Kobiecy zawał serca daje o sobie znać w zupełnie inny sposób niż ten męski. Dlaczego więcej kobiet niż mężczyzn umiera z powodu zawału serca i jak temu przeciwdziałać? Wyjaśnia dr n. med. Łukasz Kołtowski, kardiolog.
Spis treści
Mimo że w powszechnej opinii choroby serca dotyczą głównie mężczyzn, to jak wynika z europejskich badań, kobiety częściej umierają na zawał serca: 55 proc. kobiet wobec 43 proc. mężczyzn. Co jest tego przyczyną?
Problem polega głównie na tym, że kobiety są mniej świadome zagrożenia. Cały czas pokutuje mit, że zawał serca dotyczy mężczyzn. Dlatego kobiety mniej skutecznie rozpoznają u siebie symptomy zawału i zdecydowanie później decydują się na wezwanie pomocy. Prawdą jest natomiast, że zawały u kobiet pojawiają się o 10 lat później niż u mężczyzn. Do czasu menopauzy serca kobiet są chronione przez ich układ hormonalny.
Dlaczego kobiety nie rozpoznają u siebie objawów zawału?
Nie zdają sobie sprawy, że są zagrożone chorobami układami krążenia w stopniu równym, a może nawet większym niż mężczyźni. Są też mniej przewrażliwione na punkcie swoich dolegliwości. Częściej mają tendencję do ignorowania bólu lub innych niepokojących sygnałów wysyłanych przez organizm. Myślą, że to może zgaga, że kręgosłup, może zmęczenie. Jednak najważniejsze jest to, że objawy zawału serca u kobiet mogą być zupełnie inne niż u mężczyzn, znacznie mniej typowe.
Wszyscy wiemy, że zawał objawia się bólem w klatce piersiowej i że jest to ból promieniujący do lewej ręki. Natomiast u kobiet zawał częściej objawia się w postaci duszności, uczucia zmęczenia, bólu brzucha, nietypowych dolegliwości w obrębie klatki piersiowej, promieniowania bólu do prawej ręki. To powoduje, że rozpoznanie zawału u kobiety trwa średnio o 30 minut dłużej niż w przypadku mężczyzny. Właśnie ta różnica w czasie często decyduje o życiu lub śmierci. W trakcie zawału serce ulega stopniowemu zniszczeniu. Im szybciej uda nam się zahamować ten proces, tym więcej go uratujemy. Zdarzają się też oczywiście zawały z klasycznymi objawami. Te nietypowe mają prawdopodobnie związek z wiekiem, bo pojawiają się też u starszych mężczyzn. Kobiety przechodzą zawały średnio 10 lat później niż mężczyźni, więc do chorób układu krążenia dokładają się też inne schorzenia.
U kobiet zawał serca nie musi objawiać się bólem w klatce piersiowej. Może to być uczucie duszności, gorąca lub zmęczenia.
Czyli jeśli zaczynamy odczuwać niepokojące objawy, trzeba jak najszybciej zgłosić się do szpitala?
Najlepiej wezwać karetkę pogotowia, która od razu przewiezie nas do najbliższej pracowni hematologii. W Polsce system ratowania życia ludzi w stanie zawału działa bardzo sprawnie. W Europie wiedziemy prym, jeśli chodzi o tzw. pierwotne angioplastyki wieńcowe, czyli wstawienie stentów udrożniających. Mamy ponad 140 pracowni hemodynamiki, w samej Warszawie jest ich 20. Dzięki temu pacjent może szybko uzyskać pomoc lekarską, więc szansa uratowania mu życia jest bardzo duża. Ostatnio miałem na stole operacyjnym pacjentkę w wieku 34 lat, która zaczęła mieć bóle w klatce piersiowej w sobotę. Do szpitala zgłosiła się dopiero w poniedziałek rano. Jej serce doznało w tym czasie bardzo poważnych uszczerbków. Zapytana, dlaczego tak długo czekała z wezwaniem pomocy, powiedziała, że myślała, że jest to zapalenie płuc. W ogóle nie przyszło jej do głowy, że może mieć problem z sercem. Dlatego tak ważna jest kampania edukacyjna uświadamiająca kobietom ryzyko zagrożenia zawałem i uczenie ich rozpoznania jego objawów, także tych nieswoistych.
Może nie chciała zgłaszać się do szpitala w weekend? Przecież wiadomo, że wtedy nic tam się nie dzieje, dopiero w poniedziałek rano na obchodzie może zapaść jakaś decyzja dotycząca leczenia.
To jest groźny mit, z którym należy walczyć. Absolutnie nie dotyczy on pracowni hemodynamiki, które pracują przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Jeśli ja miałbym zgłaszać się do szpitala z zawałem, to na pewno wybrałbym sobotę lub niedzielę, kiedy mamy względny spokój. Na pewno nie w poniedziałek, kiedy zaczynają się planowe zabiegi i wszyscy lekarze mają ręce pełne roboty.
Co to jest w ogóle zawał serca i na czym polega jego leczenie?
Podczas zawału serca dochodzi do zablokowania tętnicy wieńcowej doprowadzającej do niego krew, co sprawia, że dotknięte tym obszary mięśnia sercowego nie otrzymują wystarczającej ilości tlenu i ulegają martwicy. W czasie zawału serce cały czas pracuje, choć ze znacznie mniejszą mocą. Trzeba więc jak najszybciej znaleźć się w szpitalu, żeby przeprowadzić diagnostykę i w przypadku krytycznego zwężenia lub zamknięcia tętnicy wdrożyć zabieg angioplastyki pozwalający poszerzyć lub udrożnić naczynia. Angioplastykę tętnic wieńcowych wykonuje się w ten sposób, że w miejsce zwężenia tętnicy wieńcowej wprowadza się cewnik ze specjalnym balonem. W wyniku jego napełnienia dochodzi do poszerzenia światła naczynia. Tę procedurę nazywa się balonikowaniem. Zwykle w celu zmniejszenia ryzyka nawrotu zwężenia stosuje się stentowanie. W poszerzane miejsce wszczepia się stent, czyli metalową sprężynkę, która podtrzymuje ścianę naczynia. Angioplastykę wykonuje się w znieczuleniu miejscowym i zwykle nie trwa ona dłużej niż dwie godziny. Oczywiście zdarzają się trudniejsze przypadki, ale generalnie jest to zabieg, po którym pacjent szybko dochodzi do siebie.
Jakie są rokowania po angioplastyce?
W zasadzie bezpośrednio po zabiegu pacjent od razu czuje się lepiej. Praca serca przebiega sprawniej, znika uczucie zmęczenia czy duszności. Sama operacja jest jednak jedynie interwencją w procesie, który trwa latami. Na zawał serca trzeba zapracować. Jeśli nie zmienimy trybu życia, sposobu odżywiania, to problem powróci. W tej kwestii kobiety wygrywają z mężczyznami. Kobiety jak dostają zawału, są zazwyczaj trochę zdziwione, ale później, już po operacji, bardzo redukują czynniki ryzyka. Zaczynają dbać o siebie, zmieniają dietę, rzucają palenie. Mężczyźni natomiast bardzo często wracają do starych nawyków. To sprawia, że jak na standardy europejskie mamy trochę za duży odsetek pacjentów, którzy umierają w czasie kilkunastu miesięcy po operacji.
Zawał, mimo że kojarzy się z nagłym zdarzeniem, jest konsekwencją długotrwałych, niekorzystnych zmian w organizmie?
Głównym czynnikiem ryzyka zwiększającym prawdopodobieństwo wystąpienia ostrej niewydolności serca jest zbyt wysokie ciśnienie. Kolejnymi czynnikami ryzyka są nadwaga i tłuszcz brzuszny.
Kobiety, których figura bardziej przypomina jabłko niż gruszkę, są bardziej narażone na wystąpienie u nich zawału, nawet jeżeli ich indeks masy ciała leży w granicach normy. Dotyczy to zwłaszcza kobiet w fazie menopauzy.
Tłuszcz brzuszny może mieć ponadto związek z wystąpieniem cukrzycy typu 2. Jest to ważne dlatego, że cukrzyca typu 2 podnosi również ryzyko wystąpienia problemów z sercem. Ten związek jest wśród kobiet znacznie silniejszy niż wśród mężczyzn. Cukrzyca w bardzo dużym stopniu zwiększa ryzyko zawału serca, ponieważ nasila odkładanie cholesterolu w tętnicach. Cukrzyca nie zawsze związana jest z otyłością, dlatego niezależnie od wagi trzeba badać poziom cukru we krwi. Bardzo dużym czynnikiem ryzyka jest palenie papierosów. Miałem niedawno pacjenta. Mężczyzna 68 lat, szczupły, wysportowany, z dobrym ciśnieniem i dobrym cholesterolem. Miał tylko jeden problem – palił papierosy. Uratowaliśmy go dosłownie w ostatniej chwili. Bardzo istotny jest też problem zanieczyszczonego powietrza w naszych domach, chociażby od rozpalonego kominka, kadzidełek czy pieców węglowych. Na nasz organizm wpływa to tak samo, jakbyśmy cały czas palili papierosy. Dlatego warto zainwestować w oczyszczacze powietrza, które redukują czynnik ryzyka, jakim jest pył. Oczywiście, ogromnym zagrożeniem jest w ogóle zanieczyszczenie środowiska. W dniach, kiedy stężenie smogu przekracza dopuszczalne normy, mamy 2 proc. więcej zawałów niż zwykle.
Co robić, aby zapobiegać chorobom krążenia?
Niestety, nie zdradzę tu żadnej tajemnicy ani nie podam przepisu na magiczną pigułkę. Najważniejszy jest zdrowy tryb życia, zbilansowana dieta i odpowiednia ilość wysiłku fizycznego. Nie chodzi o to, żeby z diety całkowicie wykluczać tłuszcze. Trzeba jednak na pewno włączyć do niej więcej warzyw i roślin, szczególnie strączkowych, ograniczyć czerwone mięso, jeść więcej ryb. Do diety warto włączyć oliwę z oliwek i orzechy – spożywanie 30 g orzechów dziennie redukuje ryzyko zgonu z powodu udaru i zawału serca. Ogromnie ważny jest codzienny wysiłek fizyczny – spacery, marszobiegi.
Konieczne jest regularne sprawdzanie stanu zdrowia. Przede wszystkim kontrola ciśnienia tętniczego i badanie poziomu cholesterolu. Jest to istotne także w przypadku młodych ludzi, bo mogą cierpieć na hipercholesterolemię rodzinną, która jest genetyczna, więc niezależna od diety i aktywności fizycznej. Wtedy trzeba koniecznie włączyć lekarstwa, za pomocą których możemy obniżać poziom cholesterolu.
Dlaczego zawały u młodych ludzi są groźniejsze niż u osób starszych?
Mięsień jest podzielony na strefy ukrwienia i opleciony wianuszkiem tętnic wieńcowych, które też mają wyraźne strefy podziału. Wraz z upływem lat dochodzi do rozrostu tych naczyń i te obszary zaczynają się na siebie nakładać. W przypadku osoby młodej dla wyłączonej tętnicy nie ma żadnej alternatywy. W tym miejscu krew nie będzie docierać do serca. U osób starszych, chorujących przez wiele lat, zdąży się wytworzyć krążenie oboczne, co powoduje, że zawał ma łagodniejszy przebieg. Istnieje też pojęcie hartowania mięśnia serca. Nawracające niedokrwienie serca powoduje, że mięsień jest bardziej odporny i reaguje mniej gwałtownie. Serce młodego człowieka na niedokrwienie reaguje arytmią i nagłym zatrzymaniem krążenia. Na ratunek jest zwykle za późno.