Dlaczego jedni z nas czują się w relacjach swobodnie i ufnie, podczas gdy inni stale boją się odrzucenia albo uciekają, gdy ktoś zbliża się za bardzo? Odpowiedź tkwi w stylu przywiązania – psychologicznym wzorcu, który kształtuje się od wczesnego dzieciństwa i towarzyszy nam w dorosłym życiu.
Spis treści
„Potrzeba bliskości jest podstawowym ludzkim instynktem, równie silnym jak potrzeba jedzenia czy snu.” – John Bowlby, psychiatra i twórca teorii przywiązania.
Teoria przywiązania powstała w latach 50. i 60. XX wieku dzięki pracom Johna Bowlby’ego i Mary Ainsworth. Bowlby uważał, że bliskość z opiekunem jest kluczowa dla przeżycia dziecka, a Ainsworth, badając reakcje maluchów w słynnym „paradygmacie obcej sytuacji”, wyróżniła pierwsze style przywiązania. To właśnie one mają ogromny wpływ na nasze codzienne życie, bowiem pełnią kluczowa rolę w obszarze emocjonalnym i kształtują nasze relacje interpersonalne. Zarówno relacje z samym sobą, jak i z innymi, więc i relacje romantyczne.
„Nie ma czegoś takiego jak zbyt dużo miłości, ale jest coś takiego jak zbyt mało bezpieczeństwa.” – Mary Ainsworth, psycholożka, badaczka stylów przywiązania.
Wyróżniamy cztery podstawowe style przywiązania:
Każdy z nich niesie pewne konsekwencje dla życia i dorosłych relacji – od romantycznych, po przyjacielskie i zawodowe. Styl przywiązania kształtuje się w pierwszych latach życia, ale to nie znaczy, że nie może on się zmienić.
„Bliskość nie oznacza utraty siebie”, podkreśla psycholożka Brené Brown.
Osoby z tym stylem przywiązania potrafią budować zdrowe i satysfakcjonujące relacje. W dorosłym życiu charakteryzuje je zdolność do otwartego wyrażania emocji, bez lęku przed oceną czy odrzuceniem. Dokonują trafnych wyborów partnerów, potrafią im zaufać, przy jednoczesnym zachowaniu równowagi między bliskością, a swoją autonomią. Mają pewność i ze spokojem budują bliskość, uznając, że miłość nie oznacza rezygnacji z własnej tożsamości. W związkach są ciepłe, ale nie zależne. Dzieci, które doświadczają bezpiecznego przywiązania, mają poczucie bycia kochanymi i są szanowane przez swoich opiekunów. Oni dają im adekwatną troskę, obdarzają miłością, ale także ufają i szanują ich granice jednocześnie ucząc ich dbania o swoją odrębność, co kształtuje ich indywidualną tożsamość. Takie dziecko ma ukształtowane poczucie bezpieczeństwa, wiedząc, że w razie potrzeby, może liczyć na pomoc dorosłych. Osoby z bezpiecznym stylem przywiązania są w stanie tworzyć stabilne, satysfakcjonujące, pełne zaufania relacje w dorosłości. Potrafią wyrażać swoje potrzeby i emocje, a także radzić sobie z trudnymi sytuacjami w związku. W badaniach nad związkami pary, w których partnerzy charakteryzują się bezpiecznym stylem przywiązania, częściej deklarują wysoką satysfakcję z relacji oraz umiejętność konstruktywnego rozwiązywania konfliktów. W praktyce oznacza to, że nie unikają trudnych rozmów, a raczej traktują je jako okazję do pogłębienia więzi. Jeżeli w ogóle trafiają na terapię par to zwykle w obliczu sytuacji losowej, a dzięki ich zaufaniu i otwartości - trudności udaje się im dość szybko rozwiązać. W codziennym życiu przejawia się to nawet w najdrobniejszych sprawach np. kiedy partner spóźnia się z pracy, osoba z bezpiecznym stylem nie zakłada od razu najgorszego scenariusza, lecz ufa i ma na to racjonalne wyjaśnienie. Gdy pojawia się kryzys, umie poprosić o wsparcie – a równocześnie daje wsparcie drugiej osobie.
Anna, 35-letnia nauczycielka, dorastała w rodzinie, w której jej potrzeby były zauważane, a trudne emocje zaopiekowane. Była przez rodziców traktowana poważnie np. kiedy jako dziecko wracała ze szkoły zasmucona to mama siadała obok niej i pytała: „Co się stało? Chcesz mi opowiedzieć?” Poświęcała córce czas i dostrzegała jej troski. Ojciec, choć zapracowany, zawsze znajdował czas, by pobawić się z nią lub wspólnie zjeść kolację. Mieli zawsze określony, czas, na który byli umówieni. Tata nie tylko wtedy bawił się z córką, ale dopytywał ją jak jej relacje w szkole, jak sobie radzi w nauce oraz czy ma jakieś przykrości. Żywo był zainteresowany jej życiem i tym co przeżywa. Dziś Anna żyje w związku od 10 lat i wciąż powtarza, że rozmowa jest dla niej podstawą relacji. Gdy w relacji z partnerem pojawia się jakiś spór czy nawet większy konflikt, to nie unika go, tylko od razu proponuje: „Usiądźmy i pogadajmy”. Dzięki temu oboje czują się bezpiecznie – nawet w trudnych momentach. Mają bowiem pewność, że wspólnie te trudności rozwiążą i mogą sobie ufać i na siebie liczyć.
„Miłość nie powinna być polem bitwy między lękiem a pragnieniem bliskości.” – Esther Perel, psychoterapeutka i autorka książki "Inteligencja erotyczna".
Ten styl wiąże się z ogromnym pragnieniem bliskości, ale też ogromną ilością lęku. Takie osoby bardzo pragną bliskości, ale jednocześnie boją się odrzucenia. Często sprawdzają partnera, wymagają ciągłego potwierdzania uczuć. Mają ogromną trudność w uwierzeniu, że partner naprawdę będzie/zostanie. Często przeżywają nadmierny niepokój w relacjach np. Analizując drobne sygnały (np. brak odpowiedzi na SMS) jako potencjalne oznaki odrzucenia. W związkach więc bywają bardzo intensywne emocjonalnie: potrafią kochać całym sercem, ale jednocześnie popadają w zazdrość, kontrolują i stale testują partnera. Niestety, taka postawa może paradoksalnie odpychać drugą stronę. Co nie tylko wzmacnia lęk, ale ponownie rozgrywa się dramat samospełniającej się przepowiedni - a jednak będę odrzucona/odrzucony i pogłębia się brak zaufania w kolejnych próbach budowania relacji. W dzieciństwie osoby z tym stylem przywiązania wielokrotnie doświadczały niepewności i lęku, bo ich opiekunowie często nie byli dostępni emocjonalnie lub/i fizycznie. Mogły one być nadmiernie zależne od innych, potrzebując stałego zapewnienia ich o miłości i bezpieczeństwie. To nie dziwne więc, że w dorosłych relacjach osoby z lękowo-ambiwalentnym stylem przywiązania mogą obawiać się odrzucenia i „zaczepiać” partnera, prowokować i testować jego lojalność i przywiązanie. Jeśli np. partner/partnerka jedzie na weekend ze znajomymi, osoba z tym stylem może reagować paniką, wysyłając dziesiątki wiadomości, potrzebując potwierdzeń miłości. Zamiast cieszyć się wolnym czasem, koncentruje się ona/on na lęku przed porzuceniem.
Piotr ma 29 lat i pracuje jako grafik. W dzieciństwie doświadczał dużej niepewności w relacjach z rodzicami. Mama bywała bardzo czuła, ale w codzienności była bardzo zmęczona i często wracała z pracy pod wpływem stresu, przez co stawała się obojętna i niedostępna dla niego emocjonalnie. Piotr nauczył się, że aby przyciągnąć uwagę bliskiej osoby, trzeba o nią walczyć – czasem płakał, czasem złościł się. Robił dużo rzeczy, by zwrócić uwagę mamy. Tata był kierowcą TIRa, więc w domu bywał tylko w weekendy. Owszem, starał się wtedy z nim rozmawiać i poświęcać mu czas, ale zwykle wtedy też odsypiał ciężki tydzień za kółkiem. Nie zawsze miał czas i siłę na rozmowę z synem. Czasem musiał krzyczeć czy płakać, by obudzić ojca i zwrócić jego uwagę. W dorosłym życiu zachowanie Piotra przejawia się szczególnie w relacjach z partnerkami: pisze kilkanaście wiadomości dziennie, oczekując szybkich odpowiedzi. Gdy jego dziewczyna nie odpisuje, Piotr wyobraża sobie zdradę albo porzucenie. W efekcie często prowokuje kłótnie, które paradoksalnie prowadzą do oddalenia, rozstania. Dokładnie dzieje się to, czego najbardziej się boi.
Największym więzieniem jest strach przed tym, że nie jesteśmy wystarczająco kochani”– mówi Oprah Winfrey.
Badania pokazują, że osoby z tym stylem mają większą tendencję do rozwijania zaburzeń lękowych i depresyjnych w sytuacjach kryzysów relacyjnych. Jednak – co ważne – w terapii nie tylko uczą się zauważać własne schematy, ale i budować większe poczucie bezpieczeństwa. Właśnie na bazie uzdrawiającej relacji terapeutycznej. Psychoterapia jest w ty przypadku niezwykle kluczowym elementem. Istotne jednak by psychoterapeuta pracował w metodzie opartej na relacji tj. psychodynamicznej, humanistycznej np. doświadczeniowej, integracyjnej. Ma szansę w takim procesie psychoterapii uzyskać korektywne doświadczenie wprost wpływające na zmianę stylu przywiązania na bezpieczniejszy.
„Bliskość nie ogranicza wolności. To samotność potrafi być największym więzieniem.” – Brené Brown, badaczka odwagi i wrażliwości.
Osoby unikające wolą nie polegać na innych. To właśnie bliskość budzi w nich największy dyskomfort. W związkach więc często stawiają na niezależność, a nawet codzienne wycofanie. Osoby o stylu przywiązania unikającym często postrzegają siebie jako w pełni niezależne, a bliskość traktują nawet jako zagrożenie dla ich suwerenności i wolności. W dorosłym życiu mają więc trudność w okazywaniu emocji i przyjmowaniu jakiegokolwiek wsparcia. W relacjach mogą być odbierane jako chłodne i zdystansowane, a w sytuacjach konfliktowych - zwykle wycofują się albo np. „zamyślają”, zamiast po prostu porozmawiać. Paradoksalnie, zwykle bardzo pragną miłości jednak nie potrafią pozwolić sobie na szczerość, obecność i pełne otwarcie. Takie osoby zwykle w dzieciństwie doświadczały opiekunów, którzy zniechęcali ich do wyrażania uczuć. Otrzymywały komunikat werbalny i niewerbalny: „nie płacz”, „nie przesadzaj”. Doświadczały emocjonalnego zaniedbania. Często uczyły się tego, że mogą polegać wyłącznie na sobie. W domu brakowało bliskich więzi emocjonalnych i w trudnych sytuacjach, jak i codziennym życiu, nie mogą liczyć na swoich opiekunów. Nie dziwne więc, że w dorosłych relacjach mają trudności z okazywaniem emocji i z bliskimi relacjami. Obawa o utratę niezależności jest tak duża, że mają problem w otwieraniu się na innych ludzi. Partner osoby o stylu przywiązania unikającym może mówić: „Mam wrażenie, że mnie nie potrzebujesz”, a ona odpowiada: „Przecież wszystko jest dobrze, po co o tym rozmawiać?”. W efekcie związek staje się jednostronny emocjonalnie i z czasem się rozpada.
Marta, 41-letnia menedżerka, dorastała z ojcem, który zawsze powtarzał: „Nie mazgaj się, sama dasz sobie radę”. Kiedy płakała, nie dostawała od niego wsparcia czy chociażby pocieszenia, tylko słyszała: „Daj spokój już. Nie histeryzuj. Bądź silna”. W efekcie Marta nauczyła się, że emocje są oznaką słabości i powodem do odrzucania. Dziś w relacji z partnerką bardzo trudno jest jej okazywać uczucia. Gdy partnerka pyta: „Co się dzieje? Jesteś smutna?”, Marta odpowiada: „Nic, daj spokój”, choć w środku czuje narastający smutek, poczucie opuszczenia i samotność. Najtrudniejsze są dla niej momenty bliskości – przytulenie czy czuła rozmowa nierzadko budzą w niej napięcie, którego nawet ona sama nie rozumie. Z zewnątrz wydaje się być silna i niezależna, ale w głębi duszy marzy o tym, by ktoś wreszcie „przebił mur” i zbliżył do niej. By mogła bezpiecznie się odsłonić.
Badania pokazują, że osoby z unikającym stylem częściej deklarują problemy z intymnością i szybciej kończą związki, gdy pojawia się napięcie. Mają tez ogromny problem z ich nawiązywaniem. W psychoterapii uczą się, że bliskość nie oznacza utraty niezależności, ale może być źródłem siły. Kluczowy w procesie psychoterapeutycznym jest sojusz i budowanie bezpiecznej relacji, jako korektywnego doświadczenia do tego, co spotkało takie osoby w dzieciństwie. Taka psychoterapia zwykle wymaga więcej czasu i powolnego uczenia się, że bliskość nie musi być źródłem niepokoju i może być bezpieczna.
Erich Fromm : Paradoksem miłości jest to, że dwie istoty stają się jedną, a jednak pozostają dwiema.
Psychoterapeutka Sue Johnson, twórczyni terapii EFT dla par: „Za każdym gniewem, który niszczy związek, stoi tęsknota za bliskością”.
Ten styl przywiązania jest najbardziej skomplikowany i bolesny. Zwykle wynika on z doświadczeń traumatycznych – np. przemocy, zaniedbania albo sytuacji, gdy opiekun był jednocześnie zarówno źródłem miłości, jak i lęku. Taka osoba dorasta w przekonaniu, że bliskość jest nieprzewidywalna i niebezpieczna. Mogą więc sygnalizować sprzeczne zachowania, pragnąć bliskości, przy jednoczesnym obawianiu się drugiej osoby. Co wprowadza dużo napięcia i dezorientacji w relacji. Osoby dorosłe o stylu przywiązania zdezorientowanym mogą zmagać się z intensywnym napięciem i nieumiejętnością zarządzania emocjami - zarówno w relacji z samym sobą, jak i innymi osobami. Ich zachowanie jest chaotyczne. Wydaje się, jakby nieustająco tańczyli tango: raz idealizacja partnera, a raz jego odrzucenie. Codzienność może wypełniona być wybuchami złości, a po chwili - desperacką wręcz tęsknotą za druga osobą. Osoby takie pragną bliskości, ale się jej boją. Tworzą burzliwe związki, wypełnione intensywnymi emocjami. Mogą zachowywać się nieprzewidywalnie.
Krzysztof, 33-letni informatyk, dorastał w domu, w którym bliskość była nieprzewidywalna. Ojciec był alkoholikiem i stosował przemoc fizyczną i psychiczna w domu, co wpłynęło na to, że Krzysztof nigdy nie wiedział, czego się może spodziewać. Kilka dni było spokojnych, a potem ojciec szedł w cug i musieli w nocy uciekać do sąsiadów. Matka potrafiła go wprawdzie przytulać i nazywać „swoim oczkiem w głowie”, ale nierzadko też wybuchała gniewem, wyzywając go i twierdząc, że swoim zachowaniem doprowadzi ją do śmierci. Był kompletnie zagubiony. Nie miał nikogo dorosłego, na kim mógłby polegać, a zachowania jego rodziców były nieprzewidywalne. W dorosłym życiu Krzysztof powtarza ten chaos w swoim życiu i związkach. Potrafi napisać do partnerki: „Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu”, a kilka godzin później zerwać kontakt, twierdząc, że nie może jej ufać. Jego relacje są burzliwe i pełne dramatów – z jednej strony towarzyszy mu ogromna tęsknota za bliskością, z drugiej - paniczny lęk, że zostanie skrzywdzony, opuszczony. Ma poczucie, że jego potrzeby nie są zauważane, ale i on sam ich nie zauważa. Krzysztof potrafi powiedzieć: „Czuję, że sam niszczę to, na czym najbardziej mi zależy”.
Styl zdezorganizowany wiąże się z większym ryzykiem problemów zdrowotnych (m.in. depresja, zaburzenia osobowości). Jednocześnie – co podkreślają badania – jest najbardziej podatny na pozytywną zmianę w procesie psychoterapii. Doświadczenie korektywnej więzi z psychoterapeutą może stopniowo zmniejszać chaos i uczyć poczucia bezpieczeństwa. Nawiązanie także korektywnej relacji z bezpiecznym partnerem bywa wręcz leczące.
Zrozumienie jaki mamy styl przywiązania i jak ukształtował się on w dzieciństwie, może pomóc w zrozumieniu tego, jak funkcjonujemy i z jakimi trudnościami w relacjach możemy się mierzyć.
Chcesz spróbować ustalić swój styl przywiązania - możesz zadać sobie pytania:
Świadomość własnego stylu to pierwszy krok do zmiany tego, co jest źródłem trudności. To dobry początek do pracy nad sobą czy związkiem.
Jeżeli jesteś rodzicem, to pamiętaj, że dbanie o zdrowy rozwój emocjonalny dziecka powinien zaczynać się już od urodzenia. Istotne jest, by opiekunowie byli obecni emocjonalnie i fizycznie, dając dziecku w ten sposób poczucie bezpieczeństwa. Okazując mu miłość i wsparcie, budują w nim przekonanie, że może być bezpieczne i że relacje mogą być źródłem bezpieczeństwa. Takie budowanie z dzieckiem zdrowej więzi opierającej się na konsekwentnym i przewidywalnym reagowaniu na jego potrzeby, daje mu przestrzeń do wyrażania emocji oraz zapewnia komfort w trudnych momentach. Tym samym kształtuje więc bezpieczny styl przywiązania będący źródłem spokoju i zdrowia psychicznego w dorosłym życiu. Czy to nie najlepszy prezent dla dziecka jaki możesz mu dać na całe życie?
To właśnie w relacjach - związkach najmocniej ujawnia się nasz styl przywiązania. Bliska relacja i miłość wyciąga na powierzchnię nasze najgłębsze potrzeby, więc i trudności. Pragnienie bliskości, a wiec i lęk przed odrzuceniem czy tęsknotę za bezpieczeństwem. Dlatego to tak ważne jest, by zrozumieć swój styl, co pozwali lepiej odczytywać swoje uczucia i rozumieć reakcje. Rozumieć, dlaczego w relacjach zachowujemy się w określony sposób i pracować w kierunku zmiany tego, co utrudnia.
Dobrą wiadomością jest to, że styl przywiązania to nie wyrok na całe życie – można go zmienić ! Jak? Pracując nad sobą i np. podczas procesu psychoterapii.
Choć style przywiązania mają korzenie w dzieciństwie, to zarówno praktyka, jak i badania pokazują, że dzięki psychoterapii, zdrowym relacjom oraz autorefleksji, możliwe jest przesuwanie się w kierunku stylu bezpiecznego. Kluczowa jest natomiast świadomość własnych wzorców oraz gotowość do pracy nad nimi.
Styl przywiązania to punkt wyjścia, a nie definitywna etykieta. Świadoma praca nad sobą sprawia, że każdy z nas może budować zdrowsze, dojrzalsze i bardziej satysfakcjonujące związki. Jeżeli zdecydujesz się podjąć psychoterapię, to pamiętaj, aby wybierać doświadczonego psychoterapeutę, który pracuje metodami w oparciu o relację tj. psychodynamicznym, humanistycznym, doświadczeniowym, EFT, integracyjnym. To od jakości relacji psychoterapeutycznej będzie w dużej mierze zależał jej sukces. Istotnym elementem terapeutycznym jest to, że sama relacja między psychoterapeutą, a Pacjentem ma działać korektywnie. W trakcie tej głębokiej, autentycznej relacji terapeutycznej Pacjent ma szansę doświadczyć bezpiecznej relacji, więc zdobyć nowe zdrowsze doświadczenie przywiązaniowe. Ono może przełamać dawne schematy. Pacjent może doświadczyć realnie tego, że jest godny miłości i zrozumienia, że może być bezpiecznie bliski innym, bez obawy o odrzucenie. W psychoterapii osób z poza bezpiecznym stylem przywiązania zatem chodzi o to, aby przeżyć nową jakość relacji -przywiązania. Opartą na zaufaniu, akceptacji i stabilną emocjonalnie. Szczególnie dla osób, które nie miała zdrowych relacji z rodzicami w dzieciństwie, taki sojusz terapeutyczny i więź może stanowić czasem pierwszą okazję, by poczuć się bezpiecznie w bliskiej relacji. Co stanowi fundament i jest niezbędnym elementem procesu leczenia i początkiem dobrej zmiany dla nich.
Jeżeli więc doświadczasz trudności w relacjach pomyśl o tym, jaki masz styl przywiązania i może to czas, aby popracować nad tym, by go zmienić. Nie musisz zostawać ze swoimi problemami sam/a. Dzięki psychoterapii możesz nauczyć się świadomego budowania zdrowych relacji i doświadczyć „bezpiecznej więzi” z drugą osobą, co może zmienić Twoje głęboko zakorzenione wzorce. Niezależnie, jako psychoterapeutka pracująca z parami w metodzie ETF (terapia EFT koncentruje się na zrozumieniu i uzdrowieniu emocjonalnych wzorców, które powstają w interakcjach między partnerami) zachęcam Cię byś pracowała/pracował nad ta kwestią w Twojej bliskiej relacji. Pamiętaj, że partner może być także taką korektywną relacją. Nie zapominając oczywiście, że nasi partnerzy nie są naszymi ojcami czy matkami. Nie znaczy jednak, że nie możemy zaznać od nich bezpiecznej relacji, pełnej szacunku, miłości i bezpieczeństwa.
Jeśli czujesz, że Twoje relacje są trudne, pełne lęku czy dystansu, pamiętaj: to nie jest wyrok. W pracy z psychoterapeutą możesz doświadczyć korektywnej relacji, która stanie się fundamentem zdrowszych i bardziej satysfakcjonujących więzi. Powodzenia!
Bibliografia
Ainsworth, M. D. S., Blehar, M. C., Waters, E., & Wall, S. (1978). Patterns of attachment: A psychological study of the strange situation. Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Bowlby, J. (1969/1982). Attachment and loss: Vol. 1. Attachment. New York: Basic Books.
Brown, B. (2012). Daring greatly: How the courage to be vulnerable transforms the way we live, love, parent, and lead. New York: Gotham Books.
Fromm, E. (1956). The art of loving. New York: Harper & Row.
Greenberg, L. S. (2011). Emotion-focused therapy. Washington, DC: American Psychological Association.
Greenberg, L. S., Rice, L. N., & Elliott, R. (1993). Facilitating emotional change: The moment-by-moment process. New York: Guilford Press.
Johnson, S. M. (2008). Hold me tight: Seven conversations for a lifetime of love. New York: Little, Brown and Company.
Johnson, S. M. (2019). Attachment theory in practice: Emotionally focused therapy (EFT) with individuals, couples, and families. New York: Guilford Press.
Lady Gaga. (2018). [Wywiad w magazynie Vogue].
Mikulincer, M., & Shaver, P. R. (2016). Attachment in adulthood: Structure, dynamics, and change (2nd ed.). New York: Guilford Press.
Oprah Winfrey. (2017). The wisdom of Sundays: Life-changing insights from super soul conversations. New York: Flatiron Books.
Pascual-Leone, A., & Greenberg, L. S. (2007). Emotional processing in experiential therapy: Why "the only way out is through". Journal of Consulting and Clinical Psychology, 75(6), 875–887. https://doi.org/10.1037/0022-006X.75.6.875
Ranger, K. (2017). The relationship dance: A guide to fostering healthy, secure attachment. Toronto: Self-published.