„Niegrzeczni chłopcy” od lat królują nie tylko w romantycznych powieściach i filmach, ale także w sercach wielu kobiet. Z pozoru niedostępni, pewni siebie, trochę niebezpieczni – przyciągają jak magnes. Ale co sprawia, że bad boy bywa tak pociągający? Czy każda kobieta nosi w sobie skłonność do zakochania się w takim mężczyźnie? A może jest to tylko etap niedojrzałości emocjonalnej? Z pewnością to o wiele mniej romantyczne niż na filmach.
Znamy go z filmów. To na przykład John z filmu "9½ tygodnia" (Mickey Rourke). Jeden z najbardziej ikonicznych „niegrzecznych chłopców” kina lat 80. John jest przystojny, tajemniczy, dominujący i wyzwalający seksualnie. W relacji z Elizabeth przekracza granice, bawi się jej emocjami i uzależnia ją od siebie, nie oferując jednocześnie żadnej stabilizacji. Drugim idealnym przykładem bad boya jest Christian Grey z "Pięćdziesięciu twarzy Greya. Typowy "bad boy" nowego millenium – bogaty, kontrolujący, emocjonalnie zamknięty. Zafascynowany BDSM, nie potrafi tworzyć zdrowych relacji. Jego relacja z Anastasią balansuje na granicy pożądania i toksycznej dominacji. Bad boyem był też Jordan z "Wilka z Wall Street" oraz Jason Statham... we wszystkich chyba rolach. To ucieleśnienie charyzmy, pieniędzy, uzależnień i absolutnego braku granic. Niebezpieczny dla każdej kobiety, ale… fascynujący. Zwłaszcza gdy sukces miesza się z nieprzewidywalnością.
Bad boy to mężczyzna o silnej, dominującej osobowości. Często łamie zasady, nie zabiega o akceptację otoczenia, emanuje niezależnością i nieprzewidywalnością. Jest pewny siebie, czasem arogancki. Z jednej strony potrafi być uwodzicielski i namiętny, z drugiej – emocjonalnie niedostępny, trudny w relacji, a nawet toksyczny.
Bad boy nie zawsze musi być przestępcą czy chuliganem. Współczesny "niegrzeczny chłopiec" to często mężczyzna z silnym ego, wysoką samooceną, ale niską empatią i potrzebą niezależności. Często prowadzi styl życia skupiony na własnych celach, przyjemnościach i wolności.
Nie. Wiele kobiet (zwłaszcza dojrzalszych emocjonalnie) od razu rozpoznaje toksyczne wzorce i unika ich. Ale młodsze kobiety, dopiero budujące swoją tożsamość emocjonalną, mogą częściej ulegać fascynacji "mrocznym typem". Przy bad boyu poczują się wyjątkowe.
Niektóre kobiety przechodzą przez etap "bad boya" jako część dojrzewania – uczą się, czego nie chcą, uczą się granic. Dla innych – niestety – ten schemat się powtarza przez całe życie. Szczególnie gdy nie przepracowały własnych traum, kompleksów czy przekonań na temat tego, czym jest miłość.
Tak, ale wymaga to autorefleksji. Pomaga zrozumienie mechanizmów, które sprawiają, że toksyczne zachowania są dla nas pociągające. Kluczowe jest też budowanie samoświadomości i poczucia własnej wartości. Im bardziej kobieta czuje się ze sobą dobrze, tym mniej pociągający wydaje się ktoś, kto ją rani, ignoruje albo nie szanuje granic.
Często dopiero po relacji z bad boyem kobieta uczy się, jak wygląda zdrowy związek: taki, w którym nie trzeba zasługiwać na uwagę, bać się ciszy czy analizować każdego słowa. Związek, w którym jest miejsce na bliskość, wsparcie, partnerstwo – bez gier i dramatów.
Bad boy bywa jak ogień – przyciąga, daje ciepło, ale też łatwo się poparzyć. To typ fascynujący, ale ryzykowny. Dla niektórych to etap, dla innych – bolesny schemat. Psychologia uczy nas jednak, że pociąg nie zawsze równa się miłości, a ekscytacja nie musi oznaczać głębi. Prawdziwa siła to nie ten, kto dominuje, ale ten, kto potrafi kochać. I tego warto szukać – w sobie i w innych.