Rozwój

Kręgi kobiet - czym są i jak można dołączyć do społeczności, która słucha, wspiera i nie ocenia

Kręgi kobiet - czym są i jak można dołączyć do społeczności, która słucha, wspiera i nie ocenia
Kobiety, łączcie się!
Fot. 123rf.com

"Pielęgnuję siostrzeństwo między kobietami", mówi Marta Duczman, specjalistka od komunikacji, coach i założycielka społeczności "Krąg Kobiet Warszawa". To spotkania, gdzie każda może przyjść i zostanie wysłuchana. Bez oceniania, bez dawania rad. Po co nam te kręgi? Czemu służą? I dlaczego są potrzebne? 

Krągi kobiecej mocy - co to takiego?

Po co nam kręgi kobiet?

Żeby niwelować skutki społecznego dystansu. Realizują także potrzebę przynależności do grupy podobnych sobie, inaczej - do swojego plemienia. Kręgi kobiet to społeczność świadomych kobiet, do której można dołączyć na każdym etapie życia, bez konieczności spełniania jakichkolwiek warunków - może poza byciem kobietą.

Z mojej perspektywy rynek rozwoju osobistego zmierza w jakąś ślepą uliczkę, w której kuszą nas tysiące warsztatów, rozmaite rodzaje kursów podnoszących świadomość. Wszędzie ktoś nam chętnie doradzi, jakie powinniśmy być, co czuć, jak wyglądać, co robić, a czego nie. A przecież nie chodzi o to, by być „jakąś”, tylko by spotkać się ze sobą.

Kręgi kobiet są odpowiedzią na potrzebę spotkania się ze sobą samą. Tutaj spotkasz się z innymi kobietami na tyle, na ile masz odwagę otworzyć się sama na siebie. To miejsce, w którym z założenia to, gdzie jesteś i jaka jesteś, jest wystarczające. Dodatkowo w grupie kobiet dostrzegasz perspektywę innych, poszerzasz swoją „bańkę” i zauważasz, że nie jesteś sama. Że są inne, które mają i czują podobnie. Jako ludzie mamy w sobie atawistyczny zapis: „by przetrwać potrzebuję grupy”. Ale dziś to nie jest rzecz o przeżyciu, a bardziej o tym, by nie wyschnąć emocjonalnie i odżywić duszę. I to właśnie dają kręgi.

Czasem myślę, że kręgi kobiet są takim współczesnym darciem pierza…

Trochę tak. Nasze babki darły pierze, prababki plotły wianki czy warkocze z czosnku. Pierwotne kobiety spotykały się w czerwonych namiotach, w których wspólnie menstruowały i były na ten czas zwolnione z obowiązków plemienia.

Wspólnota między kobietami zawsze była. Jeśli zejdziemy głębiej w kobiecą jakość dostrzeżemy, że współbycie i współdziałanie to nasz naturalny stan. Że ta wymiana otwiera i rozwija zmysły, świadomość, intelekt. To, co kobiece połączone jest z ziemią, czyli z doświadczaniem, dlatego najlepszą formą nauki i rozwoju o tym, „czym jest kobiece”, jest po prostu bycie razem i działanie.

Jesteśmy też „domem” – dosłownie - dla nowego życia oraz – metaforycznie - dla innych, z którymi się spotykamy, dla projektów, w których uczestniczymy, potrafimy przyjąć ziarno czy ideę, zweryfikować i zmaterializować je. Dlatego tak ważne jest, by ze sobą współpracować, by tworzyć wspaniałości w połączeniu i zjednoczeniu ze sobą - kobiet i mężczyzn.

Kiedy zaczęłaś robić kręgi?

W 2018 roku. Zaczęło się od tego, że

intuicja cały czas mi mówiła: „zacznij przywracać siostrzeństwa, wspieraj kobiety w odnajdywaniu własnej mocy”. Drapałam się w głowę i mówiłam: "ale jak?"

Wtedy pojawiło mi się moje doświadczenie z półrocznego pobytu w Kalifornii, gdzie zostałam zaproszona do lokalnej społeczności kobiet, które spotykały się raz w miesiącu u jednej z nich w domu na wspólną kolację, rozmowy, „wymianki” ciuchowe i jakieś dodatkowe animacje prowadzone przez gospodynię. Czułam jakość tych spotkań, chciałam do czegoś takiego zaprosić inne kobiety, a kręgi stały się naturalnym narzędziem.

Początkowo do każdego spotkania podchodziłam metodycznie, tak, jak mnie nauczyli na studiach i w szkole coachów - miałam więc plan rozpisany co do minuty. Dzisiaj się z tego śmieję. Pierwsze kręgi były przez to trochę drętwe, mało tam było mojego czucia, a dużo logiki. Dziś jest inaczej. Odważnie płynę przez moje odczucia, empatię do uczestniczek, czując swoje ciało i ufając sobie. Plan ogranicza się do ramowych punktów i wiodącej intencji, czyli tematu spotkania. Reszta dzieje się w zależności od potrzeb kobiet, które się pojawią.

Kręgi kobiet - kolejny etap feminizmu?

Co się stało z siostrzeństwem, że musimy je odbudowywać?

Żeby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do kobiet, które były przed nami w rodzie. Historycznie pokolenia kobiet przed nami były dzielne i odważne, doświadczyły wojen, grabieży czy wykorzystania seksualnego ze strony okupantów. Kobiety były skoncentrowane na tym, by przeżyć i ochronić dom oraz dzieci. Niestety - często bez mężczyzn, którzy musieli wtedy walczyć na froncie lub trafiali do obozu. To sprawiło, że wszystko się zachwiało, siostrzeństwo też. Zaufanie zmieniło się w kontrolę, rywalizacja zajęła miejsce współdziałania, a miejsce inspiracji zajęła manipulacja. Czuję, że obowiązkiem mojego pokolenia jest przywrócenie balansu i dlatego zaczęłam to robić.

Wydaje mi się, że pielęgnowanie i proponowanie światu jakości kobiecych to kolejny etap feminizmu. Pierwszy polegał na tym, że w świecie wymyślonym przez mężczyzn musimy udowodnić, że jesteśmy tak samo dobre jak oni. Ale co to za feminizm, który każe nam być facetami? Jesteśmy inne i w tym nasza siła.

Zgadzam się.

Znak równości między kobietą i mężczyzną jest krzywdzący zarówno dla jednej, jak i drugiej strony. Nie potrzebujemy tu żadnego znaku. Jesteśmy inni.

Naszym zadaniem jest rozgościć się w swoich jakościach, zacząć ze sobą współpracować i przestać udowadniać, kto jest lepszy. Dla mnie feminizm, który walczy z mężczyznami to sygnał, że coś poszło nie tak. Mężczyźni nie są naszymi wrogami. Są partnerami do współtworzenia i współdziałania. Mają niesamowite umiejętności, które mnie osobiście fascynują, np. planowanie długoterminowe, klarowne wyznaczanie celu czy logiczne układanie faktów. To coś, co cenię w projektach, w których współpracuję z mężczyznami.

Twoja droga do kobiecości i siostrzeństwa też chyba nie była łatwa?

Wyboista. Pracowałam na stanowisku kierowniczym w korporacji zarządzanej przez męskie autorytety, więc to były moje wzorce do tego, jak odnieść sukces w świecie. Byłam młodziutka i chłonna jak gąbka, odłączona od czucia, ciała i swojej kobiecości. Strategie, po które sięgałam? Manipulacja, wykańczająca i nieosiągalna perfekcja oraz źle zrozumiana seksualność. W pewnym momencie moja współpracownica wylądowała przeze mnie u psychologa i wtedy pomyślałam, że coś jest ze mną nie tak. Zagubiłam się w męskim świecie, bo szłam w nie swoich butach. Wymagałam od siebie i od innych bardzo dużo. Hołdując męskim jakościom stałam się autorytarna. Nie dawałam przyzwolenia na popełnianie błędów. Ale w końcu zrozumiałam, że dłużej tak nie chcę.

Niełatwo zobaczyć trudne cechy czy zachowania u siebie…

W moim domu mówi się, że ani miejsce w którym stoisz, ani stołek, na którym siedzisz, nie sprawiają, że przestajesz być człowiekiem. Ważne, żeby w relacji z drugą osobą pamiętać, że to taki sam człowiek jak ja. Tytuły i stanowiska nie mają znaczenia. Są iluzoryczne. Ale to wszystko przypomniało mi się dopiero, kiedy dziewczyna poddała się terapii.

Zmieniłam pracę, poszłam do mniejszej firmy i tam było inaczej. Pracowałam z kobietami starszymi od siebie i one uczyły mnie na nowo współpracy i szacunku. A potem znalazłam się w jeszcze mniejszej firmie, gdzie zrozumiałam, że lubię to, co robię i mogę to robić na własny rachunek. Rozpoczęłam też terapię, gdzie rozkładałam na części pierwsze przekonania i strategie działania, które powodowały, że wolałam być surowa i agresywna niż wyrozumiała i otwarta. Teraz żyje mi się łatwiej, bo w zgodzie ze sobą. W tamtym świecie funkcjonowałam w napięciu, na polu bitwy, cały czas trzymając gardę i wypatrując zagrożenia. Wydawało mi się, że jestem super silna, a tak naprawdę byłam słaba, co zrozumiałam później. Dzisiaj ważną jakością kobiecą jest dla mnie otwartość na przyjmowanie. Kiedy się na to otworzysz, świat zaczyna ci sprzyjać. Kobiecość jest dla mnie połączona z czuciem i intuicją, a nie tylko logiką i chłodną kalkulacją.

Na czym polega otwartość na przyjmowanie?

Mnie początkowo kojarzyło się z utratą niezależności i z tym, że okażę się słabsza. Dawanie wydaje się prostsze. Natomiast w otwartości przede wszystkim chodzi o odwagę do odpuszczenia kontroli i zaufaniu sobie, a tym samym dostrzeżeniu, że świat zewnętrzny jest przyjaznym miejscem, w którym mogę swobodnie funkcjonować.

Mam za sobą etap "digital nomada". Miał miejsce wtedy, kiedy już rozpoczęłam pracę terapeutyczną, ale jeszcze nie bardzo wiedziałam, kim jestem. Zwolniłam się z pracy i ruszyłam z ówczesnym partnerem i 50-litrowym plecakiem do Azji Środkowo-wschodniej. Podróżowaliśmy wspólnie przez 2,5 roku. On później został w Australii, ja poleciałam na pół roku do Stanów, i w sumie po 3 latach wróciłam do Polski. W tej podróży przestałam min farbować włosy i czułam, że wraz z tym schodzącym blondem symbolicznie odzyskuję siebie.

Pierwszy raz w życiu złapałam oddech, poczułam swoje ciało i to, czego chcę. Wtedy po raz pierwszy nawiązałam kontakt z intuicją i poczułam coś, co nazwałabym „prowadzeniem”. Wiedziałam, gdzie mam pójść, co zrobić. Odpowiedzi na pytania czy rozterki po prostu do mnie przychodziły.

Nauczyłam się, że otwartość to odpuszczenie napięć i poczucie luzu w ciele. Kiedy z tego miejsca relaksu wychodzę do świata z potrzebami, które chcę zrealizować, to świat ze mną współpracuje i wszystko pojawia się w odpowiednim czasie np. osoba, która zna drogę, da kolejne zlecenie czy zaproponuje artykuł, film, który ma odpowiedź na moje pytanie. Brzmi być może jak myślenie życzeniowe, ale to jest tak, jakbyś nagle otworzyła swoje energetyczne drzwi do świata zasobów, które dotychczas były szczelnie zamknięte.

Kto najczęściej przychodzi na kobiece kręgi mocy?

Jakie kobiety przychodzą na kręgi?

Najczęściej te w momencie życiowej zmiany, które zrozumiały, że chciałyby być gdzieś indziej niż są. Zaczynają więc szukać. Drugi rodzaj to kobiety, które już znają kręgi, są w nich od lat i szukają dla siebie nowych, bo np. przeprowadziły się do innego miasta, zmieniły dzielnicę. Doświadczyły jakości kręgu i potrzebują go w życiu.

Skoro są w momencie zmiany, czemu nie idą na terapię?

Idą. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Nie ma rozwoju osobistego bez terapii. Zdrowie mentalne jest tak samo ważne jak fizyczne. Większość kobiet, które do mnie przychodzą albo już jest w terapii, albo ją rozważa i zaraz na nią pójdzie. Kręgi są wsparciem, ale jej nie zastąpią. Ale zdarza się i tak, że dziewczyny, które już pracują nad swoją kobiecością, mają rekomendacje od terapeutek, żeby poszukały kręgu. To się chyba uzupełnia.

Pojawił się nurt, który mówi, że wystarczy medytacja, ayahuasca i inne alternatywne metody, by cię otworzyć na czucie i byś poradziła sobie z problemami. Ja uważam, że najpierw terapia, a potem rozwój duchowy. Najpierw sprzątanie traum mentalnych, ustalanie granic, osadzenie w sobie. Dlaczego? Żeby jakiś „nauczyciel duchowy” nie zrobił ci większego bałaganu od tego, który już masz.

Rzeczywiście, są osoby, które wierzą tylko w "alternatywne” metody.

A to nie jest zamiennik. Wiem, że terapia bywa nieprzyjemna, a ego dąży do unikania bólu, ale inaczej się nie da.

Czasem może się nam wydawać, że się rozwijamy duchowo, a rozwijamy ego zamiast świadomość. A przez to - unikamy trudności i konfrontacji z tym, co niewygodne.

Znam ludzi, którzy uważają się za nauczycieli duchowych, ale od wielu lat nie są w stanie pojechać do rodziców na obiad czy porozmawiać z byłym mężem czy żoną. Terapia zabiera cię do piwnicy, konfrontuje z szambem, ale w pewnym momencie wyprowadza na światło dzienne i wtedy faktycznie doświadczasz zmiany w sobie i w życiu.

Zasady obowiązujące w kobiecym kręgu

Jak wygląda krąg? Przychodzę na określoną godzinę, nie mogę się spóźnić, siadamy. Ile osób?

Wygląda jak spotkanie bliskich sobie kobiet, choć one są paradoksalnie sobie obce i to jest fenomen kręgu. W moim jest 15 miejsc. Kilka razy miałam ponad 20 osób, ale to już zbyt duża grupa. Traci się wtedy intymność i kameralność.

W środku kręgu leżą jakieś rzeczy - świeczki, kamienie, chustki. Co to takiego?

Miejsce na środku nazywane jest sercem kręgu. W plemionach spotykano się przy ognisku. To nasze centrum kręgu zastępuje ognisko, bo przecież spotykamy się w mieszkaniu. Kobiecość jest połączeniem z cyklicznością, a tym samym z naturą, dlatego odwołujemy się do żywiołów. Stąd świeca, która jest symbolem ognia, pióro, czyli symbol powietrza, woda - symbol wody, kamienie - symbole ziemi. A oprócz tego znajdziesz tam rzeczy, które się “nazbierały”. Śmieję się zawsze, że nie prowadzę lombardu, ale dziewczyny przynoszą mi rozmaite rzeczy. Jest bogini obfitości, opiekunka naszego kręgu, jest figurka Maryjki z Medjugorje - symbol siostrzeństwa. Wokół kręgu ułożone są karty z boginiami, cytatami, pytaniami, które zadaniem jest inspirować czy dać wskazówkę.

A jeszcze czasem można coś do kręgu włożyć albo coś z niego wyjąć...

To zwyczaj, który przyniosła jedna z uczestniczek - można włożyć coś do serca kręgu, żeby go zasilić albo żeby sobie coś symbolicznie "naenergetyzować" tą jakością kręgu. Ważniejszym jest, by zadbać o równowagę między dawaniem a braniem. Każda z nas siedzi na swojej poduszce, otwieramy krąg. Ja zazwyczaj mam intencję wiodącą dotyczącą spotkania. Jest ona powiązana z aktualnym cyklem księżyca.

Staram się zwoływać krąg w nów i w pełnię. Są one w różnych znakach zodiaku i z tego ustawienia gwiazd wynikają rozmaite tematy i możliwości. Można powiedzieć, że otwierają się szanse, z których można skorzystać.

Oczywiście można przejść przez to nieświadomie, np. wrócił do mnie mój partner sprzed 20 lat, o co chodzi? Albo dostrzec, że teraz jest pełnia, w czasie której gwiazdy przechodzą przez węzły karmiczne i to sprawia, że mogą wracać byli partnerzy, którzy chcą wyczyścić coś, co nie było między nami domknięte. To odwołanie do nowiu i pełni jest powrotem do połączenia z naturalnymi rytmami, a tym samym powrotem do esencji kobiecości.

Po otwarciu kręgu jest taki czas, kiedy każda z uczestniczek określa intencję, z którą przyszła. Po co tu jest, co ją przyprowadziło.

Intencje są świadomym zwróceniem swojej uwagi i skierowaniem energii na dany cel. Mają za zadanie zwrócić twoją uwagę do wewnątrz ciebie, żebyś zapytała siebie, czego właściwie potrzebujesz na dziś. Co jest teraz dla ciebie ważne? Na czym chcesz się skupić? Co chcesz zmienić? Ponieważ pierwszym krokiem manifestacji zmiany po jej uświadomieniu sobie jest wyrażenie jej za pomocą tekstu, głosu czy obrazu, dlatego wypowiadamy ją na głos i zapisujemy na kartkach. Tutaj warto ponownie odwrócić się za siebie i zobaczyć, że historycznie to kobiety, a nie mężczyźni, płonęły na stosach, ponieważ moc wypowiadanego przez kobiety słowa jest mocniejsza. To kobiety rzucały klątwy i wypowiadały zaklęcia. Ważne, by mieć świadomość mocy swoich słów, bo one są naprawdę twórcze. Mogą nieść rozkwit lub zniszczenie.

Wracając do przebiegu kręgu - po intencjach jest czas krótkiej medytacji, a następnie zaczynamy rozmowę.

Mówimy, co u nas, gdzie jesteśmy, jaki mamy stosunek do pytań, które zadałam wcześniej. Otwierają się ciekawe przestrzenie, pękają dotychczasowe wyobrażenia o świecie. Dziewczyny mówią mi po kręgach, że w świecie, w którym jesteśmy od siebie niby tak oddaleni, tak zamknięci, one się obnażyły i pokazały wnętrzności. Przestrzeń kręgu sprawiła, że otworzyły się na siebie i na innych.

Rozmawiamy o wszystkim, o tym, co nas boli i co jest przyjemne, co jest niewygodne i co sprawia radość. Krąg często jest jedynym miejscem, gdzie kobiety na głos mówią to, co od dawna działo się w ich wnętrzu. Są kobiety, które przychodzą regularnie, na każde spotkanie, ale cały czas przychodzą też nowe. Są takie, które znikają, a potem znów się pojawiają, mają swoje “kręgowe etapy”. Mnie to nie przeszkadza. Kiedy zaczynałam, stworzyłam grupę zamkniętą, która spotykała się regularnie tylko w swoim gronie. Po pewnym czasie okazało się jednak, że taki krąg jest trochę martwy. Nie chcę tworzyć sztucznych podziałów, choć znam kręgi zamknięte, które realizują konkretne programy i kobiety sobie je chwalą.

Czuła przewodniczka i wzrost popularności kobiecymi kręgami

Cichy marketing zrobiła kręgom kobiet książka “Czuła przewodniczka” Natalii De Barbaro. Mam wrażenie, że zainteresowanie kręgami w ostatnim czasie wzrosło. Ponoć są nawet takie organizowane w wielkich salach na setki osób!

To prawda. Ślę dużo wdzięczności za pracę, jaką wykonała Natalia swoją książką. Dla mnie krąg to kameralność, intymność, bliskość, a nie sala wykładowa na 100 osób. Są kręgi tematyczne adresowane np. do mam albo takie związane z omawianiem baśni i archetypów. Są też kręgi taneczne - tańce w kręgu, pieśni w kręgu. Są też kręgi damsko-męskie.

Na co zwrócić uwagę, kiedy idziemy na krąg, żeby nie dać zrobić sobie krzywdy?

Przede wszystkim na odczucia płynące z ciała - jak się tam czujesz, czy jest ci dobrze, czy nie. Nasze ciało szybko nam pokaże, czy to jest „nasze miejsce”. Ważnym aspektem jest trzymająca krąg. Czy tworzy wokół siebie bańkę „wiem więcej, więc mam rację”, czy zasiewa w uczestnikach „lęk”, czy być może deprecjonuje innych. To są ważne sygnały, które pokazują, że być może to nie jest krąg. A jeśli do tego w czasie kręgu prowadząca radzi ci, co powinnaś zrobić, to już kluczowy sygnał, że to nie jest to, o co chodzi. Krąg to przestrzeń, gdzie sobie nie radzimy. Zwróć też uwagę, czy prowadząca jest w stanie utrzymać krąg czy być może jedna z osób przejmuje uwagę, czy kiedy pojawia się konflikt to prowadząca potrafi mediować między stronami. Bądź też uważna, czy w trakcie kręgu podawane są jakieś „ziołowe substancje” lub inne „pomagające się rozluźnić napoje”. Jeśli tak, to również nie jest krąg. 

W kręgu ważne są równorzędność, bezpieczeństwo uczestniczek, wzajemna otwartość i zaufanie. Kiedy któryś z tych elementów jest zachwiany, możesz doświadczyć czegoś „inspirowanego kręgiem”.

Mówisz to wszystko ze swojego doświadczenia?

Po powrocie do Polski chodziłam na różne kręgi. Chciałam znaleźć swoje miejsce. Ale nie trafiłam na taki, który by mnie zatrzymał, bo ze swoją samoświadomością i wrażliwością, czułam się po nich nieswojo. Byłam na kręgach, po których wychodziłam i kręciło mi się w głowie, co jest dla mnie informacją, że pojawiło się tam zbyt dużo iluzji, a zbyt mało osadzenia na ziemi. Energia kobieca to bycie przy ziemi i w kontakcie z nią. Były i takie kręgi, na których prowadzące mówiły, co powinnam zrobić, czuć i to też było dla mnie nie na miejscu. I dlatego zaczęłam robić kręgi sama - w taki sposób, jak ja to czuję. Jestem tylko człowiekiem i mam dużo dystansu do siebie, dlatego zawsze mówię nowym uczestniczkom, żeby nie brały tego kręgu jako wyznacznik. Jeśli im się nie podoba, warto szukać dalej swojego kręgu. Ważne, by próbować w różnych miejscach, by znaleźć swoje plemię kobiet, z którymi czuję się po prostu dobrze i które mnie regeneruje i odżywia.

Twoje kręgi nie są płatne, ale jest puszka, gdzie można wrzucić datek…

Kręgi z założenia są wolne od opłat. Ale żyjemy na ziemi i mamy koszty związane z rzeczami, jakich używamy. Dlatego jest zrzutka na to, żebym mogła kupić karty, świece, kartki, rozmaite przybory. Zawsze jest coś do jedzenia, picia. To zrzutka na koszty gospodarcze, które się pojawiają przy prowadzeniu kręgu. Zwyczajnie chodzi o zachowanie równowagi energetycznej.

PS. od Marty: Kręgi kobiet prowadzone są przez kobiety na terenie całego kraju. Zostały zapoczątkowane w latach 90. przez Alicję Bednarską, Tannę Jakubowicz-Mount i śp. Joannę Eichelberger. Dzięki tym wspaniałym kobietom, dziś będącym starszyzną kręgów, my współcześnie mamy ułatwioną drogę w budowaniu zjednoczenia kobiet i przywracania mocy kobiecej jakości.

Marta Duczman - Trenerka świadomości, biznes i life coach, pasjonatka uważnego życia. Założycielka firmy Tworzymy Inaczej - przestrzeni świadomego wsparcia w rozwoju i komunikacji biznesu oraz społeczności Krąg Kobiet Warszawa - wspierającej i rozwojowej przestrzeni dla kobiet. "Moją misją jest towarzyszenie w rozwoju działalnościom biznesowym, dbam o autentyczną, spójną i inspirującą komunikację w kanałach internetowych. Jestem absolwentką UW wydziału Pedagogicznego i Szkoły Coachów Grupy Trop, The New York Center for Nonviolent Communication (NVC), praktyk Google Ads i analityk Google Analytics. Inspiruje mnie podejście do biznesu Freda Kofmana i ekipy Netflix. Nawiązują oni do budowania organizacji w sposób świadomy, wolnościowy, uważny i empatyczny. Łączę tę inspirację z taoistyczną duszą i jej przesłaniem “bądź człowiekiem dla człowieka”." 
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również