W życiu często spotykamy się z presją oczekiwania innych wobec nas. Dlaczego je spełniamy i jak to na nas wpływa? W psychologii nazywa się to efektem Pigmaliona. Chociaż może wydawać się niezrozumiałe, to możemy z niego czerpać dużo dobrego dla siebie.
Spis treści
Zjawisko to po raz pierwszy zostało opisane przez psychologów Roberta Rosenthala i Lenore Jacobson w latach 60. XX wieku. Ich przełomowe badanie, opublikowane w książce "Pygmalion in the Classroom" (1968), dostarczyło dowodów na to, że oczekiwania nauczycieli mogą znacząco wpływać na wyniki uczniów.
W badaniu Rosenthala i Jacobson, nauczyciele zostali poinformowani, że niektórzy uczniowie (wybrani losowo) mają wyjątkowy potencjał intelektualny i wkrótce zrobią duże postępy. W rzeczywistości uczniowie ci nie różnili się od swoich rówieśników pod względem zdolności. Jednak po roku okazało się, że uczniowie, o których nauczyciele myśleli, że mają wyższy potencjał, rzeczywiście osiągnęli lepsze wyniki w testach.
Robert Rosenthal wyjaśniał ten fenomen w następujący sposób: "Kiedy oczekiwania nauczycieli są wysokie, uczniowie mają tendencję do osiągania wyższych wyników. Kiedy oczekiwania są niskie, wyniki uczniów również są niższe” (Rosenthal, 1968). To pokazuje, że nasze oczekiwania wobec innych mogą wpływać na ich zachowanie i wyniki.
Nazwa tego efektu pochodzi od mitologicznego rzeźbiarza Pigmaliona, który zakochał się w swoim własnym dziele – rzeźbie kobiety, która ożyła dzięki jego silnym pragnieniom i wierzeniom.
Przez wiele lat pracowałam w dużej korporacji, gdzie czułam się niewidoczna i niedoceniana. Moje pomysły były często ignorowane, a ja sama zaczęłam wątpić w swoje umiejętności. Nikt nie wierzył w mój potencjał, łącznie ze mną. Wszystko zmieniło się, gdy do naszego zespołu dołączył nowy menedżer, Jan. Od pierwszego dnia traktował mnie z szacunkiem i uwagą. Wierzył w moje zdolności i powierzał mi coraz bardziej odpowiedzialne zadania. Jego pozytywne oczekiwania sprawiły, że zaczęłam wierzyć w siebie. Nagle moje pomysły były brane pod uwagę, a ja czułam się bardziej pewna siebie i zmotywowana. Pamiętam jedno spotkanie, na którym Jan powiedział: „Anna, wiem, że masz świetne pomysły. Czekam na twoje propozycje dotyczące nowego projektu.” Te słowa były dla mnie jak iskra, która rozpaliła we mnie nową energię. Zaczęłam pracować z większym zaangażowaniem i kreatywnością. Wyniki były widoczne – awansowałam na stanowisko kierownicze i zyskałam szacunek kolegów. To doświadczenie nauczyło mnie, jak ogromny wpływ mają na nas wiara i pozytywne oczekiwania innych wobec nas. Zdałam sobie sprawę z tego, że to zmieniło moje życie na lepsze. Teraz, jako menedżer, staram się stosować te same zasady wobec mojego zespołu, wierząc, że każdy ma w sobie ukryty potencjał.