Diety to głównie zakazy i nakazy. Ale ta jest inna. Bazuje na słuchaniu swojego ciała. Jesz, gdy odczuwasz głód, przestajesz jeść, gdy pojawia się uczucie sytości. Proste? Nie dla każdego. Ale można się tego nauczyć. O diecie intuicyjnej rozmawiamy z psychodietetyk i psycholog Martyna Szulińska.
Dlaczego diety nie działają na dłuższą metę?
Ponieważ zwykle powodują, że wpadamy w błędne koło odchudzania. Polegają na ciągłym pilnowaniu się, odmierzaniu porcji, kontrolowaniu odstępów czasowych. To wszystko z czasem staje się bardzo obciążające i sprawia, że nasza silna wola słabnie, a napięcie narasta. Wtedy zaczynamy pozwalać sobie na odstępstwa od diety. Dochodzi do przerwania restrykcji dietetycznych, a spożywanie produktów dotychczas uważanych za zakazane, jest idealnym sposobem na redukcję napięcia. Wówczas pojawia się poczucie winy, wstyd i lęk przed przyrostem masy ciała. Negatywny stan emocjonalny zmusza nas do decyzji o kolejnej diecie, na której już tym razem wytrzymamy. Tak powstaje błędne koło stosowania restrykcji dietetycznych, które w konsekwencji wpływa na przyrost masy ciała, tzw. efekt jo-jo, gorsze samopoczucie i spadek poczucia własnej wartości. W swojej pracy nie proponuję przechodzenia na dietę na jakiś czas, do osiągnięcia określonego celu. Program, który prowadzę, to seria nowych dobrych nawyków, które powoli w sobie wyrabiamy i tym samym zmieniamy nasze podejście do jedzenia, ćwiczeń i relacji z samym sobą. Kluczem jest tu filozofia odżywiania intuicyjnego.
Co konkretnie oznacza jedzenie intuicyjne?
Jedzenie intuicyjne, to przede wszystkim słuchanie naszego ciała, rozróżnianie głodu emocjonalnego (apetytu), od głodu fizjologicznego. To bazowanie na sygnałach fizjologicznych – jemy, gdy odczuwamy głód, przestajemy jeść, gdy pojawia się uczucie sytości. Jest to prosta zależność – kiedy nie jesteśmy szaleńczo głodni, nie objadamy się. Często wymaga to jednak obserwacji naszego trybu życia. Kiedy jesteśmy w pracy, pojawiają się sytuacje stresowe i działamy pod wpływem adrenaliny, możemy nie odczuwać głodu, nawet przez cały dzień. Ale głód odezwie się prawdopodobnie wtedy, gdy wrócimy do domu, poczujemy się zrelaksowani i otworzymy lodówkę. Wtedy zazwyczaj zaczyna się uczta. Jedzenie intuicyjne to również szukanie równowagi między kontrolą nad jedzeniem, a zaufaniem do samego siebie. Dobrze jest kontrolować, jaką porcję posiłku powinniśmy zjeść, by mieć dużo energii przez kilka godzin, ale też ufać samemu sobie zjadając 3 kostki czekolady. I nie mieć wyrzutów sumienia. Odżywianie intuicyjne pomaga odzyskać zdrową relację z jedzeniem. Choć początkowo może wydawać się trudne, w mojej ocenie jest jedynym z najskuteczniejszych sposobów na utrzymanie zdrowia i prawidłowej masy ciała przez lata. Należy jednak zaznaczyć, że pewnych zasad zdrowego żywienia musimy się najpierw nauczyć, a później już tylko słuchać naszego organizmu. Tylko i aż. Bo właśnie słuchanie naszego organizmu jest zwykle najtrudniejsze.
Czy jedzenia zgodnie z intuicją można się nauczyć?
Tak, uważam że pierwszym i podstawowym krokiem jedzenia zgodnego z intuicją jest nabycie wiedzy, jak powinny wyglądać nasze posiłki, by dostarczały nam odpowiednią ilość energii. W naszym programie lekkomi.com w Sopocie, przekazujemy Uczestnikom zasady prawidłowego odżywiania, obalamy mity żywieniowe tak, by wyposażyć każdego w aktualną wiedzę dietetyczną, również w przypadku występowania chorób dietozależnych. Wyjaśniamy, dlaczego lepiej jest zjeść cały owoc, niż wypić sok, oraz że ostatni posiłek możemy zjeść po godzinie 18.
Kiedy Uczestnicy posiadają już tę wiedzę, uczymy słuchać naszego ciała. Często jest to praca nad wieloma elementami naszego życia – nad emocjami, umiejętnością radzenia sobie ze stresem, organizacją dnia, pracą, a nawet związkiem. Warto jednak byłoby zacząć od tego, by co dzień, przed każdym posiłkiem zadawać sobie pytanie: „Z jakiej przyczyny jem?” Z głodu? Z emocji? Z braku czasu? Z nudy? Dla przyjemności? Ze smutku? By pozbyć się napięcia? Z przyzwyczajenia? By nie zrobić komuś przykrości? By jedzenie się nie zmarnowało?
W jaki sposób wspomaga nas w tym procesie psychodietetyk?
Psychodietetyk pokazuje, jakie są zależności między tym, co dzieje się w naszym życiu, a tym co ostatecznie trafia na nasz talerz. Uczy, jakie sygnały organizmu należy odczytywać, jako głód fizjologiczny i w jaki sposób to emocje wpływają na nasz apetyt. Psychodietetyk pomaga odnaleźć i naprawić słabe punkty w procesie zmiany nawyków. Umacnia nas w naszych decyzjach żywieniowych, pomaga odnaleźć równowagę pomiędzy zdrowymi nawykami, a sprawianiem sobie przyjemności.
Co jest najtrudniejsze w procesie rozpoznawania głodu fizycznego od emocjonalnego ?
W mojej pracy od dawna już obserwuję, że najtrudniejsze jest połączenie emocji z jedzeniem. Wiemy, że ono istnieje, ale w konkretnych sytuacjach całkowicie nie potrafimy tego rozróżnić. Kiedy po ciężkim dniu wracamy do domu, zjadamy pyszny, zdrowy obiad, a po nim pojawia się chęć na coś słodkiego, nie zawsze musi się to wiązać z emocjami. A nawet jeśli czasem się wiąże, nie musimy całkowicie tego zmieniać, walczyć z tym. Nie ma nic złego w kawałku ciasta do kawy, po obiedzie. Problem pojawia się wtedy, gdy nie kończy się to na jednym kawałku.
Jakie są niedietetyczne korzyści z intuicyjnego jedzenia?
Myślę, że najważniejszą korzyścią z jedzenia intuicyjnego jest po prostu odzyskanie radości z życia. To podejście do odżywiania przywraca nam wolność, ale też wzmacnia zaufanie do siebie samego. Wzmacnia nasze poczucie własnej wartości – to w końcu my sami podejmujemy świadomą decyzję co zjemy. Raz będzie to pieczona ryba z warzywami, innym razem prawdziwa włoska pizza w czasie wakacji. Umiejętność rozpoznawania emocji, radzenie sobie w sytuacjach stresowych to tylko niektóre z dodatkowych skutków nauki jedzenia intuicyjnego. Choć może wydawać się trudne, dzięki niemu możemy w końcu zacząć żyć i cieszyć się zdrowym podejściem do odżywiania. Będziemy kupować tylko to co nam jest potrzebne i tym samym funkcjonować w nurcie zero waste.
Martyna Szulińska - psychodietetyk i psycholog, ekspert programu Lekko mi.