Od dwóch tygodni na ekranach Netflixa możemy śledzić dalsze losy bohaterów serialu „Outlander”. Z okazji premiery 6 sezonu produkcji, aktorzy chętnie udzielają różnego rodzaju wywiadów. Naszą uwagę przyciągnęła jednak wypowiedz Sam’a Heughan’a (Jamie Fraser), który zachwycał się koleżankami z planu. Dlaczego? Powód może zaskakiwać.
Sam Heughan udzielił wywiadu między innymi w stacji BBC Radio 2. W rozmowie z dziennikarzem zdradził, że za jedną rzecz szczególnie bardzo podziwia swoje koleżanki z produkcji „Outlander”. O czym mowa? Okazuje się, że aktor jest pod wrażeniem tego, iż żeńska część obsady naprawdę nosi na co dzień gorsety. W serialu dział kostiumów dba bowiem o autentyczność strojów.
Wiele kostiumów jest dość autentycznych. Muszę powiedzieć, że jestem naprawdę szczęśliwy, że nie muszę nosić gorsetu! Cóż, przynajmniej na razie – pewnego dnia to może się zmienić. Ale kobiety w naszym serialu muszą nosić te gorsety. Nie wiem, jak one to robią - powiedział Sam.
Przypomnijmy, że akcja „Outlander’a” w większości odbywa się w XVIII wieku. Claire Randall – sanitariuszka wojenna – przeniosła się bowiem w czasie za sprawą magicznych kamieni do 1743 roku. Od tej pory jej życie toczy się przede wszystkim w przeszłości. Główna bohaterka wraca co prawda w pewnym momencie do swoich czasów, gdzie rodzi córkę i zostaje lekarzem, ale gdy dziewczyna jest już dorosła, Claire postanawia ponownie cofnąć się o 200 lat i odszukać swoją największą miłość, Jamiego Frasera. Kobiecie na szczęście udaje się to zrobić. W 6 sezonie serialu obserwujemy więc już jak tych dwoje buduje dalej społeczność w Północnej Karolinie. Na horyzoncie pojawia się też amerykańska rewolucja.