Historie osobiste

"Powiedziałam przyjaciółce, z kim zdradza ją mąż. Myślałam, że znienawidzi mnie za szczerość"

"Powiedziałam przyjaciółce, z kim zdradza ją mąż. Myślałam, że znienawidzi mnie za szczerość"
Fot. Agencja 123rf

Przed laty umówiłyśmy się, że jeśli któraś z nas dowie się, że drugą zdradza mąż, bez względu na wszystko powie. Niestety, nie zawsze warto mówić niewygodną prawdę przyjaciółce. 

Dlaczego dwie 17-letnie licealistki składają sobie obietnicę, że zawsze powiedzą sobie, gdy tę drugą będzie zdradzał mąż? Pewnie jedne wierzą, że to się nigdy nie stanie, a inne wiedzą z domu, że właśnie tak bywa. My dwie z Aśką złożyłyśmy sobie taką obietnicę lata temu. Okazała się, niestety, przydatna.

Asia i Marek poznali się na studiach ekonomicznych w Krakowie. Oboje przyjechali z południa Polski. Ona wynajmowała pokój z trzema koleżankami. On mieszkał w akademiku. Ona wciąż spotykała się ze swoją licealną miłością. On był singlem.

Bardzo się o nią starał. Wkręcił ją do kółka podróżniczego, którego był przewodniczącym, zabierał na dalekie wyprawy i robił wszystko, by poczuła się jak królewna. Ona początkowo była oporna. Wydawał jej się za głośny, zbyt pewny siebie. Jednak tak długo czarował, aż zostawiła dawnego chłopaka i związała się z Markiem. Mówili o sobie „power couple”. On potrafił wszystko załatwić, ona miała ogromny wdzięk i klasę.

 

Natychmiast po studiach znaleźli sobie wymarzone prace – ona w dużej amerykańskiej korporacji, on w nowo powstającym biznesie samochodowym. Zaszła w ciążę, więc jej kariera na pewien czas zastopowała, on za to piął się po szczeblach kariery. Ciąża była zaskoczeniem i Asia usłyszała wtedy od ojca Marka, że „złapała chłopaka na ciążę, bo on jest najlepszą partią w mieście”. W myślach Asia zadała pytanie: „ale w którym mieście? Wy tej dziurze, z której pochodzi?”. Przełknęła urazę i uznała, że jakoś to będzie.

Było dobrze, ale tylko przez kilka pierwszych lat. Dziecko szło do pierwszej klasy podstawówki, kiedy Asia zadzwoniła z płaczem po raz pierwszy. „Zdradza mnie, ma romans z koleżanką, z która robili wspólny projekt w pracy”. Nie umiała wskazać ani jednej cechy, którą „ta druga” byłaby od niej ciekawsza, atrakcyjniejsza, lepsza. Asia jest nie dość, że śliczna, zgrabna i z klasą, to także dobra osoba, inteligentna i wrażliwa.

Cierpiała, ale on przepraszał. Wybaczyła. Chwilę później urodził im się drugi syn. Jak to często bywa – na zgodę. Minęły kolejne lata a Asia zaczynała zapominać. Niestety, którejś nocy Marek zasnął w fotelu z odblokowanym telefonem w ręku. Kiedy Asia kładła się spać, a było około 1.00, zobaczyła, że wciąż przychodzą do niego SMS-y. Wzięła telefon i zamarła. Nazwać to wiadomościami od kobiety to nic nie powiedzieć. Była to ostra, wulgarna wymiana między jej mężem a…. wspólną koleżanką. Pisali sobie niezwykle obrazowo co ze sobą lubią robić a o czym nie śniło się ich współmałżonkom.

 

Asia zadzwoniła do męża tej pani i wysłała screeny. Marek wpadł w szał, że Ania się dowiedziała i że poinformowała męża kochanki (okazał się on dobrym znajomym Marka). Asia zamarła w przerażeniu i poczuła, że nie wie kim jest jej wieloletni partner, ojciec jej dzieci i jej miłość. Chciała odejść, ale Marek wiedział jak ją udobruchać. Zabrał ją na Malediwy, obiecał, że odwiedzi seksuologa i dowie się czemu ma ciągoty do zdrad i to w dość wulgarnej formie. Asia położyła na szali rodzinę, dom, prestiż, spokój i czasem dorzucane Malediwy. Tłumaczyła, że przecież on jest dobrym ojcem, a że jest nieuczciwym mężem może wytrzyma.

I wytrzymała wiele kolejnych lat. Pozornie nic się działo. Asia przyglądała się co jakiś czas uważnie mężowi, także wtedy gdy po 40 urodzinach zapisał się na kurs paralotni i treningi crossfitu. Hmmm, dba o formę – myślała, ale czuła niepokój. Mówiła mi o tym lęku, że to może wrócić, ale wtedy ona przecież będzie musiała odejść. To byłby trzeci raz. I wtedy ja, jej przyjaciółka, miałam dziwne spotkanie.

Wpadła do mnie koleżanka z dawnej firmy. Traf chciał, że trafiła do pracy do korporacji Marka. Była już w niej wiele miesięcy. Podczas wspólnej kawy rzuciła tekst, że słyszała, że ten mój znajomy, Marek, rozwodzi się, bo ma romans w firmie. Wszyscy o tym wiedzą. Dziewczyna jest sporo młodsza, urocza, w typie Scarlett Johansonn. Zamurowało mnie. Prawdopodobnie jego żona, a moja przyjaciółka, nic o tym nie wie. Tylko czy wziąć na siebie odpowiedzialność i powiedzieć?

Wykorzystałam spotkanie, na którym byłyśmy we cztery – koleżanki z dawnej pracy, gdzie się poznałyśmy. Ja, Asia i dwie inne dziewczyny. Śmiałyśmy się cąły wieczór, byłyśmy rozluźnione. W tej atmosferze rzuciłam pytanie: „Dziewczyny, a gdyby Was facet miał romans a ja bym się o tym dowiedziała, to chciałybyście bym wam powiedziała? Bo ja bym chciała...”. Zapadła cisza. Asia i jedna dziewczyn powiedziały, że oczywiście, że by chciały. Ta czwarta wahała się. Nie o nią na szczęście chodziło.

 

Następnego dnia umówiłam się z Aśką i powiedziałam jej co wiem. Zalała ją fala gniewu. Zaczęła dzwonić do Marka. Ja wyszłam. Pogadałyśmy po tygodniu. Marek wreszcie się przyznał do „zauroczenia”, ale nie do romansu. Ona w to nie uwierzyła. Ja też nie wierzę. Zastanawiałam się, co będzie dalej. Jednak nie wydarzyło się nic. Mijały tygodnie ich kłótni i wzajemnych żali. Ona straszyła rozwodem, ale rozwodu nie było. I pewnie nie będzie. Zastanawiałam się jak to działa.

Przypomniał mi się tata Asi. Kiedy był trzeźwy okazywał się idealnym, czułym i wspierającym tatą. Kiedy pił, obrażał i zamieniał się w największego egoistę świata. A ona dorosła w domu, gdzie nigdy nie było wiadomo, jaka wersja taty pojawi się w drzwiach. Mówi się, że powielamy wzorce z dzieciństwa. Asia zawsze zwracała uwagę, by nie związać się z alkoholikiem. Wybrała jednak podobny model – seksoholika. Obaj mają cechę wspólną – niestabilność. Kiedyś nawet próbowałam jej to pokazać, wytłumaczyć. Ona widzi podobieństwo, ale nie ma siły nic z tym zrobić.

Na szczęście nie stałam się wrogiem numer jeden, który był świadkiem słabości, więc trzeba mu podać czarną polewkę. Nasza przyjaźń nie zmieniła się, a ja powiedziałam Asi wielokrotnie, że bez względu jaką decyzję podejmie, ja będę jej przyjaciółką. Dobrze, że to dla niej cenniejsze niż duma i niespełnione obietnice, które sobie samej składała.  

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również