Kultura

Film dokumentalny o chorobie Céline Dion porusza, ale i szokuje. Są granice w pokazywaniu cierpienia?

Film dokumentalny o chorobie Céline Dion porusza, ale i szokuje. Są granice w pokazywaniu cierpienia?
Céline Dion opowiada szczerze o swoim cierpieniu
Fot. mat. pras.

Céline Dion pokazała bolesną prawdę o swojej chorobie w poruszającym dokumencie, który ukazał się na platformie Amazon Prime. Gwiazda obnaża tam najgorsze momenty bólu i unieruchomienia. Jedni płaczą ze wzruszenia, inni odwracają oczy, nie mogąc znieść ogromu cierpienia piosenkarki. Czy istnieje granica w pokazywaniu ludzkiego bólu?

Pokazywać ból i powodować w widzu cierpienie? Czy unikać dyskomfortu? Czego może nas nauczyć ból drugiego człowieka? I dlaczego widzimy coraz więcej tak mocnych obrazów w mediach? 

"Jak wiecie, zawsze byłam jak otwarta księga.... ale długo nie byłam gotowa wam powiedzieć. Niedawno zdiagnozowano u mnie rzadkie zaburzenie neurologiczne. Zespół sztywności uogólnionej. Dotyka mniej więcej jedną osobę na milion. Codziennie ciężko pracuję z terapeutą medycyny sportowej, by odzyskać siły i znów móc występować. Ale muszę przyznać, że nie jest łatwo", wyznaje Céline Dion. A my w filmie dokumentalnym Irene Taylor widzimy to na własne oczy.

Celine_reminiscing_on_her_childhood_3000 (1)
Fragment filmu "Jestem Céline Dion"
mat. pras. 

Gwiazda traci to, co najcenniejsze: głos

Gwiazda pokazuje w nim, jak zmaga się z chorobą. Podczas jednej ze scen, kiedy Céline ma atak bólu, a skurcze wykręcają jej palce, trudno utrzymać wzrok. Cierpimy z nią. "W pewnym momencie nie mogłam już chodzić. Cierpiałam. Nadal nie mogę używać głosu", zwierza się gwiazda i tłumaczy, że skurcze dotyczą też... gardła. Nie może już wyśpiewać tych wszystkich pięknych tonów, którymi zachwycała publiczność. Jest w tym wyznaniu szczera i poruszająca. Pyta w pewnym momencie filmu: "Kim jest Céline Dion? Céline Dion śpiewała. Wyciągała najwyższe dźwięki. Jest najlepsza" a potem widzimy sceny rehabilitacji i leki, których jest o wiele za dużo, ale bez nich nie przetrwałaby bólu. "Ale przedstawienie musi trwać", gorzko dodaje gwiazda.

Piękne życie przeplatane z bólem

Widzimy ją z synami, film przypomina historię jej wielkiej miłości z René Angélilem, który zmarł w 2016 roku, dzieciństwo w wielopokoleniowej rodzinie, fantastyczne koncerty. Te piękne chwile przecinają sceny z dzisiejszego życia artystki, pełnego bólu i wyrzeczeń i łez. Jak się to ogląda fanom gwiazdy?

"Pokazywanie cierpienia na zewnątrz to w dużej mierze pragnienie współtowarzyszenia w cierpieniu. Fani gwiazdy, oglądając to, współodczuwają i przeżywają razem z Céline Dion jej ból. Obecność innych ludzi daje ogromne wsparcie. To emocjonalne współtowarzyszenie i towarzyszenie w bezradności. A ciężko się cierpi w samotności", tłumaczy psychoterapeutka i psycholożka Marlena Ewa Kazoń. 

 

Czego może nas nauczyć ból?

Film "Jestem Céline Dion" pokazuje też, jak demokratyczne są choroby. Nie oszczędzają największych gwiazd. "To może dawać pocieszenie osobom chorującym na podobne schorzenia na całym świecie i pokazywać, że nie są sami. Szczególnie, jeśli artystka pokazuje własne emocje i cierpienie, walkę o życie, to dodaje otuchy", dodaje psycholożka. 

W ostatnich latach coraz więcej mocnych obrazów w filmach i serialach. Na konkursach fotograficznych nagradza się zwykle zdjęcia pokazujące cierpienie i ból. Dziennie przyswajamy ponad 30 gigabajtów danych, a nasz mózg musi przefiltrować takie ilości informacji, że, aby zostały zapamiętane muszą, wywoływać w skrajne emocje: gniew, smutek, strach. Tak jest w przypadku filmu "Jestem Céline Dion". Może dwie dekady temu film taki pokazywałby cierpienie gwiazdy z oddali, za szpitalnej zasłony. Dziś jest blisko. Możemy zobaczyć jej ból i łzy. 

Czy to za dużo bólu do udźwignięcia? "Dla większości osób nie. Raczej wywołuje ogromne współczucie. Może jednak sprawić, że osoby tłumiące własne cierpienie poczują się przytłoczone obrazami bólu innej osoby", dodaje Marlena Ewa Kazoń. 

Szczerość i bezbronność

Przyznam, że pisząc o tym filmie, wciąż wycieram łzy. Dawno nie widziałam tak szczerej odsłony dokonanej przez międzynarodową gwiazdę. Céline Dion zawsze była naturalna i szczera. Nie padła ofiarą operacji plastycznych. Szczerze kochała. Na scenie dawała z siebie wszystko. A teraz stanęła bezbronna i chora przed kamerą, bez makijażu, w dresie, ze łzami w oczach. Nie pozwoliła wyciąć z tego filmu najbardziej bolesnej sceny. Bezbronna. I ja jej wierzę. 

"Umiem tylko śpiewać. Robiłam tylko to. To kocham najbardziej. Bardzo za tym tęsknię", tłumaczy pod koniec Céline. I dodaje, że marzy o powrocie do śpiewania i spotkania z tymi, którzy kochali jej słuchać. Żeby tak się jednak stało, musi zniknąć i zająć się swoim zdrowiem. "Kocham was. Do zobaczenia", mówi cicho.

Film dostępny jest na Prime Video w 240 krajach na świecie.

CDON_2024_Static16x9_HorizontalKA_3840x2160_POST_APV_FINAL_pl-PL_PRICO_17019184
Plakat filmu "Jestem Céline Dion", dostępnego na Amazon Prime
mat. pras. 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również