze ustawia się w trzecim szeregu.
Nie ma gradacji cierpienia, które kwalifikuje do terapii. My sami mamy barometr tego, czy dobrze nam się życie, czy jednak coś nas uwiera. Nie ma nic złego w szukaniu terapii nie będąc w kryzysie, a nawet w wielkim stresie. Sama poprawa życia jest doskonałą motywacją. Zawsze znajdzie się ktoś "w gorszej sytuacji" i że życie w pełni swojego potencjału jest dobre dla wszystkich, nie tylko dla ciebie.
Dla niektórych osób terapia może być niedostępna, jeśli nie jest objęta ubezpieczeniem zdrowotnym lub nie jest łatwo dostępna. Jednak, kto bardzo chce i włoży wysiłek w szukanie ten znajdzie albo bezpłatne porady w rozmaitych fundacjach, stowarzyszeniach, centrach pomocy kryzysowej, a także na NFZ (tak, to możliwe), albo znajdzie... pieniądze.
Czemu w sytuacji, gdy ktoś zachoruje na ciężką chorobę i potrzebuje zebrać 20-30 tysięcy na specjalną terapię, to potrafi to zrobić? Jakość życia nie jest warta takiego poświęcenia? Zakładając, że terapia w dużym mieście kosztuje około 250 zł za sesję, a najlepiej jest chodzić raz w tygodniu, miesięcznie to koszt tysiąca złotych. Czasami wystarczy kilka miesięcy, by zaszły w nas zmiany. Może warto zrobić inwentaryzację rzeczy, które są zbędne a które możemy sprzedać?
To kwestia priorytetów. Lepsze samopoczucie i zrozumienie swojej życiowej drogi, czy termomix, nowy telewizor, weekendowy wyjazd? Znam osobę, która sprzedała samochód, za 25 tysięcy, aby przez ponad dwa lata chodzić na psychoterapię. Wiele zmieniła w sowim życiu, odeszła od przemocowego męża, zmieniła pracę i po roku od zakończenia terapii kupiła sobie samochód. Nowy. Jak ona.
Źródła:
Bogdan De Barbaro "Po co światu psychoterapia", Wyd. Mando Inside
Lidia Grzesiuk, Krzysztof Krawczyk "Rozmowy o tajemnicach psychoterapii", Wyd. Eneteia
Dr Jessica Del Pozo "5 Reasons People May Resist Seeking Therapy", Psychology Today