Jest taka scena w książce Joanny Bator "Ciemno, prawie noc", kiedy młoda kobieta przypomina sobie krzywdę robioną jej przez matkę. Z czasem zanurza się w przeszłości i zaczyna rozumieć, co ukształtowało matkę. Nie zapomina krzywd, ale łatwiej jej dalej żyć. Niełatwo wybaczyć surowej, nieobecnej matce, która tylko wymagała i oczekiwała, a rzadko przytulała. Jeśli chcemy się jednak uwolnić od tych obciążających emocji, zacznijmy od próby zrozumienia: dlaczego matka stała się taką osobą?
Zofia (59, Słupsk)
Jestem lekarzem pierwszego kontaktu. Wielokrotnie słyszałam od pacjentów, że lubią do mnie przychodzić, bo jestem otwarta i ludzka, że czują się wysłuchani i zaopiekowani. Ale poza pracą nigdy tego nie słyszę. Wobec męża i dzieci nie jestem ani otwarta ani ciepła, odruchowo trzymam jakiś niezrozumiały dystans. Choć udaje mi się porozmawiać o ich problemach kiedy tego potrzebują, to sama raczej się im nie zwierzam, utyskiwanie nie jest dla mnie czymś naturalnym.
Moja starsza córka niedawno powiedziała mi, że wkurza ją, że może na mnie liczyć tylko w dużych problemach, ale pogadać o babskich sprawach ze mną się nie da. Uświadomiłam sobie wtedy, że ja też kiedyś tak powiedziałam swojej matce. Tyle, że ja, kiedy nawet wtedy, gdy naprawdę potrzebowałam jej wsparcia, nie mogłam na nie liczyć, nie wspominając o babskich pogaduszkach. Na terapii zrozumiałam, że moja matka miała trudne dzieciństwo i dlatego ma taką skorupę, i że nie powinnam mieć jej tego za złe. Ale przecież gdyby jej zależało, chciała to pokonać i być lepszą matką, sama by szukała rozwiązania, może nawet poszła na terapię. Obawiam się, że widzę w sobie coraz więcej podobieństw do niej i bardzo mnie to niepokoi. Chciałabym być dobrą i bliską matką, nie tak osobną i wyalienowaną, jak ona.
Relacja z matką to dla wielu kobiet niezwykle ważna więź, która wpływa nie tylko na ich poczucie własnej wartości i wrażliwość, ale i na sposób, w jaki budują związki z innymi. Niestety, często jest to więź najtrudniejsza. Niedostępna emocjonalnie matka może sprawić, że relacja stanie się bolesna, podszyta poczuciem odrzucenia i głęboko zakorzenionym żalem.
Matka emocjonalnie niedostępna to taka, która przez krytykanctwo, chłód, wyniosłość czy niechęć nie potrafiła (lub nie chciała) nawiązać głębokiej, wspierającej więzi z córką.
W rozmowie dla Psychology Today psycholog kliniczna dr Lindsay Gibson, autorka książki "Adult Children of Emotionally Immature Parents", wyjaśnia, że takie matki często były same wychowane w domach, gdzie emocje tłumiono lub traktowano jako słabość. Nasiąkły tym, nie znają innego świata, dlatego nie potrafią później wspierać swoich dzieci, gdy te potrzebują bliskości.
Dr Gibson wskazuje, że córki wychowane przez emocjonalnie niedostępne matki mogą dorastać z poczuciem osamotnienia i przekonaniem, że ich emocje są nieważne, a ich potrzeby są ignorowane. „W dorosłym życiu takie kobiety często borykają się z problemami w relacjach i niską samooceną, ponieważ nie otrzymały od matki potrzebnej im troski” – dodaje psycholog.
Zrozumienie co sprawia, że matka była (lub jest) emocjonalnie niedostępna, może znacząco pomóc w zdjęciu z siebie odpowiedzialności za jej chłód. Jej zachowanie przecież zwykle nie jest świadomym wyborem. „Kobieta, która miała trudne relacje ze swoimi rodzicami i nie otrzymała wzorców zdrowego wyrażania uczuć, w dorosłym życiu sama często nie potrafi zbudować głębokiej więzi emocjonalnej” - tłumaczy psycholożka kliniczna i terapeutka dr Susan Forward, autorka książki "Toxic Parents".
Problem w tym, że nieumiejętność okazywania czułości wynikająca z jej własnych, nierozwiązanych problemów, traum czy problemów psychicznych, nie usprawiedliwia krzywd, jakie wyrządziła. Może jednak pomóc zrozumieć, że jej niedostępność emocjonalna nie jest winą dziecka.
Wybaczenie matce nie oznacza, że problemy nagle znikną, a złe wspomnienia przestaną boleć. To proces, który wymaga zarówno zrozumienia, jak i pogodzenia się z własnymi uczuciami. Psycholożka dr Kristin Neff, pionierka badań nad samo-współczuciem, uważa, że „odnalezienie współczucia wobec siebie i swojej historii to kluczowy krok. Musimy dostrzec, że cierpienie, którego doświadczyliśmy, nie było naszą winą, i nauczyć się traktować siebie z łagodnością”.
Jednym z pierwszych kroków w stronę wybaczenia jest zaakceptowanie własnego bólu, żalu, gniewu i smutku. Tłumienie ich może prowadzić tylko do pogłębienia rozczarowania i poczucia zranienia. Dr Forward zaleca pracę z terapeutą lub wsparcie grupy osób, które przeżyły podobne doświadczenia – to pozwala na bezpieczne wyrażenie emocji, które mogą być trudne do udźwignięcia samemu.
Kiedy zrozumiemy, że matka prawdopodobnie nie była i nie będzie w stanie okazać nam miłości i wsparcia, często nadchodzi moment, by odpuścić potrzebę idealnej relacji z nią i nie oczekiwać, że nagle zmieni się i stanie się osobą, której potrzebowaliśmy jako dzieci. To proces przejścia z dziecka do dorosłości - zaczynamy stawiać granice, które chronią nas przed dalszym zranieniem.
„Akceptacja, że być może nigdy nie doświadczymy od niej tego, na co liczyliśmy, może być bolesna, ale także wyzwalająca” – wyjaśnia psycholożka rodzinna dr Elizabeth Lombardo Lombardo.
Gdy zaakceptujemy ograniczenia relacji z matką, możemy zacząć budować zdrowe więzi z innymi. Psycholożka i terapeutka dr Leslie Becker-Phelps, autorka książki Insecure in Love, radzi, aby otaczać się z osobami, które mogą nas wspierać i zrozumieć. W ten sposób „tworzymy nowe, pełniejsze poczucie siebie w oparciu o zdrowe relacje, które nie opierają się na oczekiwaniu miłości tam, gdzie jej nie dostajemy”.
Gdy zaakceptujemy przeszłość i wybaczymy, uwolnimy się od przekonania, że nie byliśmy wystarczający. Psycholożka dr Kristin Neff uważa, że „wybaczenie jest kluczowym aktem współczucia wobec siebie samej – gdy przestajemy obwiniać siebie za coś, na co nie miałyśmy wpływu, możemy odkryć w sobie nową, głębszą akceptację”.
Najczęstsze problemy między matką a córką to zazdrość, żal, gniew i przenoszenie niespełnionych ambicji. Pierwszy krok to zrozumieć, że wiele z tych emocji ze strony matki wynika z jej własnych, nierozwiązanych kwestii, i że nie jest to winą córki. Według dr Kristin Neff „odnalezienie współczucia dla samej siebie i wzięcie odpowiedzialności za własne życie jest najlepszym krokiem ku niezależności emocjonalnej”.
Odpowiedzialność za nasze życie i emocje spoczywa przede wszystkim na nas samych. Zmniejszenie ciężaru żalu i oczekiwań, które nosimy jako dorosłe kobiety, powinno zacząć się od zrozumienia zachowań i nieszczęść, jakie mogły spotkać nasze matki. Praca nad tym to szansa na uwolnienie się od przeszłości i zbudowanie własnej, niezależnej samooceny. To szansa na nowy początek.