Kiedy nie zgadzała się z reżyserem, potrafiła zerwać zdjęcia. Gdy nie układało jej się w kolejnych małżeństwach, odchodziła. Emilia Krakowska zawsze była niezależna i pyskata. Czy, jak to mówią w Poznaniu, frechowna.
Jej pierwszy mąż Michał tak naprawdę miał na imię Daniel i był starszy o kilkanaście lat. Kiedy szła z nim na pierwszą randkę, pod kolumnę Zygmunta, koleżanka pożyczyła jej różową koszulę, amerykańską, i powiedziała: „Idź się puszczaj”. Pobrali się jeszcze przed jej dyplomem. – Postanowiłam, że będę rozdzielała te dwie rzeczywistości. Mój zawód był dla mnie świętością. A dom… Postanowiłam, że mój dom będzie domem normalnym, że ja będę w nim sprzątać, zmywać podłogi i gotować. To miał być dom mieszczańsko-poznański, a aktorstwo miało być moim drugim życiem. Siły chciałam czerpać z codziennej egzystencji. Później, w pigułce, w takiej syntezie, miałam przekształcać tę normalność na swoje role. I jeszcze jedna ważna rzecz: trzeba podkreślić, że mężczyźni byli długo nieobecni w moim życiu. Mama wychowywała mnie sama. Owszem, podobała się, była piękną kobietą, ale mężczyzny w naszym domu nie było. Ja sama do szkoły koedukacyjnej poszłam dopiero w połowie liceum. Owszem, była ciekawość, jednak ten świat oddalałam od siebie, uważałam, że na to jest jeszcze czas, i tak szłam przez życie. Byłam zaprzyjaźniona z artystami, kolegami, ale nie wchodziłam w związki.
Z pierwszym mężem rozstała się, kiedy wyszło na jaw, że nie powiedział jej całej prawdy o swojej przeszłości. Emilia Krakowska wiedziała, że Michał był już żonaty, ale nie wiedziała, że ma syna. Mimo to aktorka w książce mówi: „To było dobre małżeństwo, Michał pierwszy bardzo dużo mi dał. Miłości, troski, uwagi. Jednak za dużo tajemnic wyrosło między nami. Kiedy mu oznajmiłam, że odchodzę, to bardzo się martwił, czy ten nowy Michał będzie dla mnie odpowiedni. Gdy się wyprowadzałam, to odprowadził mnie na postój taksówek, gdzie czekał na mnie drugi Michał. Dał mu moją walizkę i oczywiście powiedział, że ma o mnie dbać”.
Aktorstwo, jeśli traktuje się je poważnie i z miłością, oraz dom, jeśli się go także traktuje poważnie i z miłością, bardzo rzadko udaje się harmonijnie pogodzić. Jeżeli odniosłam sukces zawodowy, to płacę za niego cenę w życiu prywatnym. Nie można mieć wszystkiego.
Z drugim mężem prowadzili szalone życie i dom otwarty. Na imprezach bywali u nich Małgorzata Braunek, Andrzej Krajewski, Maciej Zembaty, Jacek Ostaszewski. Wszyscy wtedy hipisowali. Emilia i Michał rozstali się tuż po narodzinach córki Weroniki. Jej małżeństwo z trzecim mężem, ojcem młodszej Eleonory, też się rozpadło. Ale o szczegółach aktorka nie chce rozmawiać.
Na pytania o rozwody na przestrzeni lat odpowiadała różnie. „Mój zawód pochłaniał mnie 24 godziny na dobę, a mężowie chcieli, żebym była kurą domową. Nie ułożyło się, ale nie żałuję żadnej z czterech decyzji o ślubie”, mówiła w jednym z wywiadów. Innym razem stwierdziła: „Aktorstwo, jeśli traktuje się je poważnie i z miłością, oraz dom, jeśli się go także traktuje poważnie i z miłością, bardzo rzadko udaje się harmonijnie pogodzić. Jeżeli odniosłam sukces zawodowy, to płacę za niego cenę w życiu prywatnym. Nie można mieć wszystkiego. Ocalał zawód, i ja z córkami. Nie obroniły się związki”. Dziś aktorka mówi: – Ja mam swoją największą miłość i to jest sztuka. Mężczyzna nie jest w życiu najważniejszy.
A samotne macierzyństwo? – Poradziłam sobie. Jak? Ciężko pracowałam, żeby dziewczynki miały nianię. Przecież to oczywiste, że bez niani nie mogłabym grać, utrzymać siebie i domu. Musiałam więc zarobić i na dom, i na utrzymanie, i na nianie.
Cały tekst o Emilii Krakowskiej w najnowszej PANI. Już w sprzedaży!