Romantyczne

Dawanie prezentów to jeden z języków miłości. Czy umiesz w nim mówić?

Dawanie prezentów to jeden z języków miłości. Czy umiesz w nim mówić?
Istnieje 5 sposobów okazywania uczuć, obdarowywanie jest jednym z nich.
Fot. Istock

Wydaje nam się, że istnieją lepsze i gorsze sposoby okazywania uczuć. Komplementy i czułość są OK, ale prezenty? Czy to nie świadczy o interesowności? Okazuje się jednak, że obdarowywanie to najstarszy kod miłości. Jak się nim umiejętnie posługiwać?

Rozmawiałam kiedyś ze znajomą psycholożką na temat sposobów, w jaki okazujemy miłość. Kiedy wyznałam, że najbardziej lubię obdarowywać bliskich prezentami, na twarzy mojej rozmówczyni zobaczyłam cień dezaprobaty. Sama też poczułam się zażenowana. Jakbym była tą matką, która brak czasu próbuje wynagrodzić dzieciom drogimi zabawkami. Przed wyrzutami sumienia uchroniła mnie książka amerykańskiego psychoterapeuty Gary’ego Chapmana "Pięć języków miłości". W tym wielokrotnie wznawianym międzynarodowym bestsellerze, psychoterapeuta pisze, że okazujemy miłość na pięć sposobów: za pomocą komplementów, spędzania razem czasu, dotyku, drobnych przysług oraz obdarowywania się.

Żaden z języków miłości nie jest lepszy ani gorszy. Dla jednych nie istnieje miłość bez czułych słówek, a dla innych liczą się konkretne gesty. Każdy z nas ma język ulubiony (czasem dwa) – taki, w którym potrafi się kontaktować, który do niego przemawia.

Uprzedzenia jakie dziś żywimy wobec jednego z nich, nazywając go "kupowaniem miłości" są o tyle niedorzeczne, że język obdarowywania to najprawdopodobniej najstarszy kod miłości.

Prezent to pierwszy dowód uczucia

Gary Chapman jest nie tylko psychoterapeutą lecz również antropologiem. Badał kulturę Majów, plemion Polinezji i japońskich Ajnów: – Uderzyło mnie, że mimo tylu odmienności, w każdej z kultur, miłości towarzyszy idea obdarowywania – pisze w swojej książce Chapman. Antropolodzy nie natrafili dotąd na żadne społeczeństwo, w którym ten obyczaj by nie istniał - nawet w przypadku cywilizacji żyjących w zupełnej izolacji.

Psycholog ewolucyjny Goeffrey Miller dowodzi, że obdarowywaliśmy swoich ukochanych jeszcze zanim 200 tys. lat temu przekształciliśmy się w homo sapiens. Pierwszymi prezentami były najprawdopodobniej tzw. pięściaki, krzemienne narzędzia z ostrą krawędzią. Archeolodzy odkryli, że wiele z nich na pewno nie służyło do pracy ani do walki - odznaczały się oryginalnością, pięknym układem barw i rozmiarami, które czyniły je niepraktycznymi. Niektóre są duże i nieporęczne, a inne maleńkie jak breloczek. I co ważne – nieużywane! Ich krawędzie są mimo upływu wielu tysiącleci - idealnie wygładzone i zaostrzone. Te pięściaki nie były więc darem użytecznym, lecz raczej elementem uwodzenia – darem romantycznym, bo jednocześnie niepraktycznym, pożądanym i kosztownym – tłumaczy prof. Miller – jak dziś kwiaty, które więdną, perfumy, które się ulatniają i eleganckie obiady o zawyżonych cenach. Nie spełniają żadnej ważnej życiowo funkcji, po prostu dają przyjemność i przekonują o szacunku, i zaangażowaniu partnera.

W jakim języku miłości kochasz?

Gary Chapman nazywa podarunki wizualnymi symbolami miłości i tłumaczy, że prezent to co coś, co możesz wziąć do ręki i powiedzieć: "wybrał mnie", "myślał o mnie", "ceni właśnie mnie". Oczywiście materialne symbole uczuć nie dla wszystkich są jednakowo ważne. Różnimy się. – Najlepiej ilustruje to nasz stosunek do zaręczynowego pierścionka lub obrączki – tłumaczy Chapman. Niektórzy nie noszą w ogóle, a inni za nic nie zdejmą z palca, póki kochają.
Każdy z nas ma swój "ojczysty", najprawdopodobniej wyniesiony z rodzinnego domu sposób okazywania uczuć:

  1. Wiele z nas woli usłyszeć "jesteś piękna, uwielbiam Cię" niż dostać biżuterię, ponieważ to ciepłe słowa, wyznania i komplementy sprawiają, że czują się kochane.
  2. Inne chcą by partner posprzątał lub coś ugotował, zamiast wydawać pieniądze na romantyczną kolację, ponieważ ich język miłości to przysługi, pomaganie sobie i wyręczanie się w codziennych obowiązkach.
  3. Jeśli często przytulasz się, gładzisz i strzepujesz pyłki z marynarki partnera, twoim językiem miłości jest prawdopodobnie dotyk – o uczuciach mężczyzny więcej mówi ci to, że publicznie obejmuje Cię ramieniem niż czułe słówka i kawa do łóżka.
  4. Ktoś inny będzie czuł się kochany, gdy partner znajduje dla niego czas – woli wspólny weekend niż kosz stu róż.
  5. Jednak ogromna liczba kobiet, choć uśmiecha się do komplementów i z przyjemnością przyjmuje propozycję zastąpienia przy obowiązkach, potrzebuje namacalnych wyrazów uczuć, podarunków. To one mówią ze zgrozą, że mąż od roku nie kupił im kwiatów i nie mogą zrozumieć, jak mógł wrócić ze służbowej podróży bez żadnego drobiazgu. Dla nich przedmioty mają wartość emocjonalną, jakby były nośnikami myśli i intencji ofiarodawcy. Zastępują opowieść: "szedłem ulicą, myślałem o tobie i zapragnąłem Ci to dać". Albo: "chcę byś miała wszystko, co najlepsze". Dla nich kochać znaczy dawać.

Języki miłości. Jak odkryć ten, w którym mówimy?

Odkrycie własnego języka miłości wcale nie jest łatwe. Najczęściej uważamy, że ważne są wszystkie – i to oczywiście prawda, bo trudno znaleźć związek, w którym w ogóle nie pojawiają się prezenty, czułość, miłe słowa, wspólnie spędzany czas i wzajemne przysługi. Jednak osobisty język miłości wiąże się z najgłębiej zakorzenioną potrzebą, najsilniejszym pragnieniem. Jak do niego dotrzeć?

Psychologowie radzą, by zwrócić uwagę o co najczęściej prosimy i na co się skarżymy w związku. Jeśli często narzekasz, że jego nigdy nie ma, wciąż prosisz byście razem gdzieś wyszli czy wyjechali na weekend, najprawdopodobniej twoim językiem miłości jest czas spędzany we dwoje. Jeśli masz wrażenie, że ciągle zrzędzisz, bo on ci w niczym nie pomaga – rozumiesz język przysług.

Jednak w przypadku prezentów bywa inaczej, bo i kobiety i mężczyźni czasem wstydzą się mówić wprost o tej potrzebie. Kobiety – bo mogłyby być posądzane o materializm (i nie jest to obawa nieuzasadniona, bo tak się często dzieje), a mężczyźni – bo czy to nie śmieszne i dziecinne, gdy dorosły facet upomina się o podarunki jak mały chłopiec?

Kiedy kochamy, chcemy dawać

W czasopiśmie Psychological Science opublikowano jakiś czas temu wyniki wspólnych badań naukowców z dwóch amerykańskich uniwersytetów stanowych (Pensylwanii i Michigan). Naukowcy ustalili, że dawanie przynosi satysfakcję i sprawia przyjemność – niezależnie od tego, czy jesteśmy z natury hojni czy nie. Podobnie ciekawe dane otrzymała kanadyjska uczona dr Lara Aknin z Simon Fraser University: z jej analiz wynika, że niezależnie od miejsca w jakim żyjemy, pochodzenia i dochodów (sondaż objął ponad 200 tysięcy osób w 120 krajach), samopoczucie respondentów było lepsze, kiedy wydawali swoje pieniądze na innych, niż na siebie. Szukając potwierdzenia dr Aknin przeprowadziła eksperyment, w którym badanymi były dwuletnie dzieci. – Zakładamy, że maluchy są samolubne – komentuje badaczka. – Jednak uzyskane przez nas wyniki pokazują, że choć branie cukierków sprawia im radość, dzielenie się nimi – jeszcze większą. Te dane potwierdza rezultat sondażu przeprowadzonego w Polsce (MillwardBrown SMG/KRC) – według którego 64% Polaków woli dawać prezenty niż je otrzymywać.

Dlaczego dawanie miałoby sprawiać nam przyjemność? Być może dlatego, że jak wskazują naukowcy, podczas obdarowywania wydziela się oksytocyna. Ten hormon wywołuje w nas uczucie ciepła, zaufania i wspólnoty z drugą osobą.

- Obdarowywanie to jeden z najłatwiejszych języków miłości – twierdzi Gary Chapman i dodaje, że jesteśmy szczęśliwcami, jeśli to pragnienie dominuje u naszego partnera, bo będzie przyjmował od nas dary z przyjemnością, pogłębiając nasze poczucie satysfakcji. Swoim klientom w terapii radzi, by nie czekali na specjalne okazje, lecz przynosili co kilka dni: coś smacznego, kwiaty, miły drobiazg, bilety do kina, wino lub ulubiony napój, książkę, gazetę, a nawet znaleziony na spacerze kamień w jej czy jego ulubionym, rudym kolorze.

"Prezenciarzy" cieszy każdy podarunek jako symboliczny dowód uczucia. Uskrzydla ich nawet karteczka post-it z namalowanym sercem albo czekoladka ofiarowana ze słowami "bo ty tak je lubisz".

Jeśli partner okazuje obojętność lub krytykuje prezenty to jasny sygnał, że nie są jednak jego "ojczystym" językiem miłości. I wtedy również warto dawać, pamiętając przede wszystkim o rocznicach i świętach, bo prezent zawsze jest komunikatem naszych uczuć, informacją o zainteresowaniu drugą osobą czy o chęci pogłębienia kontaktu - a jednocześnie emocjonalnym dźwigiem podnoszącym samopoczucie dawcy. Będzie nam ono potrzebne, bo jeśli nasz partner nie mówi w języku podarunków, musimy dalej prowadzić miłosne śledztwo w poszukiwaniu charakterystycznego dla niego sposobu kochania.

Skąd się bierze romantyczność mężczyzny?

Jak mówią socjobiolodzy ewolucja faworyzowała mężczyzn, którzy dostarczali kobietom "bezużyteczne", luksusowe dobra, nie przynoszące żadnych korzyści dla przetrwania. Ewolucja – czyli my, kobiety. To my w dalekiej przeszłości stałyśmy się rzeczniczkami darów, których nie można było zjeść, ale które dawały poczucie wyjątkowości i podnosiły nasz prestiż.

Wybierałyśmy mężczyzn, którzy nie liczyli się z kosztami by je zdobyć i ceniłyśmy męską hojność. Psycholog ewolucyjny Geoffrey Miller uważa, że w ten sposób stworzyłyśmy ideę prezentu romantycznego czyli pożądanego i niepraktycznego, którego zdobycie kosztowało mężczyznę sporo wysiłku.

- Tu nie chodzi o ekonomiczną wymianę, jak chce wielu antropologów, sprowadzając podarunki do kontraktu typu mięso za seks – podkreśla prof. Miller w swojej książce "Umysł w zalotach". – Nie chodzi też wyłącznie o wartość. Gdyby kobieta pożądała brylantu jako czysto materialnej korzyści, nie miałaby nic przeciwko temu, by zalotnik kupił go na wyprzedaży z katalogu firmy wysyłkowej. W rzeczywistości jednak chce, by zapłacił pełną cenę detaliczną u Tiffany’ego. Ponieważ to, co oryginalne i ekstrawaganckie jest bardziej romantyczne. Romantyczne są również ręcznie robione (przez darczyńcę) unikaty i przedmioty symboliczne, których znaczenie rozumie tylko ta jedna, jedyna osoba. Czasem bilety na kultowy koncert lub rezerwacja w naprawdę wyjątkowej restauracji. Pod warunkiem, że niełatwo było je zdobyć. Bo najbardziej romantyczne są męskie starania.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również