Wśród superbohaterów, agentów specjalnych i latynoskich amantów Carmen Carmy Berzatto jest na pierwszy rzut oka taki zwyczajny. Co więc sprawiło, że grany przez Jeremy’ego Allena White’a kucharz podbił serca widzów na całym świecie? I co dziś wiadomo na temat drugiego sezonu serialu "The Bear", docenionego przez fanów i krytyków i na całym świecie?
Chciałoby się powiedzieć, że na tle zalewających produkcje genialnych detektywów, walczących z korupcją i spiskami przeciwko ludzkości antyterrorystów, Carmen Carmy Berzatto, czyli bohater serialu Disneya+, "The Bear", nie ma szans się przebić. Ale to właśnie Carmy, który nie ma szczególnych supermocy wywołuje emocje, jakich w dzisiejszych czasach potrzeba nam najbardziej. Duża w tym zasługa Jeremy’ego Allena White’a, czyli Phillipa Lipa Gallaghera z niezapomnianej amerykańskiej wersji „Niepokornych”. White jest stworzony do ról chłopców z sąsiedztwa borykających się z trudami życia codziennego. I tak jak Lip, tak i Carmy ma w życiu pod górkę.
Obdarzony wybitnym talentem kucharz po śmierci brata musiał wrócić do Chicago. I zamiast pracować w wykwintnych lokalach odznaczonych gwiazdkami Michelina, przejął podupadający rodzinny bar z kanapkami.
Original Beef of Chicagoland w robotniczej dzielnicy miasta nie był wymarzoną posadą ani dla Carmy’ego ani dla zatrudnionych w nim pracowników. Berzatto nie mógł liczyć na wsparcie przyzwyczajonych do rutyny podwładnych czy uzależnionych od stałego menu bywalców. Nie dość, że musiał odnaleźć się w dość, co by tu nie mówić lokalu piątej kategorii, to dodatkowo poradzić sobie z żałobą po stracie brata. Mimo to, a może właśnie dlatego Carmy starał się tchnąć w zwyczajne kanapki z wołowiną nieco finezji, a w pracowników baru zapał do zmian. Brygadowy system pracy na modłę francuską i konieczność potwierdzania każdego polecenia magicznym „Tak, Szefie!" w barze, w którym wszystko się sypie i wali było jedną, ale nie jedyną perełką w „The Bear”. Serial dowiódł bowiem, że można stworzyć doskonałą produkcję bez monstrualnego budżetu, szeroko zakrojonej kampanii reklamowej i plejady gwiazd w obsadzie. Teraz Carmy powraca w drugim sezonie, by ponownie udowodnić, że nie efekty, scenografia czy kostiumy są najważniejsze, lecz słowo. Nawet antypatycznego Richiego granego przez Ebona Moss-Bachracha („Dziewczyny”).
Czasem śmiech, czasem gula w gardle, bo „The Bear” daleko do typowej komedii, ale właśnie tego można było spodziewać się po reżyserze, Christopherze Storerze, który na swoim koncie ma m.in. „Ramy’ego” i „Dickinson”. I chociaż „The Bear” przyciągnął miłośników Jeremy'ego Allena White’a, to pokochali oni także pozostałe postaci. Zmęczone, czasem rozleniwione, często sfrustrowane. Zasługą „The Bear” jest bowiem autentyczność. Ten, kto kiedykolwiek przepracował chociaż kilka dni w gastronomii, doskonale wie, że właśnie tak wygląda praca w gastro. Co ciekawe, o serialu od początku mówiło się w kontekście tzw. „Efektu niedźwiedzia”. Bo chociaż Original Beef of Chicagoland w rzeczywistości nie istnieje, to część scen kręcono w chicagowskim sklepie z kanapkami Mr. Beef On Orleans. Od czasu premiery 1. sezonu, zarówno Mr. Beef On Orleans, jak i inne bary z kanapkami przez Nowy Jork aż po Los Angeles przeżywają oblężenie, a lokale prześcigają się w przepisach na kanapkę z wołowiną. Tymczasem Carmy i jego ekipa zapowiadają kuchenną rewolucję w nowych, nadchodzących odcinkach.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Po dość zaskakującym finale 1. sezonu, gdy bar z kanapkami został zamknięty do remontu, w życiu Berzatto zajdzie sporo zmian. Narastające problemy z finansami skłonią Carmy’ego do podjęcia trudnej decyzji. Otóż wraz załogą postanowi zacząć wszystko od początku. Już 2 sierpnia na platformie Disney+ zobaczymy, jak zamiast po raz kolejny reanimować skazany na porażkę i tonący w długach lokal odziedziczony po zmarłym bracie, Berzatto podaruje „The Original Beef of Chicagoland” nowe życie. I w końcu przestanie dokładać do interesu i zacznie zarabiać. W drugim sezonie u Carmy’ego pojawi się kilka nowych twarzy, w tym humorzasty kucharz grany przez Boba Odenkirka ("Zadzwoń do Saula", "Szczęściarz Hank"). Tymczasem sam Jeremy Allen White, który latami wcielał się w Lipa Gallaghera w "Shameless - Niepokornych" i grał tę rolę przez 11 sezonów, przyznaje, że jest nieco zestresowany, jak zostanie przyjęty 2. sezon „Miśka”. I czy sprosta oczekiwaniom fanów. Ani on ani jego koledzy z planu nie spodziewali się bowiem tak pozytywnego przyjęcia serii. Sam Jeremy Allen White za rolę Berzatto zdobył Złotego Globa, a krytycy okrzyknęli go aktorskim ewenementem.
Wyświetl ten post na Instagramie