"Często wybieramy partnerów którzy opuszczają nas, są nieobecni emocjonalnie. Tym samym boimy się zakochać, bo do tego doświadczenia przyklejone jest doświadczenie utraty miłości" - w ten sposób tłumaczy filofobię psychoterapeutka K. Lea Jarmołowicz z Ośrodka CENTRUM.
Spis treści
" Mam za sobą rozwód i trudne doświadczenia z poprzedniego związku. Chociaż minęło już trochę czasu, nadal pewnych rzeczy nie przepracowałam. To była miłość od pierwszego wejrzenia i byłam pewna, że to ten jedyny, że będziemy ze sobą całe życie. Kiedy zaczęło się między nami psuć, wmawiałam sobie, że to przejściowy kryzys. Wszystkie pary przez to przechodzą, więc i my to pokonamy. Łudziłam się i nie dopuszczałam do siebie myśli, że możemy się rozstać. Ale jak to? Dlaczego ja? Jak zareaguje rodzina? Dzisiaj wiem, że niepotrzebnie traciłam czas i przeciągałam ten stan. Mam 45 lat i chciałabym, żeby spotkało mnie w życiu jeszcze coś pięknego. Mam tutaj na myśli życie uczuciowe. Tylko boję się, że sytuacja się powtórzy. Nie chcę jeszcze raz przez to przechodzić. Nie chcę być zraniona. Drugi raz już się nie podniosę. Za dużo mnie to kosztowało" - opowiada swoją historię Monika.
Lęk przed miłością, przed wejściem w bliskie relacje z drugą osobą nazywa się filofobią. Psychoterapeutka K. Lea Jarmołowicz wyjaśnia, jak należy to rozumieć.
Jeżeli mieliśmy trudne doświadczenia w relacjach, to pojawia się w nas nadmiarowy lęk przed zakochaniem się, przed bliskością, Właśnie dlatego, że kiedyś ją mieliśmy i utraciliśmy. I to wydaje się bardziej pierwotnym doświadczeniem. Lęk przed tą utratą i przed pozostaniem samej.
Przykład Moniki pokazuje, że doświadczenia poprzedniego związku spowodowały, że panicznie boi się wejść w kolejny. Poczucie strachu przed ponownym zranieniem jest u niej tak silne, że chociaż chciałaby otworzyć się na miłość, to może celowo zamykać sobie furtkę do swojego serca.
Filofobia może być związana z naszymi doświadczeniami z poprzednich związków, ale może tkwić w nas z innego powodu. Zdaniem K. Lei Jarmołowicz przyczyn filofobii należy doszukiwać się w doświadczeniach z dzieciństwa.
- Zazwyczaj sytuacje w życiu dorosłym nakładają się na doświadczenia utrat w pierwotnych relacjach, w okresie dzieciństwa, dojrzewania. Możliwe, że brakowało tam bezpiecznej więzi. Te ślady lękowe potwierdzane są niejako w późniejszym życiu. Wciąż odtwarzamy ten schemat dziecięcego opuszczenia i tego bólu samotności. Często wybieramy partnerów którzy opuszczają nas, są nieobecni emocjonalnie. Tym samym boimy się zakochać, bo do tego doświadczenia przyklejone jest doświadczenie utraty miłości. W tym lęku jest więc też złość, która w połączeniu z lękiem prowadzi do bezradności i powstaje fobia. Strach przed …
Czy doświadczając filofobii możemy sobie jakoś z nią poradzić? K. Lea Jarmołowicz zwraca uwagę na fakt, że nie możemy dopuścić do tłumienia w sobie lęków. Co zatem robić?
Nie chodzi o to, by nad lękiem panować, czy go tłumić, tylko pozwolić sobie by on był, opiekować się sobą w nim, utulać siebie, czyli robić to, czego prawdopodobnie zabrakło kiedyś ze strony dorosłego, kiedy zostaliśmy z czymś sami. Teraz my mielibyśmy stać się tym dorosłym dla siebie samych i dać sobie to, czego nie dostaliśmy wtedy. Uznać też złość i ją wyrazić w konstruktywny sposób, by jej nie tłumić w lęku przed utratą ważnej relacji.
Ekspertka podkreśla, że często tworzymy sobie obraz partnera, który dalece odbiega od realiów, co wynika z naszych potrzeb. - Często gdy jesteśmy w fazie zauroczenia nie chcemy dopuszczać rzeczywistego obrazu drugiej osoby do siebie tylko staramy się wpasować ją w obraz tego kogo chcemy mieć za partnera. Nierzadko też ten obraz utkany jest z pragnień i niezaspokojonych potrzeb dziecięcych. Od dorosłych potrzeb są partnerzy, a od dziecięcych – ojcowie. Gdy startujemy z całym bagażem niezaspokojenia dziecięcego, to nie dziwne, że partner nas rozczaruje.
Kiedy pojawia się problem, warto skorzystać z pomocy specjalisty. -Jeżeli trudno jest nam to porozdzielać, to warto udać się na psychoterapię, na której wyjaśnimy te sprawy. Obniży się nam poziom lęku do poziomu, w jakim będziemy w stanie dorośle komunikować i dorośle wybierać, więc prawdopodobieństwo porażki jest mniejsze. A nawet jak będą się one zdarzały, to nie będą obarczone taką fobią – czyli napięciem wypełnionym złością, lękiem i bezradnością minionych niesprawiedliwości. Będziemy bardziej realnie w teraźniejszości - dodaje Jarmołowicz.
Jest kilka objawów, które mogą świadczyć o tym, że dotknęła nas filofobia: