Czym jest fobia? Dlaczego wywołuje w nas paniczny lęk? I czy można z nią skutecznie walczyć? – wyjaśnia Leon Ciechanowski, psycholog i wykładowca Uniwersytetu SWPS.
Czym właściwie jest fobia?
Leon Ciechanowski: To nieracjonalny i zbyt nasilony lęk, który powtarza się w konkretnej sytuacji na skutek tego samego bodźca. Nie mówimy o zwykłym strachu, który do pewnego stopnia jest reakcją uzasadnioną – w przeszłości pomagał nam przeżyć w sytuacjach fizycznych zagrożeń, alarmował i uruchamiał mechanizmy obronne, tylko o paraliżującym lęku.
Panicznie boję się żab. Gdy tylko widzę jakąś, krzyczę. To fobia?
Niestety, chyba tak. Mówimy o fobii, jeżeli lęk jest nie tylko wyolbrzymiony, ale też powtarzalny, długotrwały i doświadczamy go zawsze w tych samych okolicznościach. Czasami pojawia się już na samą myśl o wywołującym go bodźcu. Jeżeli pani reakcja związana z żabą za każdym razem jest taka, że nie umie pani nad nią zapanować, ma pani tzw. fobię specyficzną, związaną z jednym bodźcem. Można cierpieć na fobię bardziej rozległą, czyli społeczną, która wiąże się z lękiem przed oceną.
Jest wiele teorii. Fobie społeczne mogą mieć związek z tym, jak nas wychowywano, jakie standardy nam wdrożono, czego od nas wymagano itd. Ale powody fobii mogą być również genetyczne. Zrobiono kiedyś badanie na szczurach, którym wpuszczano do klatki zapach wiśni, gdy doświadczały czegoś nieprzyjemnego. Zwierzęta zaczęły łączyć zapach z zagrożeniem. Okazało się, że ich potomstwo w zetknięciu z zapachem wiśni również wykazywało reakcję stresową, choć nie przeżyło tego, co rodzice. My też możemy dziedziczyć skłonność do pewnych lęków.
Większość z nas odczuwa tremę przed publicznymi wystąpieniami. Boimy się, ale mamy ten strach pod kontrolą. Tłumaczymy sobie: jestem zestresowany, ale to nic złego, po prostu mój organizm przygotowuje się do wyzwania. Fobia uniemożliwia takie racjonalizowanie. Dlatego wiele osób woli ją ukrywać. Presja społeczna nakazuje, by mieć kontrolę nad własnym życiem. Takie osoby często zmagają się ze swoim problemem samotnie, nieświadome, że każda sytuacja, w której coś im się nie udaje, wzmacnia fobię. Zdarza się i tak, że osoby z fobią uważają siebie za chorych psychicznie, a to już może nakręcić bardzo destrukcyjny mechanizm. Dlatego podkreślmy: fobia nie jest chorobą psychiczną, to zaburzenie.
Które może być wyleczone?
Oczywiście. Terapia jest skuteczna w 80–90 procentach przypadków tzw. fobii specyficznych. W krótkim czasie można wyciszyć bodźce lękowe, które nas torturowały latami. Często wystarczy kilka tygodni. W przypadku fobii społecznej terapia może być dłuższa, ponieważ w jej trakcie analizuje się istotne elementy związane z doświadczeniami z dzieciństwa, relacjami z rówieśnikami, partnerami. A to wymaga czasu. Terapia nie zawsze polega też na „szokowym” przyzwyczajaniu do bodźca, który wywołuje lęk, czy na oswajaniu go metodą „no to teraz stańmy oko w oko”, choć prawdą jest, że to jedna z najskuteczniejszych metod. Na pewno warto coś zrobić, bo pokonanie fobii daje satysfakcję, że przejęliśmy kontrolę nad swoimi reakcjami. Bywa źródłem wiary w siebie, siły.
Niektórzy ludzie nie mówią o swoich fobiach, by nie narażać się na śmieszność.
Lepiej mówić, przynajmniej bliskim. Tylko wtedy jest szansa, że empatyczna koleżanka nie włoży w naszym towarzystwie szeleszczącej kurtki. Pamiętajmy, że nie ma fobii „głupich”. A zamiast zaciskać zęby, męczyć się latami lub improwizować na własną rękę, lepiej zgłosić się po fachową pomoc.