Historie osobiste

"Córka chce zostać mamą na pełen etat. Ale przecież kobieta musi być niezależna finansowo!"

"Córka chce zostać mamą na pełen etat. Ale przecież kobieta musi być niezależna finansowo!"
Fot. 123RF

Rozumiem, że córka chce spełniać się jako matka, ale kobieta musi być niezależna finansowo. 

"Nie akceptuję decyzji córki"

Martyna oznajmiła mi dziś, że rezygnuje z pracy. Tak po prostu. Jest muzykoterapeutką, pracuje w szkole i ośrodku terapeutycznym. Jej praca jest ważna i potrzebna, a zdobycie tego zawodu było spełnieniem jej marzeń. Wspierałam ją na każdym etapie edukacji, aby mogła bez problemu skończyć studia i znaleźć posadę. A tu taka decyzja… Spojrzałam na zdjęcie USG, które mi podarowała wraz z tą niepokojącą wiadomością. Kilka bezkształtnych plam przedstawiało mojego wnuka. Martyna właśnie się dowiedziała, że urodzi chłopca. Chciała pierwszego syna, cieszyła się. Ja nie potrafiłam radować się razem z nią, nie w pełni.

- Możesz pójść na urlop macierzyński - tłumaczyłam, - a potem wrócić do pracy. Będziesz miała rok na zajęcie się dzieckiem. Ja dostałam tylko pięć miesięcy, gdy ty się urodziłaś.

- Oczywiście, że pójdę na macierzyński - Martyna uśmiechała się, gładząc wydatny brzuch. -Ale raczej nie wrócę już do pracy.

Nie rozumiem. Najwidoczniej moja rodzona córka ma zupełnie inną wizję życia niż ja. Zaskoczyła mnie. Nie spodziewałam się po niej takiej… beztroski. Powinna być rozsądniejsza. Owszem, nie robi oszałamiającej kariery, nie zarabia kokosów, za to czerpie z pracy satysfakcję, no i ma swoje pieniądze, jest niezależna. Chce z tego zrezygnować i zamknąć się w domu? W imię czego?

Wzięłam głęboki oddech, by się uspokoić. Martyna jest w zaawansowanej ciąży. Nie mogę jej denerwować, ale z drugiej strony muszę wybić jej ten pomysł z głowy. Dla jej dobra.

- Skarbie, przecież kochasz swój zawód. Chcesz przekreślić lata nauki, praktyk, zdobywania doświadczenia? - próbowałam ją przekonać tym retorycznym pytaniem.

Daremnie.

- Nikt mi tego nie odbierze - upierała się. Naiwnie, nielogicznie.

 

 

"Kobieta musi mieć swoje pieniądze"

Jak do niej dotrzeć? Czy ona naprawdę nie rozumie, ile ryzykuje? Pracuję o wiele dłużej niż ona i lepiej znam życie. Dobrze wiem, jak patrzy się na kobiety, które mają lukę w CV. Umiejętności wietrzeją, wymagania się zmieniają, a wprawę się traci, jeśli nie praktykuje się zawodu. Martyna znowu będzie potrzebować kursów doszkalających, zanim w ogóle wróci na rynek pracy. Poza tym zapomina o najważniejszym…

- Kobieta musi mieć swoje pieniądze. Najlepiej na oddzielnym koncie - podjęłam. - Wiem, co mówię. Pracowałam, a twój ojciec i tak chciał mnie kontrolować.

- Michał jest inny - obruszyła się. Odwróciła się w stronę okna, ale zdążyłam zauważyć rumieńce na jej policzkach.

-W każdym mężczyźnie drzemie despota, a ty właśnie chcesz go obudzić. Pieniądze są doskonałym narzędziem kontroli - ciągnęłam, mimo że atmosfera wyraźnie się ochłodziła.

- Mamo, wybacz, ale nie powinnaś mi doradzać. Ty i tata nie jesteście wzorem małżeństwa - Gdy córka ponownie na mnie spojrzała, w jej oczach lśniły łzy. Ciąża równa się hormony. Chyba przesadziłam, za bardzo naciskałam, ale przecież robiłam to wszystko z troski. Otworzyłam szeroko ramiona. Skryła się w nich, a ja mocno ją uściskałam.

Po przyjściu do domu wyjęłam z torebki zdjęcie USG i przyczepiłam magnesem na lodówce. Naprawdę chciałabym cieszyć się tym radosnym czasem razem z córką, ale jej decyzja nie daje mi spokoju. Martyna zamierza się ubezwłasnowolnić. Na własne życzenie zdaje się na łaskę męża. Przeżyłam dość, by wiedzieć jedno: kobieta, nieważne, jak bardzo kochana, musi być niezależna, musi mieć pracę i własne pieniądze.

Obecnie nie ma problemu ze żłobkami. Mój wnuk może pójść do prywatnej placówki, tam na pewno znajdzie się miejsce. Nie widzę też problemu, by współfinansować żłobek, byle tylko Martyna nie rezygnowała z pracy. No i zawsze można zatrudnić nianię. Gdyby mnie było stać na opiekunkę te blisko trzydzieści lat temu, nie wahałabym się ani chwili. Patrzę na zdjęcie USG i staram się nie zamartwiać na zapas. Martyna ma rok na zmianę zdania. Pierwsze miesiące z niemowlakiem są tak wyczerpujące, że każda kobieta ma dość...

"Córka już planuje drugie dziecko, a potem ... trzecie"

Moja córka urodziła zdrowego chłopczyka. Obie jesteśmy w nim zakochane. Ale to nie ja muszę z nim spędzać niemal 24 h na dobę…

Pierwszy rok tak szybko zleciał!

A Martyna znowu mnie zaskoczyła. Zamiast się zmęczyć, może nawet znudzić macierzyństwem, ona planuje kolejną ciążę.

- Wróć, chociaż na trochę, na pół roku - namawiam ją. - Bo zostaniesz z niczym! -  Próbuję nią wstrząsnąć, trochę nastraszyć, niestety jest odporna.

- Michał świetnie zarabia, więc ja mogę poświęcić się dzieciom - powtarza jak katarynka. - Praca nie jest dla mnie najważniejsza. Nie jestem tobą.

Niesprawiedliwy przytyk. Czemu to kobieta zawsze musi wybierać: praca albo macierzyństwo? Czemu ojców nikt nie testuje w ten sposób? Są bohaterami, gdy łączą obie role, a mnie własna córka nazywa karierowiczką, bo nie chciałam zostać kurą domową. Owszem, nie byłam w domu cały czas, ale liczy się jakość spędzanego razem czasu, a nie jego ilość. Martyna wciąż siedzi z małym i już są tego efekty. Rysiu nie potrafi sam zasnąć, a jego mama nie może spokojnie wziąć prysznica. Takie uzależnienie szkodzi im obojgu, a mimo tego Martyna nie planuje wracać do pracy przez kilka najbliższych lat i już uprzedziła o tym dyrektora szkoły oraz kierowniczkę w ośrodku.

Oszalała. Powiedziałam jej to. Dziewczyno, postradałaś zmysły.

Obraziła się. Ponoć wie, co robi. Szczerze w to wątpię. Myśli życzeniowo. Planuje, bazując na obecnej sytuacji. Teraz między nią a Michałem jest dobrze, ale wraz z drugim dzieckiem zaczną się tarcia.

- Ty będziesz wymęczona opieką nad dwójką malców - tłumaczyłam. - On pracą i odpowiedzialnością za utrzymanie rodziny.

- Trójką - poprawiła mnie. - Docelowo chcemy mieć trójkę dzieci, z niewielką różnicą wieku, żeby lepiej się chowały.

Odebrało mi mowę.

- Nie chcę przegapić pierwszych lat życia moich dzieci. Są najważniejsze w wychowaniu. Mam oddawać je do żłobka, a potem poświęcać czas obcym dzieciom w pracy? Po co, jeśli pensja Michała nam wystarcza?

Znalazłabym co najmniej trzy powody. Żeby być niezależną finansową. Żeby się realizować. Żeby się oderwać od codzienności domowej. Ale po minie Martyny widziałam, że podjęła już decyzję.

 

"Narzuciła sobie presję bycia matką doskonałą"

Tym razem to dziewczynka. Córka i zięć są zachwyceni: będą mieli parkę. Ja już nic nie mówię. Boję się, że jeszcze zapeszę albo wywołam wilka z lasu. Mam się o co martwić i bez tego. Martyna jest ewidentnie przemęczona, ale nie pozwala sobie pomóc. Chce robić wszystko sama. Jakby przyznanie się do słabości czy choćby chwilowego zniechęcenia było klęską. Narzuciła sobie presję bycia matką doskonałą, gospodynią idealną, najlepszą opiekunką domowego ogniska. A zięć nie może się jej nachwalić.

Wcale mnie to nie uspokaja. Jeśli podoba mu się, że jego żona z własnej woli zaprzęga się do takiego kieratu, jak to o nim świadczy? Co będzie, kiedy urodzi się drugie dziecko? Kiedy przybędzie obowiązków i wydatków? Naprawdę zgodzi się na trzecie? Na to, by Martyna ugrzęzła w domu na długie lata, podczas gdy on będzie w nim gościem? Obym się myliła.

Oby ona okazała się dość silna, a on tak porządny i kochający, jak się jej wydaje.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również