Portret

Liza Minnelli i Judy Garland. Gwiazda "Kabaretu" odziedziczyła po matce nie tylko talent aktorski

Liza Minnelli i Judy Garland. Gwiazda "Kabaretu" odziedziczyła po matce nie tylko talent aktorski
Fot. ASSOCIATED PRESS/East News

Liza Minnelli i Judy Garland to na pozór idealny duet matka-córka. W rzeczywistości jednak gwiazda "Kabaretu" nie miała lekkiego życia. Aktorka po matce odziedziczyła bowiem nie tylko aktorski talent, ale i skłonność do uzależnień. Tylko własnej sile zawdzięcza to, że po każdym upadku stawała się silniejsza.

Była słodka, grzeczna i chciała sprawiać innym radość – tak o małej Lizie Minnelli mówił Frank Sinatra. Nazywał ją dzieckiem szczęścia i miał rację – ale tylko do pewnego stopnia. Jej rodzice, Judy Garland i Vincente Minnelli, prowadzili życie typowe dla gwiazd Hollywood. Ona była piosenkarką i aktorką („Czarnoksiężnik z Oz”), on reżyserem („Amerykanin w Paryżu”). Do swojego domu w Beverly Hills zapraszali same znakomitości, a kiedy ich jedyna córka przyszła na świat, jako pierwszy zobaczył ją właśnie Sinatra. Gdy zaś podrosła, towarzyszami jej zabaw stały się dzieci Charliego Chaplina.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Hollywood Golden age (@foroldhollywoodtimesake)

Liza Minnelli i Judy Garland - dzieciństwo amerykańskiej gwiazdy tylko z pozoru było przyjemne

Początkowo Liza Minnelli, Judy Garland i Vincente Minnelli byli nierozłączni. Dziewczynka uczestniczyła w bankietach, siadywała pod fortepianem, na którym grał Ira Gershwin, a w nocy spała w jednym łóżku z rodzicami. Miała zaledwie trzy latka, kiedy zagrała w filmie u boku mamy. – Ludzie na planie szczypali mnie w policzek i mówili: „Och, jaki cudowny brzdąc!”. Czułam się jak w niebie – wspominała. Jednak ta idylla była pozorna. Mama borykała się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Cierpiała z powodu zdrad męża. Kilka razy w roku ponawiała próby samobójcze. Z kolei Vincente nie radził sobie z jej napadami szału. Rozwiedli się, kiedy Liza miała pięć lat. – Ojciec był ideałem. Matka, wspaniała i zabawna wieczorami, rano potrafiła stanąć na poręczy balkonu z zamiarem skoczenia. Raz uratowałam ją w ostatniej chwili – mówiła.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Historic Pictures (@historic_imagery)

Liza Minnelli i Judy Garland - amerykańska gwiazda poszła śladami znanej matki 

Liza Minnelli i Judy Garland nie rywalizowały ze sobą. Niemniej występowały razem na scenie coraz częściej i z czasem to Judy była zazdrosna o talent córki. Chwaliła ją, kiedy w szkole wystąpiła w spektaklu „Dziennik Anne Frank”. Ale zapomniała przyjść na jej debiut na Broadwayu w musicalu „Best Foot Forward”. Spóźniła się też na występ w spektaklu „Flora, the Red Menace”. Rozwijająca skrzydła gwiazda ze smutkiem patrzyła na kolejne nieudane związki Judy, a jednocześnie sama wiązała się z niewłaściwymi mężczyznami. Miała czterech mężów. Dwóch z nich zdradzało ją z mężczyznami. Nawet gdyby tego nie robili, ona i tak szybko się nimi nudziła. Dobrze czuła się w nocnych klubach i w towarzystwie przyjaciół. Podobno raz wparowała na bankiet u Andy Warhola, krzycząc: – Dajcie mi wszystkie narkotyki, jakie tylko macie! Po raz pierwszy sięgnęła po nie po śmierci matki w 1969 roku. Judy przedawkowała barbiturany, pozostawiając ranę w sercu Lizy. – Psychiatra naiwnie zalecił mi valium. To był początek równi pochyłej – opowiadała Minnelli.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Late Cinema Podcast (@latecinemapod)

Liza Minnelli - choroba. Córka Judy Garland pokonała groźne zapalenie mózgu 

W docenionych przez krytyków filmach „Bezpłodna kukułka” (1969) i „Powiedz, że mnie kochasz, Junie Moon” (1970) występowała na haju. W Berlinie, podczas pracy nad rolą Sally Bowles w „Kabarecie” (1972), brała kokainę. Dostała za tę kreację Oscara, ale czuła, że wyróżnienie przyszło za wcześnie. – Nawet po śmierci matki dla wszystkich i tak pozostałam córką Judy – narzekała. Zagrała potem w jeszcze kilku filmach, nagrała wiele płyt i podbijała serca publiczności podczas tras koncertowych. Lubiła dreszczyk emocji. Otaczała się kochankami, ale pech bez przerwy deptał jej po piętach. Trzy razy poroniła. Miała też skłonność do złamań, co zaowocowało wstawieniem implantów kolana i biodra. W 2002 roku zachorowała na wirusowe zapalenie mózgu. – Umrze lub wyląduje na wózku – przewidywali lekarze. Ona jednak wróciła do zdrowia. – Jestem jak Feniks – śmiała się. Przeszła odwyk i raz na zawsze wybiła sobie z głowy miłość. Za to świat nie wybił sobie z głowy Lizy. 12 marca, w dniu 75. urodzin, przyjaciele zorganizowali dla niej wirtualny koncert „A Love Letter To Liza”. – Jest królową życia, wspaniałym, kolorowym ptakiem i wybitną artystką. Zasługuje wyłącznie na to, co najlepsze – podkreśla Michael York, jej partner z musicalu „Kabaret”.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Cristina Morató (@cristina.morato.oficial)

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również