A gdyby tak się rozmarzyć i skomponować własny kalendarz adwentowy. Ukochana szminka z jednej firmy, sprawdzony krem z innej? Zamykam oczy, wypowiadam zaklęcie i widzę... kalendarz adwentowy moich marzeń!
Idea umilania sobie 24 dni grudnia w oczekiwaniu na święta jest urocza. Gdyby spełniały się marzenia, mój kalendarz adwentowy wyglądałby tak:
Rzadko który tusz zamienia krótkie, cienkie rzęsy w prawdziwie wyraźną oprawę oczu. A ten, Lancôme Hypnôse Drama, tak właśnie działa. Wyraźnie zagęszcza i wydłuża rzęsy, odżywia je i odbudowuje. Nie skleja rzęs i nie rozmazuje się. W dodatku nie uczula i jest odpowiedni również dla osób noszących szkła kontaktowe. Doceniam go jako okularnica, ponieważ moje oczy wreszcie widać, nawet zza szkieł.
Zestaw przedimprezowy od perfumerii Sephora to dokładnie to, czego potrzebuję przed wielkimi wyjściami. Oczyszczający żel do skóry z prebiotykami (ostatnio zwracam uwagę na obecność prebiotyków w kosmetykach) oraz maseczka rozjaśniająca przebarwienia z jagodowym ekstraktem. Maseczki to coś, co bardzo lubię. Do tego w zestawie jest szminka o idealnym na co dzień brązowym kolorze i mascara, którą można nosić w torebce.
Jesienią szczególną uwagę w pielęgnacji kładłam na regenerację płaszcza hydrolipidowego, ale na zimę mam zupełnie inny plan. Zamierzam przeprowadzić kurację z witaminą C i zacznę od mniejszych dawek. Na początek idealne będą lekkie formuły. W linii marki Bielenda C Marine Care są dodatkowo składniki aktywne pochodzenia morskiego. Plan jest taki, by po zimie mieć naprawdę nawodnioną i rozświetloną cerę.
Linia kolagenowa prosto z francuskiej Bretanii, czyli Lift Pro-Collagene, to coś, czego chciałabym spróbować. Markę znam od... dzieciństwa, ale czytałam o tej linii, że opiera się na pewnym ciekawym składniku, czyli Ice Plant, czyli Przypołudniku Kryształkowym. Nazywany jest on "rośliną życia" ze względu na m.in. właściwości przeciwzmarszczkowe. Stymuluje naturalną produkcję kwasu hialuronowego i kolagenu w skórze. Tego mi trzeba.
Podkłady Bobbi Brown to zawsze strzał w dziesiątkę. Dlaczego? Ponieważ zapewniają 24-godzinne nawilżenie, 24-godzinną trwałość i naturalne matowe wykończenie. Co ważne, nie wysuszają, nie obciążają i wyglądają jak prawdziwa skóra, a nie makijaż. Ta lekka formuła okazała się idealna dla mnie, a z podkładami zawsze, a właściwie zawsze od 40. urodzin, miewałam problemy.
Niestety, lata farbowania dają o sobie znać i moje włosy coraz częściej są suche i pozbawione blasku. Jednym ze sprawdzonych sposobów, by przywrócić im choć trochę świeżości i mocy jest pielęgnacja Olaplex. Najlepiej w zestawie. Mamy tu cztery produkty, które doskonale uzupełniają się nawzajem, wspierając odbudowę, regenerację i ochronę włosów zniszczonych przez zabiegi chemiczne, termiczne oraz mechaniczne. Sprawdziłam na własnej skórze... a właściwie włosach, to naprawdę przywraca zdrowy wygląd, blask i miękkość.
O kosmetykach Kiehl`s powiedziała mi moja córka, wielka fanka, jeśli nie psychofanka tej aptecznej marki. Pamiętam, że przygodę z Kiehl`s zaczęłam od serum na noc i kremu pod oczy. Okazały się hitem. Dlatego właśnie w przypadku marek, które znam i lubię, zawsze chętnie sięgam po świąteczne zestawy. Dają mi szansę na odkrycie czegoś nowego, jak w tym przypadku. Doskonale znam krem pod oczy, ale chciałabym przetestować krem na noc i cleanser. I oto one. Czy moja rodzina to czyta?
Kontyuując marzenia o nowych produktach ulubionych marek... słyszałam, że Drunk Elephant, znana amerykańska marka ze słonikiem w logo, ma świetne zestawy podróżne. Lubię Drunk Elephant. Za składy i za design. A także dużo podróżuję. Ostatnio leciałam do Barcelony z nominowanymi do nagrody Doskonałość Sieci w kategorii Wellbeing i właśnie wtedy przydałby mi się gotowy zestaw pielęgnacyjny. Zestaw ten zawiera rozjaśniające serum C-Firma, serum nawilżające B-Hydra, krem do twarzy Protini, galaretka oczyszczająca Beste No. 9 i serum na noc T.L.C. Framboos.
W mojej rodzinie wszyscy kochają kosmetyki, dlatego zestawy pachnące sprawdzą się i dla mamy i dla ciotek i dla siostrzenicy, a nawet dla brata. Dlatego chętnie dołożę do tej listy aromatyczny zestaw Douglas. "Celebrate Life" - to hasło mi pasuje.
Marka Clarins wprowadziła w tym roku kilka ciekawych produktów, między innymi kultowe i znane wielu z nas serum ujędrniające. Reklamuje je Małgorzata Rozenek-Majdan i jest żywym dowodem na doskonałe działanie, prawda? Ja... nie mam aż tak spektakularnych efektów, więc skupię się na makijażu. Otóż Clarins wprowadził świetne koloryzujące balsamy do ust. Spełniają funkcje odżywcze, jednocześnie dodając koloru. Mam jeden, uwielbiam i dlatego chciałabym mieć wszystkie.
Nuxe Prodigieux nie bez powodu został nagrodzony statuetką Doskonałość Roku. To po prostu fantastyczna linia. Teraz w zestawie szampon, odżywka i maska. Jeśli chcielibyście sprawić przyjemność jakiejś włosomaniaczce, lub sobie, co polecam - wybierzcie tę linię. Nic tak nie pachnie. Ja jestem zakochana. Zużyłam szybko i planuję dokupić kolejne zestawy. Chyba, że dostanę na Gwiazdkę.
Kiedy skóra się czerwieni, nic tak nie pomaga jak lekko zielony krem. Tak odkryłam markę Erborian i pozostałam jej wierna na lata. Ich krem CC pomaga mi ukrywać naczynkową skórę i ewentualne rumieńce. A świąteczny zestaw ma coś jeszcze. Jest tu krem do pielęgnacji CC CREME i pod oczy CC EYE. Ich lekka kremowa konsystencja po nałożeniu ujawnia zamknięte w kapsułkach pigmenty, które rozświetlają i poprawiają cerę, jednocześnie pielęgnując skórę. A że pielęgnacja to coś więcej, Erborian dorzuca w zestawie SKIN THERAPY, swój znany wszechstronny olejek na noc.
Oto marka, którą odkryłam w tym roku i chętnie do niej wracam. A wszystko przez skuteczne składniki aktywne, czyli m.in.: ektoinę, ceramidy, kwas hialuronowy, prebiotyki i algi morskie. Tak powstały esencje z linii ALGOPRO marki Sensum Mare.
Kiedyś przez kilka lat walczyłam z posłonecznym przebawieniem. Nauczyło mnie to jednego - nie ruszam się bez kremu z filtrem. Szukam najmilszych konsystencji i najskuteczniejszych składników aktywnych. I oto jeden z nich. Zawsze chętnie do niego wracam - AA 5 Repair z ceramidami, złotem i stabilną witaminą C. Jak zawsze w AA jest hipoalergiczny i delikatny dla skóry.
Świecie, kremy, peelingi i balsamy z linii Alchemy marki Rituals są oszałamiające. W olfaktoryczną podróż zabierają nas nuty bursztynowe i zapach mirry. Ta ostatnia to jedna z najstarszych substancji perfumiarskich, pachnąca dymem a jednocześnie przyjemnie otulająca. Do tego ciepły zapach bursztynu oraz piżma i mamy koktajl idealny na zimowe wieczory.
Coraz częściej wybieram pielęgnację z opisem "expert wieku". Kiedy to się stało? Cóż, stało i można to jedynie pokochać i wspierać dobrze dobraną pielęgnacją. Chętnie znalazłabym w moim idealnym kalendarzu adwentowym serum L'Oréal Paris Ekspert Wieku. Jest przeciwzmarszczkowe i ma kolagen oraz peptydy, a ja się zaprzyjaźniam z nimi już od lat.
Szampony są do skóry głowy, a odżywki do włosów - mówią fryzjerzy. A błoto? Authentic Beauty Concept tworzy linie przeznaczone dla różnych potrzeb, ale wszystkie one są dobrej jakości i dają przyjemność używania. Najchętniej znalazłabym w moim kalendarzu adwentowym marzeń całą linię odżywczą tej marki, ale gdybym miała wybrać jeden produkt - postawiłabym na błoto. To rodzaj maski, która jest dla skalpu tym, czym bita śmietana dla tortu.
Gdyby mieć jeden kosmetyk kolorowy w torebce byłby to...? Ja wybrałabym klasyczną, czerwoną szminkę CHANEL. Oczywiście wiem, że kobiety zwykle dzielą się na Team Usta i Team Oczy. Ja nosze okulary, zatem wybieram szminkę. Co jest w tym kolorze, że dodaje nam paryskiego szyku? Nie wiem, ale zawsze ulegam.
Pewnie każda z nas zauważyła, że jeśli pamiętamy o regularnym, delikatnym peelingu, nasza skóra jest rozświetlona i pełna blasku. Jeśli używamy produktów dodatkowo wzmacniających płaszcz hydrolipidowy i odżywiają, efekt może nas naprawdę zaskoczyć. To serum peelingujące marki Collin zapewnia wielopoziomowe złuszczanie dzięki połączeniu kwasów z grupy AHA i BHA. Po kuracji mamy miękką, dobrze nawilżoną i gładką skórę.
Podobno większość z nas ma niesymetryczne usta. Jeśli malujemy je błyszczykami lub pomadkami w kolorze nude, ta asymetryczność bywa niewidoczna. Co jednak jeśli lubimy na ustach mocny kolor? Bez konturówki się nie obejdzie. A ostatnim hitem jest linia makijażowa Tom Ford Beauty. Ta, której twarzą została Angelina Jolie. Zobaczcie na jej usta. Rozumiecie, dlaczego zażyczę sobie tę konturówkę pod choinkę?
Od czasu, kiedy, zupełnym przypadkiem, twórca marki La Mer dr Max Huber odkrył fantastyczne działanie listownic, algi królują w kosmetyce. Huber doznał poparzeń w wyniku wypadku w laboratorium. Postanowił znaleźć w morzu składniki, które będą goiły rany i realnie regenerowały naskórek. Tysiące eksperymentów i 12 lat poszukiwań doprowadziło go do przełomowego odkrycia – fermentacja listownic i innych naturalnych składników pozwoliły mu stworzyć słynny Miracle Brot. Ten odbudowujący komórki eliksir i fundament Crème de la Mer był początkiem sławy firmy. Kto nie marzy o tych kremach na swoich toaletkach?
Kiedy myślę o naprawdę niezbędnej kuracji, którą muszę regularnie powtarzać, to regeneracja płaszcza hydrolipidowego skóry. Miałam niedawno kilkumiesięczny detoks od wyrafinowanych kremów, a produkty wybierałam pod kątem probiotyków i ceramidów. I wiem, że takich kosmetyków nigdy za wiele, dlatego znajdują się na mojej liście marzeń. Ciekawą linie stworzyła Holika Holika. Nazywa się CeraBarrier i jest połączeniem fitosteroli oraz aż pięciu rodzajów ceramidów. Dodatek ektoiny wraz z kwasem hialuronowym dostarcza skórze dawkę nawilżenia, a w połączeniu z alantoiną wspiera łagodzenie podrażnień i minimalizuje zaczerwienienie. Olej ze słodkich migdałów i ekstrakt z nagietka chronią i koją. I wiem, że ta linia z pewnością mi się przyda.
23. Pora na retinol
Pielęgnacja retinolem zdecydowanie zmienia skórę i każda z nas widzi szybko jej poprawę. Ważne, by retinol wdrażać powoli, na początku dwa razy w tygodniu, a zaczynać od mniejszych stężeń. W tym roku planuję kurację po świętach (nie wiem, jak zareaguje moja skóra, a chciałabym uniknąć sytuacji, gdy w kolorze świątecznego barszczu jest barszcz... i ja). SOLVERX to sprawdzona marka, więc bez obaw dostarczę mojej skórze tego wspaniałego i sprawdzonego resetu witaminą A.
Miałam niewiele ponad dwadzieścia lat, gdy dostałam swoje pierwsze perfumy Angel. Wtedy to był szał. Niesamowity, słodki zapach, który rozpoznawał na ulicy dosłownie każdy. W latach 90. perfumy Angel były prawdziwym obiektem pożądania. A teraz wróciły. W wersji Fantasm. I wciąż mają w sobie to coś. Może robię się sentymentalna, ale chciałabym mieć je znowu na półce. Mam nadzieję, że moi bliscy to czytają.
To kalendarz adwentowy moich marzeń. Gdyby można było pomieszać marki i z każdej wybrać coś dla siebie - zrobiłabym wspaniały miks. Ale, gotowe zestawy też bywają piękne. W tym roku marki przygotowały naprawdę wyjątkowe adwentowe kalendarze. Wybraliśmy te najbardziej zjawiskowe. Oto one: