Wydaje ci się, że jesteś mało atrakcyjna? Unikasz aparatu fotograficznego na przyjęciach? Jak 77 procent Polek! Możliwe, że widzisz siebie inaczej, niż widzą ciebie inni. Jakby do oka wpadł ci kawałek lodu. Krytycznie. Zmień to!
Zauważyłaś, że ludzie rzadko mówią sobie komplementy? Może wyda ci się to dziwne, ale spróbuj zorganizować z przyjaciółką „wieczór komplementów”. Niech każda z was pomyśli: co jej się podoba w tej drugiej? Czego jej zazdrości w wyglądzie. Mówcie to w odpowiedniej formie, czyli bez „ale” i „gdybyś tylko”. Nie: „Masz zgrabną pupę, ale zakrywasz ją workowatymi spodniami”, „Masz gęste włosy, gdybyś tylko czesała je inaczej…”. Raczej: „Masz najpiękniejsze ramiona, jakie zdarzyło mi się widzieć”, „Twoje oczy mają niezwykły kolor, w zależności od oświetlenia są szare, niebieskie albo zielone, ślicznie to wygląda”. Zapisuj otrzymane komplementy – inaczej możesz je zapomnieć.
Codziennie, gdy robisz poranny makijaż, układasz włosy, poświęć minutę na to, by stanąć w pewnej odległości od lustra i z uśmiechem kontemplować swój wizerunek. Bez żadnej szczególnej myśli. Po prostu patrz. Przyglądaj się sobie. I zawsze znajdź coś, co Ci się w sobie podoba tego dnia. „Mam dzisiaj taką puszystą grzywkę. Fajnie”, „Taką mam dziś świetlistą cerę, pięknie”, „Bardzo mi do twarzy z tym nowym kolorem szminki”.
Zacznij uprawiać sport. Jakikolwiek. Nie chodzi o rzeźbienie sylwetki (choć to przyjemny efekt uboczny), ale raczej o poczucie, że panujesz nad mięśniami, stawami, że ciało, jego ruch, sprawia Ci przyjemność. Badania wykazały, że kobiety uprawiające regularnie sport same oceniają siebie jako bardziej atrakcyjne.
Znajdź dwa zdjęcia z przeszłości, na których podobasz się samej sobie, i dwa takie, których nie lubisz. Oraz po dwa zdjęcia z tych samych kategorii, wykonane podczas ostatnich trzech lat. Zastanów się, czego w dzieciństwie i młodości w sobie nie lubiłaś i jak sobie dałaś z tym radę? A może nadal tego nie lubisz? Co uważałaś i uważasz za ładne?
Zrób listę pięciu rzeczy, które lubisz w swoim wyglądzie i uważasz za atrakcyjne, a nawet piękne. Co najmniej dwie powinny znajdować się powyżej szyi, i co najmniej dwie – poniżej.
Bywają dni, kiedy czujemy się gorzej i oczywiście zdaje nam się, że tak też wyglądamy. To normalne, nie każdego dnia musisz czuć się skończoną pięknością. Pamiętaj jednak, żeby w te złe dni nie zadręczać siebie opisami: „O rany, wyglądam jak potwór!”, „Ale jestem gruba…”.