Puszące się włosy to kłopot, który choć raz zaliczyła każda z nas. Ale nie ma co panikować: odpowiednia pielęgnacja, umiar w sięganiu po kosmetyki i drobna modyfikacja wieczornych rytuałów przyniosą znaczącą ulgę i pomogą rozwiązać problem puszących się włosów raz a dobrze!
Spis treści
Puszące się włosy to kłopot przede wszystkim tych z nas, które mają tendencje do skrętu – lekko falowane i kręcone włosy puszą się najczęściej w reakcji na zmiany wilgotności powietrza, ale ta niedogodność może spotkać także posiadaczki prostych włosów.
Lato jest pod tym względem stosunkowo łaskawe, ale nie znaczy to, że możemy dać sobie w pielęgnacji zupełnie wolną rękę: puszenie się włosów to nie ich kaprys czy foch, ale wołanie o pomoc i jasny sygnał, że dbamy o nie niewłaściwie. Matowe, suche i niechętne do poddania się stylizacji łatwo można ujarzmić: podpowiadamy jak krok po kroku wdrożyć pielęgnację, która raz na zawsze pozwoli rozprawić się z puszeniem się włosów.
Choć puszące się włosy lubią bardzo konkretną pielęgnację, w stylizacji docenią minimalizm. Dlatego jeśli chcemy odbudować ich strukturę i sprawić, by celowana regeneracja przyniosła szybkie efekty, zrezygnujmy na chwilę z zabiegów mocno je obciążających lub ingerujących w ich strukturę: prostownica, lokówka, farbowanie i częste suszenie – na chwilę niech pójdą w odstawkę.
W myciu włosów puszących się liczy się łagodne oczyszczenie skóry głowy i delikatne domknięcie łuski włosa. Kręcone włosy są wysokoporowate, więc polubią się szczególnie z szamponami uwzględniającymi odpowiednią równowagę PEH czyli właściwe proporcje protein, emolientów i humektantów.
Proteiny (kręcone włosy je kochają!), czyli m.in. ceramidy, keratyna czy białka soi lub pszenicy odpowiadają za ich prawidłową strukturę. Emolienty zawarte m.in. w maśle kakaowym, maśle shea i olejach działają zmiękczająco (czytaj: zapobiegają puszeniu się) i tworzą na powierzchni pasem ochronny film, który zabezpiecza je przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Za to humektanty (np. siemię lniane, aloes, mocznik, gliceryna czy kwas hialuronowy) to nawilżacze, które wiążą wodę we włosie. Warto szukać marek, które mają w swojej ofercie kosmetyki uwzględniające porowatość włosa.
Kręcone włosy polubią metodę OMO, czyli dwukrotne sięganie po odżywkę – przed i po myciu. Aplikujemy ją nie u samej nasady włosów, ale poniżej na ich długości tak, aby niepotrzebnie ich nie obciążać. Po nałożeniu odżywki pierwszy raz myjemy włosy, a następnie aplikujemy ją ponownie. Przy cienkich i delikatnych włosach ostatni etap można pominąć, ale jeśli puszenie się mocno nam dokucza, warto choć raz wypróbować całą procedurę od A do Z (czy raczej od O do O).
Kręcone włosy bardzo polubią olejowanie, bo to łatwy sposób na pozbycie się puszenia. Warto jednak zwrócić uwagę na to, po jaki olejek sięgamy. Włosom wysokoporowatym nie przysłuży się olej kokosowy – będzie działał na nie wysuszająco wzmagając puszenie się. Za to olej migdałowy, lniany czy konopny pozwoli łagodnie ujarzmić i wygładzić włosy zapobiegając ich dalszemu puszeniu się. Jeśli nie lubimy olejowania ale chcemy czerpać z dobroczynnego działania olejków, można zaaplikować produkt w minimalnej ilości, przeciągając zwilżoną nim dłonią po całej długości włosów po ich wyschnięciu.
Najlepiej sięgnąć po szczotkę z naturalnego włosia, która dodatkowo wykona łagodny masaż skóry głowy albo karbonowy szeroki grzebień – jedno i drugie narzędzie pozwoli uniknąć uciążliwego elektryzowania się włosów, jednocześnie pozwalając uporać się łagodnie z ich silnym splątaniem po myciu.
Jedwabna poszewka ze względu na gładką powierzchnię przysłuży się nie tylko włosom, zapobiegając ich puszeniu się, ale także skórze: materiał ten nie pozwala na gromadzenie się zanieczyszczeń, tak jak to się dzieje w przypadku klasycznej bawełny, a do tego pozwala uniknąć zagnieceń skóry pogłębiających zmarszczki. To także dobre rozwiązanie, jeśli nasza największą bolączką są splątane pasma po nocy bez ich upięcia czy zaplecenia.
Ta metoda stylizacji, choć na "włosowych" forach poradniczych bije rekordy popularności, nie jest nowym odkryciem: łagodne ugniatanie wilgotnych jeszcze włosów pozwała naturalnie zdefiniować ich skręt. Jeśli przed przestąpieniem do stylizacji odsączymy nadmiar wody za pomocą miękkiej bawełnianej tkaniny albo lepiej, jak polecają TikTokerki, ręcznika z mikrofibry, fryzura nabierze lekkości i odpowiednich proporcji bez narażania się na wystąpienie puszenia się włosów.
Aby uniknąć przesuszenia włosów, które wzmaga ich puszenie się, zrezygnujmy z gorącego nawiewu: chłodny lub letni strumień powietrza pozwoli ładnie wyeksponować skręt bez narażania ich na uszkodzenie spowodowane wysoką temperaturą i trudny do uniknięcia przy ciepłym podmuchu "efekt szopy". A najlepiej zostawić włosy wilgotne do wyschnięcia w temperaturze pokojowej: lekko ugniecione dłonią same ułożą się w naturalne gładkie pukle.
To nie zawsze musi być żel, a włosów nie musimy myć codziennie! Do pobudzenia skrętu albo ujarzmienia puszących się włosów następnego dnia po umyciu wystarczy mgiełka reaktywująca skręt: aplikujemy ją na suche włosy i lekko je ugniatamy. Taki preparat znakomicie sprawdzi się także wtedy, gdy mamy ochotę pokusić się o naturalne fale bez użycia ciepła.
A Wy, macie swoje sposoby na to, jak rozprawić się z puszącymi się włosami?