Dlaczego otyłość jest chorobą, którą trzeba leczyć? I jaki jej rodzaj jest najbardziej niebezpieczny? O profilaktyce i skutecznym leczeniu otyłości rozmawiamy z prof. Pawłem Bogdańskim, kierownikiem Katedry i Zakładu Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Nadwagę i otyłość można porównać do stanu przedcukrzycowego i cukrzycy. Poziom cukru we krwi wyższy od prawidłowego, nawet jeśli nie wskazuje jeszcze na cukrzycę, jest wyraźnym sygnałem, że trzeba zacząć działać – przede wszystkim zmienić styl życia i sposób odżywiania. Coraz powszechniej już na tym etapie wprowadza się też leczenie farmakologiczne. Podobnie jest z nadwagą i otyłością. Do ich rozpoznania najczęściej używa się wskaźnika BMI. Wartość poniżej 25 kg/m2 wskazuje, że masa ciała jest prawidłowa, między 25 kg/m2 a 30 kg/m2 oznacza nadwagę, a powyżej 30 kg/m2 – otyłość. Wartość powyżej 30 kg/m2 wskazuje na rozpoznanie choroby. Ważnym parametrem w ocenie ryzyka powikłań nadmiernej masy ciała jest też obwód talii. Obwód pasa powyżej 80 cm u kobiet i 94 cm u mężczyzn oznacza otyłość brzuszną. To najgroźniejszy rodzaj otyłości. Kiedyś dotyczyła głównie mężczyzn, dzisiaj coraz częściej rozpoznajemy ją u kobiet.
Pierwszym krokiem jest zdefiniowanie problemu. Według Światowej Organizacji Zdrowia otyłość to poważna choroba przewlekła o bardzo długiej liście potencjalnych powikłań, która w istotny sposób wpływa na jakość życia pacjentów. Dotyczy dziś już około 700 mln ludzi na całym świecie, mamy więc do czynienia z epidemią. Otyłość jest przyczyną występowania dwóch najczęstszych chorób metabolicznych, tj. nadciśnienia tętniczego i cukrzycy typu 2. Nadmierna masa ciała wpływa na zwiększenie ryzyka pojawienia się miażdżycy, a tym samym zawału mięśnia sercowego, udaru mózgu oraz zespołu bezdechu podczas snu. Przyspiesza także rozwój choroby zwyrodnieniowej stawów i zwiększa ryzyko występowania chorób nowotworowych. Lista potencjalnych schorzeń związanych z otyłością liczy prawie 300 pozycji. Niewielka grupa osób z nadmierną masą ciała pozostaje metabolicznie zdrowa. Należy również pamiętać, że to, iż w danym momencie u osoby otyłej nie występują powikłania, nie oznacza, że wkrótce się nie pojawią. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że otyłość nie jest chorobą, z powodu której powinniśmy zaniechać normalnej aktywności życiowej – wręcz przeciwnie. Zresztą nawet w duchu body positive pacjent powinien być aktywny, ale świadomy swojego ciała i jego ograniczeń. „Udawanie”, że otyłość to tylko defekt kosmetyczny, może mieć bardzo poważne konsekwencje dla osób z nadmierną masą ciała. Nie chodzi o to, żeby nie akceptować swojego ciała, po prostu trzeba o nie dbać w odpowiedni sposób.
Jeśli chcesz schudnąć, nie musisz wyciskać siódmych potów w siłowni. Naukowcy udowodnili, że aby być w formie, należy przejść 10 tys. kroków dziennie (coraz częściej mówi się, że wystarczy 8 tys. ). W zależności od masy ciała taki wysiłek pozwala spalić od około 200 do 500 kalorii. Jeśli połączy się go z dietą, zbędne kilogramy zaczną znikać.
Pomijając uwarunkowania ewolucyjne, które premiowały mechanizmy sprzyjające odkładaniu tłuszczu, warto zwrócić uwagę na sprzyjające otyłości zjawiska kulturowe. Bardzo modne stało się gotowanie, powstaje coraz więcej programów na ten temat, książek kucharskich, blogów, zdjęć, których zadaniem jest pokazanie potraw w apetyczny sposób. Jedzenie kojarzone jest z przyjemnością, smakowaniem życia, zmysłowością. Ma charakter nagrody. Jest dostępne o każdej porze dnia i nocy – wystarczy zamówić posiłek poprzez aplikację mobilną. Już od wczesnego dzieciństwa jesteśmy przyzwyczajani, że problem czy smutek można załagodzić słodką przekąską. Poza tym w Polsce istnieje zwyczaj namawiania ludzi do jedzenia. Nie tylko dzieci, które często się do tego zmusza, lecz także dorosłych. Nawet jeśli wiemy, że ktoś jest na diecie, mamy zwyczaj mówić: „Jedno ciasteczko ci nie zaszkodzi, co sobie będziesz żałować”. Obecnie odchodzi się od zwyczaju namawiania do picia alkoholu czy palenia papierosów na rzecz nakłaniania do jedzenia, którego nadmiar może być równie szkodliwy jak wymienionych używek.
Bardzo często stosowanie diety kojarzone jest z licznymi wyrzeczeniami. Pacjenci myślą, że przez jakiś czas będą musieli się ograniczać, a potem wrócą do starych nawyków. To błąd. Trzeba zmienić sposób myślenia o jedzeniu, zacząć inaczej się odżywiać. Nie chodzi o stosowanie jakiejś wybranej diety, ale o kształtowanie zdrowych nawyków żywieniowych i uprawianie aktywności fizycznej, które trwale poprawią stan zdrowia. Nie wszyscy muszą odchudzać się drastycznie. Trzeba sobie stawiać cele, które są realistyczne i możliwe do osiągnięcia. Czasem wystarczy, że zmniejszymy masę ciała o 5–10 procent, żeby uzyskać korzystny efekt zdrowotny. Miesięcznie nie powinno się chudnąć więcej niż 2–4 kilogramy.
Jadłospis powinien być urozmaicony. Odradzam diety eliminacyjne stosowane bez uzasadnionych wskazań. Bardzo dobrym modelem odżywiania jest dieta śródziemnomorska wzbogacona o produkty typowe dla naszej strefy klimatycznej, takie jak olej rzepakowy czy kiszonki. Literatura naukowa wskazuje, że menu oparte w znacznym stopniu na produktach pochodzenia roślinnego jest związane ze zmniejszeniem ryzyka chorób cywilizacyjnych. Nie można zapominać, że dieta odchudzająca musi być redukcyjna, czyli dostarczać mniej kalorii, niż wynosi zapotrzebowanie organizmu. Dobrze skonstruowana i prowadzona dieta nie powinna wiązać się z wyrzeczeniami i uczuciem głodu. Dlatego kluczem do sukcesu jest indywidualizacja programu leczenia. Ułożenie jadłospisu musi poprzedzać szczegółowy wywiad dotyczący trybu życia i preferencji kulinarnych. Program terapii otyłości powinien również uwzględniać stosowanie odpowiednio dobranej aktywności fizycznej.
Leczenie farmakologiczne wprowadza się u pacjentów z BMI powyżej 27 kg/m2, u których stwierdza się powikłania, takie jak cukrzyca typu 2 czy nadciśnienie tętnicze. Stosowanie leków jest konieczne również w przypadku, gdy wartość wskaźnika BMI u pacjenta wynosi więcej niż 30 kg/m2, zwłaszcza kiedy stosowana dieta nie przynosi satysfakcjonujących rezultatów. Europejska Agencja ds. Żywności i Leków zarejestrowała trzy dostępne na receptę preparaty wspomagające leczenie otyłości, których skuteczność i bezpieczeństwo są potwierdzone badaniami. Jednym z leków jest orlistat. Jego działanie polega na zmniejszeniu wchłaniania tłuszczów oraz redukcji ilości dostarczanych do organizmu kalorii. Kolejny farmaceutyk to lek złożony: bupropion i naltrekson, który działa na ośrodkowy układ nerwowy. Najnowszą propozycją jest liraglutyd, który z powodzeniem stosowany jest również w leczeniu cukrzycy.
Przede wszystkim warto zdawać sobie sprawę, że wszystkie leki mają tylko działanie wspomagające proces leczenia otyłości. Nic nie jest w stanie zastąpić zdrowego stylu życia. Liraglutyd wpływa na ośrodek głodu i sytości. Powoduje zwiększenie uczucia sytości, co skutkuje zmniejszaniem porcji, po które sięgają nasi pacjenci. Zmniejsza również ochotę na sięganie po przekąski pomiędzy posiłkami. Z opinii pacjentów wynika, że najadają się oni znacznie mniejszą ilością pożywienia niż przed stosowaniem leku. Szybciej i dłużej odczuwają sytość.
W przypadku obu preparatów stosowana jest ta sama substancja. Inne jest natomiast dawkowanie i inne cele terapeutyczne. Terapia otyłości powinna trwać długo. Co najmniej kilka miesięcy lub nawet kilka lat. Taki umiarkowany spadek masy ciała zwiększa szanse na utrzymanie obniżonej wagi w przyszłości. Jak przy każdym leku, na początku kuracji mogą pojawić się skutki uboczne, takie jak nudności, biegunka, wymioty, ale po kilku tygodniach lek jest już dobrze tolerowany. Zazwyczaj skutki uboczne nie są na tyle nasilone, aby były powodem do jego odstawienia. Terapia otyłości może być stosowana tylko pod nadzorem lekarza.