„Świąteczne prezenty zawsze były dla mnie miernikiem tego, czy jestem dla kogoś na tyle ważna, że pomyślał, czego naprawdę pragnę. W tym roku znalazłam kolejny nietrafiony prezent a ja znowu okazałam się nieważna”
Spis treści
„Kiedy oglądam „To właśnie miłość” i widzę scenę z Emmą Thompson, która podgląda w kieszeni męża piękny wisiorek i cieszy się na ten niezwykły prezent, myślę o sobie. Ja też czekam od kilku lat pod choinką na prezent, który podkreśla miłość mężczyzny do kobiety. Jest wyrazem jego uczuć, opisuje emocje. I, niestety, po raz kolejny znalazłam – jak bohaterka tego pięknego filmu – płytę. Ona chociaż miała Joni Mitchell, a ja jakąś składankę muzyki relaksacyjnej. A on nawet nie zauważył, że już od kilku lat słucham muzyki z telefonu. I nigdy nie włączam muzyki relaksacyjnej. Jak to się stało, że taki zakochany we mnie facet przestał się interesować moim życiem? Kiedy przestał patrzeć na to, co lubię?”, opowiada Agata, od 8 latach w związku.
Podobne frustracje przeżywa Lidka, która od lat ma napiętą sytuację z mamą. Od czasów liceum, kiedy nieziemsko kłóciły się o jej pierwszego chłopaka, nie znajdują ze sobą dobrego kontaktu. Każda chciała wygrać. Spory o to, z kim Lidka będzie się spotykać przerodziły się w wojny o wszystko. Dziś, po kilkunastu latach, topór wciąż nie jest zakopany a w powietrzu czuć napięcie. Kiedy Lidka poszła na psychoterapię, pani psycholog zapytała o prezenty jakie sobie z mamą dają na święta i urodziny.
Opowiedziała, że ona każdego roku stara się wybrać coś, co naprawdę może się naprawdę spodobać. Mama dużo czyta, więc Lidka szuka nagrodzonych ostatnio książek, nowości, specjalnych wydań. Do tego znajduje pachnące świece w ulubionym przez mamę sandałowym zapachu. Wszystko pięknie pakuje w przygotowane wcześniej ozdobne pudełka. „W tym roku, po raz piąty z rzędu, znalazłam pod choinką rajstopy, w dodatku nie w moim rozmiarze. I czekoladki. Nie chcę narzekać, bo może ktoś nie dostał nic, ale moja mama jest inteligentną osobą i z pewnością odróżnia prezent przemyślany od byle jakiego. Mam wrażenie, że wciąż chce mnie w ten sposób ukarać. Moja psycholożka nazywa to bierną agresją. Ja myślę, że to brak miłości. Przykro mi”.
Aneta wreszcie w tym roku zdobyła się na odwagę i porozmawiała szczerze ze swoją przyjaciółką. Kasia rok temu dała jej w prezencie świątecznym obrus, który Aneta... kupiła jej dwa lata wcześniej. Był charakterystyczny, dobrze go zapamiętała. Wtedy, przed laty, przyjaciółka udała, że się cieszy. Pewnie schowała go na dno szafy i zapomniała od kogo dostała. W te święta zapakowała i bezrefleksyjnie podarowała go Anecie. „Przez chwilę miałam myśl, by ukryć, co czuję i podziękować. Postanowiłam wreszcie jednak przekuć balon niedomówień.
Powiedziałam jej co to za obrus. Była czerwona ze wstydu. Zapytałam, czy jestem dla niej tak mało ważna, że nie poświęciła pół godziny na znalezienie mi czegoś, co lubię i z czego mogłabym się ucieszyć. Kaśka była zawstydzona i się popłakała. Mówiła, że jej głupio. Próbowała komentować, że ona we wszystkim nawala. Że jest najgorsza na świecie. Chyba nawet szukała mojego pocieszenia. Nie dałam się jednak zwieść manipulacjom. Od kiedy nauczyłam się nazywać fakty i mówić o swoich uczuciach, rozmawiam szczerze. Zaproponowałam, że albo odpuścimy sobie prezenty w kolejnych latach, albo postaramy się naprawdę. To może być prezent za 30 zł, albo zrobiony własnoręcznie, ale niech będzie przemyślany. Zobaczymy, może ta szczerość była bolesna, ale naprawcza”.
Każdego roku przeżywamy w święta różne emocje. Cieszymy się na spotkanie z bliskimi, a czasem chcielibyśmy uciec od stołu. Piejemy z zachwytu nad pięknymi gwiazdkowymi prezentami, albo znajdujemy pod choinką niedopasowane rajstopy. Święta pokazują jak w soczewce nasze relacje, a prezenty mogą autentycznie ujawniać czyjeś zaangażowanie, szacunek i miłość, lub ich brak.
Według badania, jakie przeprowadził w listopadzie 2023 roku Amazon.pl we współpracy z Instytutem Badań Rynkowych i Społecznych, ponad połowa Polaków czasem otrzymuje nietrafione prezenty. Zazwyczaj przechowujemy je ze względów sentymentalnych (nie wypada wyrzucić), ale co czwarty zapytany przekazuje taką rzecz komuś z rodziny, a co piąty - sprzedaje w serwisie aukcyjnym. Jedna czwarta takich prezentów to zatem upominki przechodnie. Jak obrus przyjaciółki Anety. Gorzej, gdy zataczają koło i wracają do pierwotnego darczyńcy.
A przecież możliwość dawania przemyślanych prezentów i poczucie, że my też jesteśmy obdarowani z czułością i uważnością, to część naszego dobrostanu. I ciężko tłumaczyć się brakiem czasu. Jeśli na kimś nam zależy, zaczynamy myśleć o gwiazdkowych prezentach dużo wcześniej. Właśnie po to, by komuś nie było przykro, gdy znajdzie pod choinką niechcianą płytę, zamiast pięknego naszyjnika, firmowe gadżety lub za duże rajstopy. Pomyślmy o tym za rok.